Benji Waterhouse: Nie musisz być szalony, żeby tu pracować
Najlepsza książka o tym, jak (nie) działa oddział psychiatryczny.
W jaki sposób zapanować nad pacjentem, który uważa, że jest wilkołakiem?
Czy osobę grożącą samobójstwem można odesłać do domu?
Jak psychiatrzy radzą sobie z wypaleniem zawodowym?
Fakt, że choroby psychiczne są jednymi z najtrudniejszych do zdiagnozowania, to dopiero początek problemów. Izba przyjęć mierząca się z nieustanną apokalipsą, zaledwie kilka minut na rozmowę z pacjentem i walka o każde wolne łóżko szpitalne nie ułatwiają pracy.
Doktor Benji Waterhouse uchyla drzwi oddziału psychiatrycznego i opowiada o najbardziej tajemniczej gałęzi medycyny. Sięga po historie swoich pacjentów, a także odwołuje się do własnych przeżyć, by z niepodrabialnym angielskim poczuciem humoru przybliżyć realia pracy z chorymi z perspektywy obu stron lekarskiego biurka.
Doktor Benji Waterhouse jest brytyjskim lekarzem ze specjalizacją w psychiatrii. Jest także wielokrotnie nagradzanym komikiem stand-upowym, występował np. na festiwalu w Edynburgu. Pisał dla „The Guardian” i „The Independent”, a Królewskie Kolegium Psychiatrów umieściło go na liście „Inspirujących psychiatrów”. Niniejsza książka to jego debiut.
(x.com/doctor_benji, instagram.com/doctor_benjis)
Genialnie zabawna i śmiertelnie poważna! („The Guardian”)
Przezabawna, poruszająca i pełna wrażliwości na drugiego człowieka. („The Times”)
Szczere i bezkompromisowe spojrzenie na świat psychiatrii. („The Lancet”)
„Nie musisz być szalony, żeby tu pracować” to śmieszna książka o nieśmiesznych sprawach, bo czasem tak najłatwiej się o nich rozmawia. To okazja, by poznać i lepiej zrozumieć pracę psychiatrów i warunki, w których muszą leczyć. I choć jest to trudny temat, doktor Benji Waterhouse opisuje wszystko w taki sposób, że przeczytałam jego historię w zaledwie jeden wieczór. Mam nadzieję, że ta książka podważy wiele lat pogardliwego i stereotypowego myślenia o tym najbardziej niekochanym dziecku medycyny. Bardzo polecam. (Janina Bąk @janina.daily)
Czy da się napisać książkę o zdrowiu psychicznym, która będzie zabawna niczym topowy stand up, ale równocześnie zwróci uwagę społeczeństwa, jak bardzo ważny jest temat? Da się. Właśnie na nią patrzysz.
Doktor Benji Waterhouse dokonał rzeczy wręcz imponującej. Udało mu się opowiedzieć o kulisach pracy psychiatry w sposób lekki i przystępny, a równocześnie empatyczny i otwierający oczy na problemy systemowe. Będziecie się śmiać, kilka razy zakręci wam się łezka w oku, a na końcu stwierdzicie, że nie każdy superbohater nosi pelerynę. Niektórzy chodzą w białych kitlach. (Pigout)
Spodziewałam się psychiatrycznych żarcików i oddziałowych anegdotek. Dostałam książkę mądrą, ciekawą, napisaną z ogromną wrażliwością i krytyczną refleksją.
Doktor Benji Waterhouse zabiera czytelnika do pracy i nie ukrywa przed nim tematów trudnych. Pisze o niewydolności systemu, w którym nieustannie brakuje czasu i łóżek, a herbatę trzyma się w szafce zamkniętej na kłódkę; o ogromnej odpowiedzialności lekarzy zmuszonych do balansowania między współczuciem a pragmatyką; wreszcie o wątpliwościach związanych z samą psychiatrią – dziedziną medycyny, w której lekarz może opierać się wyłącznie na słowach pacjenta. Pół biedy, jeśli ten twierdzi, że jest wilkołakiem – gorzej, gdy na szpitalny oddział przywiodły go problemy osobiste, wykluczenie, niezaspokojona potrzeba bliskości i inne kwestie, których nie wyleczą tabletki.
Ale żarciki i anegdotki też są. W dodatku bardzo śmieszne. Czyli, jak mówią nad Tamizą, sytuacja win-win. (Emilia Dłużewska, autorka „Jak płakać w miejscach publicznych”).