Acne Camouflage – Korektor leczniczy
Wybaczcie wczorajszy brak notki – odstresowywałam się po kole, korzystając z małej przerwy w sesji ;) Jak na razie idzie całkiem nieźle, mam poprawkę z jednego koła, ale to przypadek, w którym 95% roku oblało, więc się nie przejmuję jakoś specjalnie ;)
Dzisiaj chcę Wam napisać parę słów o kosmetyku, które nie trafiłby w moje łapki, gdyby nie serwis UrodaiZdrowie.pl i sklep Ciao.pl – a to byłaby wielka szkoda, bo okazało się, że jest on rewelacyjny! Chodzi o korektor leczniczy Acne Camouflage. Nigdy nie słyszałam o tej marce, ale tę recenzję warto przeczytać :)
Gdzie i za ile: na Ciao.pl, aktualnie w promocji, 22,90zł / 8ml
Opis producenta i skład:
Moja opinia:
Korektor zamknięty jest maleńkim plastikowym słoiczku z naklejką z nazwą. Zakręca się solidnie, nie ma szans, żeby sam się otworzył. Nie jest zły, ale uważam, że za taką cenę opakowanie mogłoby być ładniejsze czy bardziej profesjonalne. Słoiczek mniej więcej do połowy wypełniony jest mocno „ubitym” korektorem o specyficznym „plastelinowo-glinkowym” zapachu. Wystarczy go dotknąć, by na opuszce palca znalazła się wystarczająca ilość korektora do pokrycia jednej krostki czy blizny – a na powierzchni korektora nie zostaje nawet ślad, więc wróżę mu dłuuugą przyszłość ze mną, choć jest go malutko i używam codziennie od prawie miesiąca – ubytku nadal nie widać. Problem może być w przypadku dłuższych paznokci, wtedy polecałabym „zdrapywanie” odrobinki korektora wierzchem paznokcia albo stosowanie jakiegoś aplikatora, choćby patyczka do uszu.
Pierwsze, co muszę powiedzieć o działaniu korektora to to, że… działa! ;) Naprawdę ładnie pokrywa wszelkie dziwactwa na twarzy, po nałożeniu jeszcze podkładu cera wygląda wręcz nieskazitelnie. Jest dość jasny i na ciemniejszej karnacji może się nieco odznaczać (bez podkładu), ale raczej da się go tak wklepać czy rozsmarować, żeby nie był widoczny, tak jak i zmiana pod nim. W moim przypadku udaje się to bez większych problemów, ale ja jestem dość blada.
OK, że „korektor” to już potwierdziłam, a że „leczniczy”? Również, jak najbardziej! Aż trudno mi było w to uwierzyć, ale w dwa dni zaleczył mi krostkę, z którą walczyłam od jakiegoś już czasu. To zaleczanie nie polega nawet na wysuszaniu, jak robi to większość preparatów punktowych… Ten korektor po prostu sprawia, że krostki leczą się same, ale dużo szybciej. Mam tylko jedno „ale” – na etykiecie jest napisane o stosowaniu na zaskórniki. Jest to nieco mylące, bo w przypadku zaskórników korektor je tylko zatuszuje, ale w żaden sposób nie „wyleczy” – bo i co tu leczyć? Ja ogólnie raczej nie popieram nakładania korektorów wszelakich na wągry i zaskórniki, bo mam wrażenie, że tylko bardziej się zapychają. Wolę regularnie oczyszczać nos, bo głównie na nim mam takie problemy.
Podsumowując – zdecydowanie polecam! Nie miałam nigdy tak skutecznego preparatu punktowego, a ten w dodatku jest korektorem! Bardzo się z tym produktem polubiłam. Zmieniłabym tylko opakowanie ;)
Jeśli czujecie się skuszone, warto zamówić teraz, kiedy zamiast 5ml sprzedawane jest 8ml, w dodatku jest w promocji :) Do kupienia TUTAJ.
Jakich korektorów używacie? Miałyście okazję testować kiedyś jakiś korektor leczniczy?
Testowała:
Dominika -mam 21 lat, studiuję turystykę i rekreację na UMK. Pasji mam sporo – terrarystyka, podróże, filmy, i oczywiście kosmetyki – jestem kobietą, prawda? Opis i adres mojego bloga: http://kosmetyki-orlicy.blogspot.com – teoretycznie – blog o kosmetykach. Praktycznie – o wszystkim, co może zaciekawić kobietę. Są tu nowości i hity kosmetyczne, ale także trochę humoru, słodkości, trików przydatnych na co dzień. ( nick: Orlica)
Zobacz również:
- Wszystkie testy blogerek
- Baza blogerek i testerek – dołącz do nas!
- Kosmetyki, które testujemy obecnie