Nie do każdego przemawia słowo „świętość”. Wielu kojarzy się ona z niedoścignionymi wzorami do naśladowania, anielską cierpliwością, niepopełnianiem błędów, sztywnością, wieczną powagą i tym, że przy takich osobach na pewno nie wolno było używać brzydkich słów… Ale chwileczkę!
Najpierw przypomnijmy sobie, że święci też byli ludźmi. A być człowiekiem, to – jak dobrze wiemy – miewać gorsze dni, czasem rzucać mięsem, a innym razem talerzami. Ale też: mieć poczucie humoru czy odjechane pomysły. I właśnie tacy byli też święci!
Takich właśnie spotykamy w (Nie)świętych. Książka w zdecydowanie niesztywny sposób ukazuje spotkanie siódemki świętych i błogosławionych z trójką współczesnych ludzi. Wszystko ma miejsce w kawiarni o nieprzypadkowej nazwie Pod Złotym Cielcem. Współcześni ludzie, czyli Sara, Tomasz i Filip nie są zainteresowani świętością. Wszystko, co związane z Kościołem, wiarą i księżmi jest dla nich podejrzane i ma przykry zapach ciemnogrodu. Zaś bycie świętym to powaga, nuda i odmawianie sobie przyjemności.
Jednak święci, których spotykają w kawiarni jakoś dziwnie nie pasują do tego opisu. Ciągle szukają powodów do śmiechu, wygłupiają się i da się z nimi pogadać o wszystkim. Coś tu nie gra…
Bo (Nie)święci ukazują świętość w sposób nowatorski i oryginalny. W dramacie pojawia się wiele problemów bliskich współczesnemu człowiekowi, które okazują się być bliskie także świętym i błogosławionym. Bohaterowie ci dają się poznać od tej o wiele mniej popularnej, słabej i grzesznej strony, która czyni ich tak podobnymi do nas. Książka uświadamia czytelnikowi, że bycie świętym nie jest nudne ani zarezerwowane tylko dla wybranych. W (Nie)świętych ludzie, którzy omijają Kościół szerokim łukiem, mają okazję podzielić się swoimi wątpliwościami związanymi z wiarą. Książka więc zainteresuje nie tylko głęboko wierzących katolików, ale i tych, którzy nie identyfikują się z Kościołem katolickim.