Co sprawia, że czuję się piękna wewnętrznie i zewnętrznie?
Różnie to w moim życiu bywało, bo jako nastolatka mimo nienagannej figury, zawsze wynajdywałam tysiące mankamentów, defektów i przez to zamiast rozkwitać niczym piękny kwiat, zaszywałam się z książką w swoim maleńkim pokoiku i czytałam o wspaniałych uczuciach, pięknych kobiet i o rozwijającej się miłości i byłam przekonana, że do takiej „szarej myszki” szczęście nigdy nie zawita, bo jaki mężczyzna by mnie chciał? Kiedy jednak ku mojemu zdumieniu znalazł się ten jeden jedyny i obdarzył mnie swoim gorącym uczuciem to poczułam, że świat ma piękne kolory, jest radosny i energetyczny a ja na jego tle przemieniam się z „Kopciucha” w piękną księżniczkę, a ten zakochany królewicz obok mnie nie każe mi przymierzać pantofelka bo jest przekonany o swoich uczuciach. Jakaż ja byłam wtedy szczęśliwa, czułam się najpiękniejszą kobietą świata, a kiedy szłam ulicą wyprostowana i dumna to czułam te
zaintrygowane spojrzenia mężczyzn i dobrze mi z tym było – czułam się niczym Monica Bellucci w filmie „Malena”, idąca przez uliczki swojego miasteczka, kiedy wszystkie spojrzenia były na nią skierowane.Potem przyszedł kolejny etap mojego kobiecego życia kiedy przybywające kilogramy i co raz większy brzuszek przysparzały szczęścia i radości, a ja – przyszła mama czułam się jedna
jedyna i wyjątkowa – przecież rozwijało się we mnie nowe życie i czy wtedy kobieta nie czuje się szczególnie wyróżniona? – ja tak się czułam, byłam ponad wszystkim i ponad wszystkimi – przecież miałam być matką.
Cóż szczęście nie trwa jednak wiecznie – wiedzieli o tym od dawien dawna poeci opisując ten stan nagłego upadku, kiedy to nasze szczęście przestaje nas unosić w przestworzach i nagle boleśnie się ranimy stykając z szarą rzeczywistością. Po urodzeniu dzieci czułam się nieatrakcyjnie, nieciekawie, zdolna tylko do sprzątania, gotowania i pielęgnowania dzieci, wróciłam do czasów ”szarej myszki” z maleńkiego pokoju, która znowu przestała w siebie wierzyć. Nie wiem jak długo, by trwał ten stan mojego zawieszenia pomiędzy radością z bycia mamą, a niezadowoleniem z bycia kobietą, gdyby nie mój mąż.
Teraz wreszcie czuję się piękna, bo dbam o siebie i poświęcam czas na to, by poczuć się dobrze zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Czasami są to po prostu chwile spokoju, gdy zatrzymuję się na moment i cieszę się małymi rzeczami filiżanką ulubionej herbaty, spacerem w słońcu czy spędzaniem czasu z przyjaciółmi. Kiedy czuję się pewna siebie i komfortowo w tym, co mam na sobie, to również wpływa na moje poczucie piękna. To także momenty, gdy widzę, że moje działania mają sens i wpływają na innych w pozytywny sposób, jak pomoc komuś czy bycie obecnym w trudnych chwilach. Dla mnie uczucie piękna pochodzi z akceptacji siebie ze świadomości, że jestem sobą, z moimi mocnymi stronami, ale i z niedoskonałościami. Czuje się piękna, kiedy dbam o siebie, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, kiedy jestem pewna siebie. Piękno przejawia się także w małych gestach, które mają znaczenie uśmiech, spojrzenie w lustro i akceptacja tego, kim jestem w danym momencie To dzięki mojemu mężowi i jego ogromnej miłości tak jak kilkanaście lat wcześniej , stałam się znowu pewną siebie i piękną kobietą, która nie spuszcza już oczu idąc ulicą i nie przemyka ukradkiem niczym zabłąkany cień. To nic, że figura nie jest już taka nienaganna, to nic, że zmarszczki zaczynaj się wkradać na moją twarz, to nic, że czas biegnie tak szybko do przodu, to wszystko nie ma znaczenia bo ja mam swoją MIŁOŚĆ i to ona tuszuje moje zbędne kilogramy, wygładza zmarszczki i zatrzymuje czas. To właśnie dzięki miłości potrafię czuć się piękna, mądra, pewna siebie i znów idąc ulicą przyciągam męskie spojrzenia ale największymi moimi wielbicielami jest mój fantastyczny mąż i moi wspaniali synowie – to dla nich chcę być cały czas piękną, radosną i kochaną żona i matką – chcę być kobietą!!! Piękno zewnętrznie i wewnętrznie zawdzięczam miłości.
Danuta M.