Konkurs – wygraj zestawy kosmetyków mesoBoost!

31 maja 2024, dodał: Marta Dasińska
Artykuł zewnętrzny

Serdecznie zapraszamy do udziału w konkursie w którym do wygrania są zestawy kosmetyków do pielęgnacji twarzy z linii Ferul Power mesoBoost!

Zadanie konkursowe:

Opisz swój ulubiony, poranny rytuał dla twarzy…

Odpowiedzi prosimy wpisywać w komentarzach pod wpisem konkursowym na naszym portalu lub naszym Facebooku. Podzielcie się z nami swoimi sprawdzonymi sposobami, rytuałami i pomysłami na poranną pielęgnację twarzy. Cenimy oryginalność, poprawność językową i poczucie humoru.

Konkurs trwa od dnia 23 maja do 24 czerwca 2024 roku. Wyniki podamy do dnia 26 czerwca br.

W skład zestawu konkursowego wchodzi krem do twarzy oraz pianka do demakijażu mesoBoost®.

 

Linia Ferul Power mesoBoost

Innowacyjna kuracja odmładzająca i redukująca przebarwienia. Synergiczna formuła zawiera najwyższej jakości antyoksydanty neutralizujące uszkodzenia wywołane przez wolne rodniki, powstałe w wyniku codziennego narażenia na działanie czynników zewnętrznych takich jak: promienie UV, zanieczyszczenia oraz promieniowanie podczerwone. Pomaga również zmniejszyć widoczność drobnych linii i zmarszczek oraz poprawić odczucie jędrności skóry.

 

Do rozdania mamy 3 zestawy kosmetyków, zatem w konkursie wygrywają 3 osoby.

Regulamin naszych konkursów znajdziecie TUTAJ

Zapraszamy do wspólnej zabawy!

https://mesoboost.pl/

 

 



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

37 komentarzy do Konkurs – wygraj zestawy kosmetyków mesoBoost!

  1. avatar Mateusz pisze:

    Witaj w moim porannym rytuale, który nie tylko pobudza moją skórę, ale też przygotowuje mnie do zdobywania świata każdego dnia.

    Zaczynam od chłodnej wody na twarz, która działa jak budzik dla mojej skóry. To moja osobista chwila, kiedy wrzucam bieg i przygotowuję się na kolejną przygodę. Następnie sięgam po mój zaufany żel do mycia twarzy – to jak pierwszy strzał kawy, który pobudza moją skórę i usuwa z niej nocne przygody.

    Po dokładnym oczyszczeniu stawiam na mocny nawilżający krem. To nie tylko pielęgnacja, ale też wzmocnienie mojej skóry na każdą batalię dnia. Wmasowując go, czuję, jak moja skóra odzyskuje energię i gotowość do działania.

    Nie zapominam o swojej tarczy przeciwsłonecznej – moim sprzymierzeńcu w walce ze słońcem. To mój sposób na obronę przed każdym wrogiem, który próbuje mi zagrozić.

    Na koniec perfumy, które dodają mi pewności siebie i osobistego stylu. To mój podpis zapachowy, który mówi światu, że jestem gotowy na każde wyzwanie, które postawi przed mną nowy dzień.

    Z takim porannym rytuałem wychodzę z domu, gotowy, by podbić świat z uśmiechem na twarzy i determinacją w sercu.

  2. avatar Mańka pisze:

    Aktywacja porannego rytuału dbania o moją problematyczną skórę, który do 27. roku życia praktycznie nie istniał, nastąpiła dzięki… mojej miłości do książek. Mam tendencję do namiętnego odwiedzania bibliotek i łapania w ręce wszystkiego, co zawiera litery i tak kiedyś, z półki „Adoptuj książkę”, złapałam pozycję o koreańskiej pielęgnacji twarzy. Temat znany mi równie dobrze jak świniowatym porcelana, ale ok… zgodnie z moją zasadą, ma litery, to czytam. Żel do mycia i krem do twarzy to jeszcze rozumiem, ale jakieś serum, tonik, płyn micelarny… Były to dla mnie totalne nowości, ale jak widać, książki mogą poszerzyć horyzonty także i w tej materii. No i się zaczęło… Dokładnie myję twarz. Wycieram osobnym ręcznikiem (zawsze wycierałam się jednym). Nakładam tonik dla przywrócenia pH. Aplikuję serum (niedawno wskoczyłam na wyższy poziom – rozprowadzam je jadeitowym rollerem. Już kompletnie mi odbiło!) Krem pod oczy. Krem do twarzy. Krem z UV (przyznaję, o tym punkcie nieraz zapominam). Tyle zachodu… ale przebrnęłam. Tylko czy wytrwam? O dziwo, nie skończyło się słomianym zapałem i dziś faktycznie można to nazwać dziennym rytuałem. Który w dodatku wciąż ulepszam (a że jestem niezbyt dumną posiadaczką trądzikowej, tłustej i już nieco zwiotczałej skóry, to jest co ulepszać). Brakuje mi w tym rytuale tylko jednego… aby jakaś marka lub seria kosmetyków zachwyciła mnie do tego stopnia, bym chciała się z nią zestarzeć. Na razie wciąż testuję. Może to będzie mesoBoost?

  3. avatar Julia pisze:

    Każdego ranka budzę się z promieniami słońca wpadającymi przez okno, a mój poranny rytuał zaczyna się od chłodnego kompresu, który od razu budzi i orzeźwia moją skórę. Następnie masuję twarz kostkami lodu owiniętymi w miękki materiał, co nie tylko redukuje opuchliznę, ale także dodaje energii na cały dzień. Potem aplikuję delikatne serum, które szybko się wchłania, pozostawiając skórę gładką i nawilżoną. Następnie delikatnie wklepuję krem, który nadaje mojej skórze promienny wygląd. Na koniec zawsze pamiętam o ochronie przeciwsłonecznej, bo zdrowa skóra to piękna skóra. To mój codzienny rytuał, który sprawia, że czuję się świeżo i gotowa na nowe wyzwania.

  4. avatar Patrycja S pisze:

    Moja ulubiona rutyna pielęgnacji skóry przekazywana jest wręcz z pokolenia na pokolenie – dlatego mam do niej zaufanie. Moją pielęgnacje zmieniły rady bliskich mi kobiet. Od mamy często słyszałam „pij dużo wody!”, i „jak wychodzisz na słońce, to nakremuj buźkę filtrem”. A od babci „nie marszcz się tak!”. Zapadło mi w pamięć i stosuję regularnie – myślę, że to dzięki temu mam nawilżoną skórę, która jest elastyczna, dosyć jędrna i szczęśliwie jeszcze bez wielu zmarszczek ;) Wierzę, że to podstawa skutecznej pielęgnacji, którą uzupełniam kremami, maseczkami, dokładnym oczyszczaniem i lekkim makijażem.

  5. avatar DIANA pisze:

    Mój ulubiony poranny rytuał to joga twarzy, która jest coraz bardziej popularna. To zestaw ćwiczeń, które mają na celu wzmocnić i zrelaksować mięśnie twarzy. Ćwiczenia te pomagają mi w redukcji zmarszczek, poprawiają napięcia skóry oraz zwiększają elastyczność. Z tradycyjną jogą te ćwiczenia mają wiele wspólnego, ponieważ wiążą się ze świadomym oddechem, a także odpowiednią postawą ciała. Joga twarzy sprzyja również świadomej mimice, która pomaga w zachowaniu młodego wyglądu. Z wiekiem mięśnie są coraz słabsze lub są napięta w wyniku przewlekłego stresu. To przyczynia się do powstawania zmarszczek i zmian w konturach twarzy. Ćwiczenia jogi relaksują moje mięśnie, co pomaga m.in. poprawić krążenie krwi, zwiększyć elastyczność skóry, a w rezultacie powitać młodszy i bardziej wypoczęty wygląd. Joga poprawia mi humor i sprawia, że każde zadanie wydaje się łatwiejsze, a dzień bardziej słoneczny czy ciepły. W przypływie odwagi ćwiczę także jogę uśmiechu na ulicy, uśmiechając się do zupełnie sobie obcych ludzi. Zawsze znajdzie się ktoś kto nie odpowie, ale zdecydowanie więcej ludzi odpowiada uśmiechem. Sprawdźcie sami, jakie to cudowne uczucie i jak uśmiech wyzwala piękno w każdym z nas…

  6. avatar Basia pisze:

    Och, mój poranny rytuał pielęgnacyjny twarzy to prawdziwa przygoda! Jak każda superbohaterka, muszę być gotowa na wyzwania dnia, a zdrowa i promienna cera to mój supermoc!

    Pierwszy krok to walka z nocnymi złoczyńcami – resztkami makijażu i tłustym sebum. Uzbrojona w delikatny żel oczyszczający, niczym Wonder Woman z lasso prawdy, usuwam wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając skórę czystą i świeżą.

    Następnie przychodzi czas na tonizację, czyli przywrócenie skórze równowagi pH. Wyobraźcie sobie, że to niczym Batman ratujący Gotham City przed chaosem! Tonik niczym supernapoj nawilża i koi moją skórę, przygotowując ją na dalsze kroki.

    Teraz czas na supernawilżanie! Na twarz nakładam krem niczym supertarczę chroniącą przed wysuszeniem. Moja skóra staje się gładka, elastyczna i gotowa na wyzwania dnia.

    I na koniec – superochrona! Krem z filtrem SPF to mój tajny oręż w walce ze złoczyńcami zwanymi promieniami UV. Niczym Kapitan Ameryka z tarczą, chronię swoją skórę przed szkodliwym promieniowaniem, zapewniając jej zdrowy i promienny wygląd.

    Mój poranny rytuał pielęgnacyjny twarzy to nie tylko dbanie o urodę, ale też chwila dla siebie, moment relaksu i pewnego rodzaju medytacji. To mój sposób na naładowanie baterii i przygotowanie się na bycie superbohaterką – żoną, mamą i po prostu kobietą!

  7. avatar Klaudia pisze:

    Mój ulubiony poranny rytuał dla twarzy zaczyna się od magicznej chwili, gdy budzę moją skórę delikatnym żelem, który zmywa resztki snów i przywraca blask nowego dnia. Następnie, niczym alchemik, aplikuję tonik, który działa jak eliksir równowagi, przygotowując moją cerę na kolejne kroki pielęgnacyjnej transformacji. Na zakończenie, nakładam krem z witaminami, który niczym promień słońca, ożywia i nawilża moją skórę, sprawiając, że jestem gotowa stawić czoła światu z nieskazitelnym blaskiem i pewnością siebie! :)

Dodaj komentarz


FORUM - bieżące dyskusje

Czapeczka dla dziecka
Czapka z daszkiem to popularne i praktyczne nakrycie głowy na upał. Wybierając takie nakrycie...
Rutyna w związku, co zrobić ?
Rutyna manifestuje się poprzez powtarzalność działań, brak nowości oraz spadek emocjonalnej i fizycznej intymności....
Jaki zegarek kupić
Można przyjąć, że dobry zegarek kosztuje co najmniej kilkaset złotych – jego cena...
Blizny na twarzy krępujące :(
Można bez, problemu wykładzie bliznydzięki różnego rodzaju peelingom i zabiegom przeprowadzanym w gabinetach kosmetycznych,...