Nie oszukujmy się: dom bez misia jest pusty i mało przytulny. Poza tym każdy z nas bez względu na wiek lubi przytulić się do takiego kosmatego pluszowego przyjaciela. Dlatego mogliście go wygrać w naszym konkursie z marką ENDO, która ufundowała czytelnikom UrodaiZdrowie.pl dwa sympatyczne misie ze swojej kolekcji, ubrane w gustowne wdzianka.
zadanie konkursowe brzmiało:
Wymyśl imię dla Misia Endo…
Oto wypowiedzi 2 autorek najciekawszych propozycji, do których trafią nagrody:
Natalia:
Misia nazwałabym Promyk. Powinien być on dla dziecka symbolem szczęśliwego, ale i uczącego ważnych wartości dzieciństwa. Promyk – od słoneczka. Po to, by maluch miał świadomość tego, że ma zdolność do rozjaśniania swym wrodzonym blaskiem każdego mroku i każdego dnia, w którym znajdą się przykre emocje. Miś stałby się symbolem światła, z którego wypływa szczęście prostoty dni – kolorowych dni, pozbawionych burz i ulew, ponieważ mamy obok samego Promyka. Ponieważ to MY jesteśmy jednym z promieni słońca i mamy tę nadzwyczajną moc.
Serdecznie gratulujemy nowym właścicielom Naniego i Promyka!
Nagrody wysyła sponsor konkursu.
Opis nagrody
Pluszowy miś to jedno z najpiękniejszych wspomnień dzieciństwa. Od pierwszych miesięcy życia dziecka pociesza je, zaspokaja jego poczucie bezpieczeństwa, ale nie tylko. Z najlepszym przyjacielem łatwiej wkroczyć w świat fantazji i rozwinąć skrzydła wyobraźni.
Pluszowy miś jest mięciutki, puchaty, miły w dotyku i jakby stworzony do przytulania. Wiele dzieci dostaje go tuż po narodzinach. Ale zabawka ta zaczyna odgrywać w ich życiu ważną rolę dopiero później, gdy pojawia się coś, co psychologowie określają mianem „lęku separacyjnego”. Kilkumiesięczne dziecko jest na etapie powolnego uświadamiania sobie swojej odrębności, tego że ono i mama stanowią dwie różne osoby. W ślad za tym spostrzeżeniem idzie obawa, że mama nagle zniknie. Im bardziej jest z nią związane, tym jego strach jest większy.
W tym okresie maluch zaczyna również raczkować i poznawać na własną rękę otaczający go świat. Nie zawsze znajduje się przy nim mama, a w chwili gdy jej nie ma, zastępuje ją pluszowy miś. Można pociągnąć go za ucho albo łapkę, taszczyć ze sobą po schodach, tak jak w pierwszej scenie z „Kubusia Puchatka”, gdy poznajemy Krzysia i jego misia o bardzo małym rozumku. Taka przytulanka pomaga dziecku w łagodnym przechodzeniu od okresu symbiotycznej relacji z mamą, w trakcie którego nie ma ono poczucia swojej tożsamości, do etapu, w którym w jego życiu staje się ważne zarówno „ja”, jak i inne osoby – najpierw członkowie najbliższej rodziny, później koledzy i koleżanki. Dzięki misiowi maluchy czują się pewniej. Niektóre przez dłuższy czas właśnie na nim budują swoje poczucie bezpieczeństwa. Miś towarzyszy im w dzień i w nocy – podczas snu i zabawy, w domu i w przedszkolu. Starszym pociechom zabawka ułatwia radzenie sobie z trudnymi sytuacjami. Pluszaki jeżdżą z małymi pacjentami w karetkach i towarzyszą im w czasie pobytu na szpitalnych oddziałach dla najmłodszych. Mają je też policjanci oraz strażacy. Ich zadaniem w tych ciężkich chwilach jest oswajanie strachu i łagodzenie negatywnych emocji dzieci, które dzięki nim nie odczuwają samotności (mają przyjaciela, na którego zawsze mogą liczyć).
Skąd się wzięły pluszowe misie?
Mogłoby się wydawać, że pluszowe misie są stare jak świat. Tymczasem zabawka ta ma niewiele ponad 100 lat. Kto ją wymyślił? Krążą na ten temat różne legendy. Jedna z nich mówi, że pierwsza firma produkująca zwierzątka z pluszu powstała w niemieckiej miejscowości Giengen an der Brenz. Mieszkał tam Richard Steiff, który wytwarzał pluszaki według projektu swojej ciotki. Wystawił je w roku 1903 na targach w Lipsku, gdzie zainteresowali się nimi handlowcy z Ameryki i zamówili od razu kilka tysięcy sztuk. Według innych źródeł, w 1902 roku prezydent Stanów Zjednoczonych, Teodor (Theodore) Roosevelt, wybrał się na polowanie, na którym postrzelono młodego niedźwiadka. Tak przejął się on jego losem, że kazał go uwolnić. Miś wrócił do zdrowia i odzyskał wolność, a prezydent stał się bohaterem komiksu, który ukazał się w gazecie „Evening Star”. Historyjka opowiadała o tym, jak spotyka on na polowaniu przestraszonego niedźwiadka. Komiks przeczytał przedsiębiorca, który wpadł na pomysł, aby produkować pluszowe misie. Postanowił nazwać je zdrobniałym imieniem Roosevelta – Teddy. Prezydent zgodził się i tak w roku 1906 na rynek trafiły pierwsze „teddy bear”.
Jaki powinien być pluszowy miś?
Jaki powinien być pluszowy miś? Oczywiście mięciutki, miły w dotyku, z brązowymi okrągłymi oczami, czyli stworzony do kochania i przytulania. Miś, z którym dziecko śpi, powinien być wykonany z materiałów, które łatwo można wyprać. Te wszystkie cechy spełnia Miś Endo. Pluszowa maskotka jest symbolem popularnej marki odzieżowej od samych jej początków, czyli od roku 1991. To nie jest zwykły miś. Ma swoją kolekcję ubranek, która zmienia się co sezon i odpowiada aktualnej kolekcji ubranek dziecięcych. W ten sposób dzieci mogą ubrać swoją ukochaną przytulankę tak samo jak siebie. Miś Endo mieszka w starej szafie, pełnej miniaturowych mebelków i sprzętów domowych. Gdy nie zabawia dzieci i nie gotuje dla nich przysmaków w swojej kuchni, pracuje jako twarz marki Endo – opowiada o promocjach w sklepie, składa życzenia, na przykład z okazji świąt czy Dnia Dziecka, ogłasza konkursy. Już wkrótce na stronie Endo pojawi się kolejny duży konkurs plastyczny związany z Misiem Endo.
Miś pluszowy nie jest zwykłą zabawką. To powiernik najgłębszych dziecięcych sekretów i pierwszy przyjaciel malucha. Pomaga też rozwijać wyobraźnię – najmłodsi odgrywają scenki z życia misia, często tworząc niezwykle kreatywne scenariusze. Już wkrótce Dzień Dziecka – idealna okazja, by zaprosić misia do naszych domów.
Więcej na: endo.pl