Oskar Bochoń i „Robić nic”

7 marca 2016, dodał: Malwina
Artykuł zewnętrzny

 

Przedstawiamy kolejny świetny tekst Oskara Bochonia, tym razem bardziej na serio. Polecamy przeczytać i zastanowić się, czy taka sytuacja nie zdarzyła się u nas.

getting-hair-styled-6

– Oskar, Oskar. Zmieniamy wszystko. Ścinamy na króciutko i farbujemy na ostry rudy – Martyna mówiła z szybkością karabinu maszynowego.

– Ej Martyna, ale ostatnio ściągaliśmy Ci blond. Kurde. Trochę dużo jak na jedne włosy – nie wiedziałem, czy bardziej mnie martwi stan włosów czy ducha Martyny.

– Żyje się raz. Muszę coś zmienić, bo oszaleje. Wszystko idzie tak do dupy, że muszę zmienić coś wokół siebie. Wczoraj kupiłam farby. Będę malowała sypialnię na turkusowo. No i zamierzam się zapisać na kurs decoupage’u. Oskar trzeba działać. Życie nam ucieka.

Jakaś myśl mi się po głowie pałętała, ale nie potrafiłem jej ubrać w słowa. Miałem w sobie silny sprzeciw, by kolejny raz zmieniać całkowicie look Martyny. Ale coś mi podpowiadało, że to nie do końca w tym rzecz.

– Słuchaj, może się najpierw kawy napijmy – zaproponowałem. Postawiłem przed nią filiżankę i  obok owsiane ciasto. Kawę wypiła jednym łykiem. Ciastko wrzuciła na dwa razy. I wtedy mnie oświeciło.

– Martyna. Znamy się tyle lat, więc chyba mogę sobie pozwolić na szczerość?

– Wal jak w dym. Co? Ten kolor włosów nie będzie pasował do mojego nowego stylu?

– Nie zrobię Ci nowego koloru. I nie chcę, byś się zapisywała na kolejny warsztat czy kurs.

– Spadaj. Nie ty, to ktoś inny. Mało to salonów jest.

– Możesz iść gdzie chcesz. Ale najpierw mnie posłuchaj.

– Kurcze, nie przyszłam tu wysłuchiwać. Przyszłam, bo chce być ruda.

– Przyszłaś, bo jesteś zmęczona sobą. Przyszłaś, żeby nie wypić tej kawy w samotności. Przyszłaś, bo dopóki działasz, to Ci się wydaje, że żyjesz.

– Tee filozof – Martyna była wyraźnie rozdrażniona.

Poszedłem za ciosem. Stanąłem za nią – patrz do lustra – mówię – patrz.

– Ej, oszalałeś?

– Patrz, kogo widzisz? Rude, blond, kruczoczarne, to tylko maski. Zobacz wreszcie siebie.

Martyna wytrzymała wzrok w swoim odbiciu w lustrze – chyba jestem bardzo zmęczona tym bieganiem. Oskar, może po prostu nałóż mi odżywkę i dokończmy tę kawę.

– Bo czasem chodzi o to Martyna by robić nic. I wtedy jest dobrze. Ciasteczko?