Oskar Bachoń i Dziadek Henryczek

24 listopada 2015, dodał: Malwina
Artykuł zewnętrzny

Przedstawiamy Wam kolejne opowiadanie Oskara Bachonia, które nam niesamowicie poprawiło humor. Historia zabawna, niecodzienna… Pamiętajmy, że odkrywanie samych siebie jest bardzo ważne. A co więcej, stara miłość nie rdzewieje!

woodshouse

Oskar Bachoń Dziadek Henryczek

– Wiesz Oskar mój dziadek to odkąd go pamiętam, zawsze taki wycofany był. Jeszcze jak babcia Halinka żyła, to dziadek Henryczek prawie się przy stole nie odzywał. Wszyscy myśleliśmy, że to babcia taka hetera była. Ale babci się zmarło, a dziadzio jeszcze bardziej wycofany był. Oskar, ja naprawdę dobrze chciałam – Basia bije się w jędrnie wyglądającą pierś – pomyślałam, że dziadzia Henryczka trzeba do ludzi wysłać. Znalazłam taki program unijny, aktywizujący seniorów.  Dziadzio sobie wybrał zajęcia z kreatywnego pisania i z psychologii emocji. Nadmienię kochanieńki, że dziadzio w życiu zdania od siebie nie napisał, i na psychologii się znał tak mniej więcej, jak pewna partia na tolerancji. NI cholery.

– Baśka, ważne, że z domu ma powód wychodzić. Dla starszych ludzi to takie ważne.

– Oskar, czekaj, czekaj. Też tak myślałam. Dziadzio Henryczek zamykał się w pokoju, bo miał zadania domowe. Piątek, sobota, niedziela to albo spotkanie literackie, albo muzeum, albo teatr. Kwitł.

– To fajnie – myślałem, że to koniec tematu. Że Baśka chwali się aktywnym dziadkiem.

– Fajnie – mówi i zaczyna ryczeć – najfajniejsze było to, że dziadzio na starość dostał zadanie: “kim jestem” i że pani na psychologii mu powiedziała, że spróbował nazwać swoje prawdziwe emocje. Zajebiście fajnie. Kolejnym tematem była miłość. Też super. Więc dziadzio Henryczek pewnego dnia oznajmił nam, że nie jedzie z nami do Krynicy na święta, bo musi w ważnej sprawie udać się do Sanoka.

– Akurat Sanoka?

– Dziadzio studiował leśnictwo i tam kiedyś odbywał praktyki. Pojechał. Wieczorem wysłał smsa: pojechałem odnaleźć siebie. Marek mnie uspokajał, że dziadzio po lesie pochodzi, powspomina randki z babcią i wróci. Że może jeszcze żałoby po babci nie zamknął. Wydarłam się na niego, że dziadzio babcię po studiach poznał. Niestety wątek miłości okazał się prawdziwy.

– Co dziadzio znalazł sobie laskę w Sanoku?

– Gdyby laskę, to byśmy się cieszyli. Pojechał, by po czterdziestu latach wyznać Stefanowi, że tylko jego przez całego życie kochał. Nas poinformował, że dół leśniczówki Stefana w wakacje stoi dla nas otworem. Bo góra jest ich.