Kochani dziś opowiem wam o płynnej keratynie firmy BingoSpa . Jest to płyn zamknięty w 100 ml buteleczce z atomizerem , którego cena waha się między 60 a 70 zł . Efekt , który uzyskujemy po jej użyciu jest…powalający . Biorąc pod uwagę , że mam słabe i cienkie włosy po spryskaniu tym kosmetykiem od razu robiły się wyraźnie twardsze , gęstsze i bardzo odżywione . Wizualnie też ich sporo przybywało , a co za tym idzie moje włosy w końcu wyglądały świetnie . Jeśli chodzi o efekt wizualny i włosy w dotyku to najcudowniejszy środek jakiego do tej pory używałam . Im częściej się nią pryska włosy tym stają się grubsze i mocniejsze – i co do jej fantastycznych właściwości absolutnie się zgadzam i pod tym względem jestem nią zachwycona :-) . Użyłam jej kilka razy , jednak nadal nie jestem w stanie jej używać ponieważ…okropnie śmierdzi . Jak dla mnie , a jak wiecie nos mam wyczulony :-) zapach kosmetyku przypomina mi przyprawę do zup Maggi – co jest dla mnie na włosach , czy ciele nie do zniesienia . Przez to jaki ma paskudny zapach , każdorazowo próba jej użycia kończy się fiaskiem i stoi mi w łazience kosmetyk , po którym uzyskuje się świetny efekt , lecz jest zupełnie bezużyteczny i tylko mi miejsce zajmuje . Z ręką na sercu mogę wam powiedzieć , gdyby ta keratyna inaczej pachniała była by moim najukochańszym kosmetykiem do włosów , którego używałabym regularnie . Jeśli , chcecie mieć piękne włosy , a nie przeszkadza wam zapach przyprawy do zup – polecam . Ja z bólem serca , ale muszę odstawić ten kosmetyk w zapomnienie .
Jeśli chcesz być na bieżąco polub fanpage bloga https://www.facebook.com/pages/Podr%C3%B3%C5%BCe-i-kosmetyki/343565312502408
