Był to już trzeci dzień w zupełnej dziczy, a Paweł nadal przedzierał się przez potężnie rozwiniętą florę, żałując że oddalił się od swojej grupy turystycznej. To miały być wspaniałe wakacje, lecz przez swój głupi błąd zagłębiał się coraz to dalej w las. Było mu strasznie zimno i konał z głodu. A każdy dźwięk wydawany przez zwierzęta wywoływał u niego przerażenie. Na dodatek zmęczenie powoli odbierało mu chęć by iść dalej. Był zupełnie nieprzygotowany na taką sytuację. Jednak silna wola umożliwiła mu dojście do niedużej polany w środku lasu. Tam jednak i jego wola uległa, a on sam bezsilnie upadł w wysoko porośniętą trawę. Co złagodziło jego bezpośredni kontakt z glebą. Zdołał jedynie odwrócić się na plecy, po czym wpatrując się w rozgwieżdżone niebo zasnął, aby zebrać siły na dalszą drogę…
Obudził go dopiero cichy śpiew i intensywny zapach ziół. Otwierając oczy dostrzegł, że jest u kogoś w domu. Wspierając się na łokciach zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Było bardzo zadbane i elegancko urządzone. Jedynym zaskoczeniem dla niego był brak jakiejkolwiek elektroniki. Chciał wstać by sprawdzić do kogo należy miły głosik tuż za ściany. Lecz zorientował się, że leży w łóżku zupełnie nagi, przykryty cienką pościelą. Postanowił wiec ułożyć się z powrotem i czekać na ów kobietę obdarzoną tym pięknym głosem.
Gdy śpiew ustał, słyszał już tylko kroki zbliżające się w stronę pokoju. Ponownie wspar się na łokciach, a jego oczom ukazała się piękna niczym nimfa brunetka. Jej urocza twarz, talia osy, ciasne czarne spodenki i jego biała koszulka na niej. Pozbawiły go słów, a jego podniecenie dało o sobie znać. Niewiasta nie zwalniając weszła na łóżko trzymając w dłoniach głębokie naczynie i usiadła na nim okrakiem. Czując pod sobą jego twardego członka, tylko się uśmiechneła i zaczeła dmuchać na gorącą łyżkę pełną zupy, którą następnie go karmiła. Był tak głodny, że gdyby mógł pogryzł by łyżkę i zjadł z jej dłoni. Dziewczyna widząc jego zachowanie zaśmiała się i postanowiła nawiązać rozmowę.
– Długo spałeś.
– Tak? – zapytał z ciekawością.
– Mhym.. Aż dwa dni. Nie dziwię się że jesteś taki głodny – mówiąc to znów się zaśmiała.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, skrępowany pochłaniał kolejne podane do ust porcje przepysznej zupy, przyglądając się jej.
Gdy tylko zjadł całą zawartość naczynia, nie schodząc ze niego odłożyła je na stolik obok. Widząc jego spięcie zaczeła gładzić go delikatnie po policzku i kontynuowałć dalszą rozmowę.
– Jak Ci na imię?
– Paweł – wydukał jeszcze bardziej spięty. Nikt przedtem nie dotykał go z taką czułością.
– Sylwia – jej dłoń nie gładziła już tylko policzka, a wędrowała już po jego szyji i barkach. A jej oddech stawał się szybszy i płytszy. Przeczuwając dalszy przebieg sytuacji, wspar się na łokciach i próbując się z pod niej wydostać.
– To ja już pójdę. Dzięki za wszys… – przerwała mu wbijając mu paznokcie w klatkę przyciskajac go swoim ciałem. W jej oczach było wydać złość mieszkająca się z pożądaniem. Był w szoku jaką miała siłę.
– Nigdzie nie pójdziesz! – warkneła ostro. Bał się jej z myślą że nie może tego z nią zrobić. Nie umiał, w końcu u nigdy tego z żadną nie robił. Jednak uległ jej, nie wiedząc czemu gdy zaczeła namiętnie go całować, wtulił się w nią odwzajemniając pocałunek. Gdy oderwała się od jego ust, zaczela całować go po torsie zjeżdżając coraz niżej, odrzuciła na bok pościel i dotarła do jego twardego już kutasa. Odrywając na chwilę od jego ciała usta spojrzała z uśmiechem głęboko w jego oczy, poczym delikatnie swym języczkiem muskała żołądź jego członka. Była dla niego to nowa dotąd nieznana przyjemność, lecz gdy zassała go całego aż do gardła w wyniku kilku ruchów jej dłonni i tak potężnej ekstazy, doprowadziła go do potężnyej ejakulacji. Tryskając kilka krotnie wypełniał jej usta powodując u niej ksztuszenie. Jednak nie zmarnowała ani kropli, czyszcząc jego penisa najdokładnie jak potrafiła. Gdy doszedł do siebie dobrze wiedział co ma już robić. Chwycił ją w swoje ramiona i namiętnie całując, zdjął z niej swoją koszulkę. Jego oczom ukazały się piękne jędrne piersi. Nie mogąc się powstrzymać chwycił ja za jej również jędrną pupe i ułożył na łóżku. Teraz to on miał nad nią przewagę. Dając jej porządnego całusa, delikatnie przygryzła jego dolną wargę. Co znów spotęgowało jego podniecenie. Zjeżdżają niżej masował jej biust przy czym całował i ssał jej sutki. Sylwia oddając się cała jego pieszczotą głośno mruczała z roskoszy. Gdy jego usta całowały już jej idealny brzuszek, ręce rozpinały jej czarne spodeneczki, ciasno otulające jej pośladki. Po chwili spodenki upadały na podłogę tuż za nim, a w pokoju rozeszła się cudowna woń jej idealnie wygolonej cipki. Widok ten sprawił że jego kutas znów był gotowy, a on sam postanowił skosztować soczków z jej szparki. Nie zajęło mu to dużo czasu, gdyż jego praca języka i ssanie łechtaczki szybko doprowadziło ją do potężnego orgazmu. Wycinając się w luk, głośno krzycząc i dociskając drobnymi dłońmi jego głowę do swego rozpalonego skarbu. Zalała jego usta cudownym nektarem. Gdy doszła do siebie miała chęć na więcej.
-Wej we mnie! Proszę.. – powiedziała to tak stanowczo, że drugi raz powtarzać nie musiała.
Chwilę potem znajdował się przy jej rozłożonych nogach, pocierając jej sprsgnioną szparkę swym sztywnym kutasem. Słysząc jej pomruki zadowolenia, delikatnie napierając na jej małą wsunął się delikatnie do środka.
Doznał szoku zanurzając się w niej coraz głębiej napotkał na opór.
– Czy ty? – spytał nerwowo zatrzymując się.
– Tak, jesteś pierwszy. – rzekła swoim słodkim spragnionym głosikiem.
Był zaskoczony. Nie mógł uwierzyć w jej słowa.
– Napewno tego chcesz? – wahał się.
– Mhymm.. – zamruczała przyciągając go do siebie, całując namiętnie splatając swój języczek z jego. Nabiła się całkiem na jego twardziela, jękneła cichutko wyginając się w pół. Gdy jej ciało opadło z powrotem zaczął wykonywać delikatne ruchy bioder. Robił to powoli by nie sprawiać jej bólu. Jęki jej słychać było coraz częściej i głośniej w całym domu. Wsłuchując się w jej rytm oddechów stopniowo przyspieszał tempo, aż ruchy były tak szybkie, że jego jądra odbijały się o jej pośladki. Był wspaniały, świadczyły o tym dłonie Kasi pozostawiające podrapane plecy Pawła. Jej doznania sięgały zenitu. Czując narastające skurcze jej cipki zbliżał się do swojego szczytu. Gdy usłyszał głośny krzyk wywołany silnym orgazmem Kasi, chciał wyciągnąć swego kutasa z zaciskającej się szparki. Lecz przyciągła go do siebie za biodra by wystrzelił w nią sporymi salwami spermy. Wypełniając jej doszczętnie opadł bezsilnie obok niej. Dochodząc do siebie spełniona przywarła do jego ciała namiętnie go całując w usta. Tuląc się do siebie tak kilka minut, Paweł rozmyślając jakie spotkało go szczęście. Poczym zasnął beztrosko.
Obudził go głośny hałas płukania do drzwi. Zrywając się z łóżka wyskoczył z niego by otworzyć. Był to jego przewodnik turystyczny który oświadczył mu, że o 16:00 wyruszają na wycieczkę. Zamykając drzwi był totalnie oszołomiony. Przecież wycieczka już była, a on spotkał kobietę swego życia. A może był to sen? Zdruzgotany zabrał swój ręcznik i poszedł zażyć prysznic. Jednak przy ściąganiu koszulki poczuł że ma podrapane plecy. Nie wiedząc co ma myśleć, podszedł do umywalki. Otwarł zimnom wodę i przemył nią twarz, by otrząsnąć się. Przecierając twarz ręcznikiem spojrzał w lustro po czym dostrzegł kartkę z napisem. \”Znajdź polanę, a ja znajdę Ciebie\”…