Baby Lips Mint Fresh Maybelline

24 czerwca 2014, dodał: wiolucja
Artykuł zewnętrzny

file1403612975

 

Fioletowy bez przepięknie pachnie mi tuż obok łóżka, a ja jestem niemalże pewna, że nie ma osoby, która zlekceważyłaby popękane, spierzchnięte i wysuszone usta powodujące dyskomfort. Mogę dać sobie uciąć palca, że też każda z nas ma gdzieś ukryte jakieś specyfiki przeznaczone właśnie do pielęgnacji warg.
 
Kilka miesięcy temu zrobiło się naprawdę głośno o Baby Lips, a ja byłam ciekawa czym różni się od innych pomadek. I tak produkt marki Maybelline mieszka razem ze mną od pierwszych dni lutego.
Na stronie producenta możemy przeczytać, że pomadka przeznaczona jest dla kobiet szukających idealnego balsamu dla ust. Wargi tuż po użyciu są widocznie zregenerowane, bardziej miękkie, nawilżone i lepiej wyglądają. 
 
Baby Lips występuje w 6 odmianach: 3 z nich są transparentne i mają filtr SPF 20 – Intensive Care, Mint Fresh, Hydrate, a kolejne – dodatkowo pozostawiają na ustach delikatny kolor – Pink Puch, Cherry Me, Peach Kiss
 
Produkt Maybelline otrzymujemy w zapakowanej tekturce, na której znajdziemy podstawowe informacje – wyniki badań, pełny skład, datę ważności, miejsce produkcji… Sam balsam wykręcamy z bardzo kolorowego, wrzucającego się w oczy, plastikowego, solidnie wykonanego opakowania. Możecie uwierzyć na słowo – nie jestem w stanie napisać ile razy już wyszedł bez szwanku podczas upadku, wszystko jak działało tak działa!
Konsystencja zasługuje na brawa – nie jest za twarda, ale także nie za bardzo miękka. Aplikacja staje się przyjemnością, no a Baby Lips bez problemu rozprowadza się na ustach. Tuż po nałożeniu nie czuć tłustej warstwy. Muszę przyznać jednak, że pomadka nie uratuje i nie poprawi kondycji przesuszonych ust.
 
Oprócz opakowania i konsystencji mogę śmiało pochwalić wydajność, która jest naprawdę baaardzo dobra. Ja, po kilku miesiącach używania balsamu do ust niemalże codziennie, widzę niewielkie zużycie, co jest zdecydowanym plusem.
 
Moja – miętowa (Mint Fresh 010)- należy do trójki transparentnych. Naprawdę cudownie pachnie, a ja na dodatek uwielbiam uczucie towarzyszące mi tuż po nałożeniu jej na usta – przez kilka chwil przyjemnie chłodzi. Sama osobiście skusiłabym się jeszcze na coś nietransparentnego, żeby przekonać się na własnych wargach. co i jak… Ciekawi mnie Pink Puch, czyli przyjemny, cukierkowy kolor, więc kto wie…
 
Baby Lips kosztuje około 10zł i często można ją dorwać jeszcze taniej.
 
Na pewno nie jest to produkt dla tych, którzy oczekują od niego polepszenia kondycji, uratowania ust. Nazwałabym go raczej ciekawym, kolorowych, przyjemnym gadżetem, który zwraca na siebie uwagę bez większych ochów i achów.