Mądra, piękna, wysportowana, osiąga sukcesy, ale czy jest szczęśliwa? Nic bardziej mylnego. Ostatnie wyznanie Justyny Kowalskiej zaskoczyło jej fanów. W jednym z wywiadów padły bardzo szczere, ale też smutne słowa:
„mam już dość kłamstw, wszystko się sypie”
Jak się okazało najsławniejsza polska narciarka od ponad roku walczy ze zdiagnozowaną depresją! Nie opuszczają jej też myśli o zakończeniu kariery zawodowej. Krytyczny moment miał miejsce przed Olimpiadą. Soczi była wyzwanie. Ostatecznie jednak Justyna wyjechała. Wróciła ze złotym medalem i załamaniem nerwowym. O swoich treningach mówi:
– Na wielu Pucharach Świata leżałam bezsennie do czwartej nad ranem, potem się udawało zasnąć na dwie godziny. Pobudka o 6, rozruch, przygotowania, o 11 wygrywałam bieg i znów dół, bezsenna noc. Przez cały ten zły czas starałam się zachowywać pozory. Bo mi mówiono, że tak trzeba. Udawałam, że jest najnormalniej na świecie: że są treningi, starty, a ja jestem jak zawsze kąśliwa.
Czas na przerwę? Niekoniecznie!
Miał być urlop, dłuższa niż wcześniej przerwa od sportu. Planowo przerwa miała trwać aż do sierpnia. Udało się? Nie! Justyna już wraca do treningów!
– Do sierpnia miałam sobie dać szansę, żeby się odnaleźć. Może wyleczyć. Może poczuć radość. Nie mówię o radości z biegów narciarskich. Tylko radości z tego, że. Chciałam pożyć, znaleźć jakiś bodziec, który mnie odciągnie od tego wszystkiego, co czarne. Ale nie udało się. Więc skoro wszystko inne mi się w życiu sypie, to skupię się sporcie.
Leczenie nie odniosło skutków
Jak przyznała narciarka, od dawna korzysta z pomocy specjalistów. Ma już za sobą trzy próby leczenia farmakologicznego.
-Ostatnie kilkanaście miesięcy to był dla niej czas ciągłej walki z organizmem: nieprzespane noce, gorączki, lęki, zasłabnięcia. Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka – mówi Justyna Kowalczyk. – Mam już dość udawania i kłamstw. Wracam teraz do treningów wcześniej, niż zakładałam, bo chcę złapać się tego, co jest dla mnie pewne, jasne.
Dlaczego teraz?
Wiele osób może się zastanawiać jak tak popularna i lubiana osoba może mieć problemy z nerwami? Odpowiedź jest prosta! Depresja nie ma nic wspólnego z wygrywaniem czy przegrywanie. Sportowcy sprawiają wrażenie przyzwyczajonych do walki ze zmęczeniem, słabościami. Właśnie dlatego depresja w sporcie to temat tabu! Swoimi słowami Justyna zwróciła uwagę na ważny temat. Teraz czeka ją najważniejsze wyzwanie: „To jest mój bieg o życie!” mówi Justyna, a my życzymy jej wiele sił w odpyskiwaniu szczęścia!