Arnikowe mleczko oczyszczające Sylveco – opinia

16 maja 2014, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

W ramach Wielkiej Akcji Testowania z naszym portalem prezentujemy poniżej recenzję blogerki all-i-can-do-is-write-about-it.blogspot.com

baner światowy1

Arnikowe mleczko oczyszczające pojawiło się w mojej łazience w związku z Wielką Akcją Testowania Kosmetyków organizowaną przez portal Uroda i Zdrowie. Cała akcja miała miejsce już jakiś czas temu, jednak mój egzemplarz kosmetyku dotarł do mnie dość późno i z pełną świadomością pozwoliłam sobie przesunąć datę recenzji, gdyż w przeciwnym wypadku musiałabym się wypowiedzieć po niespełna dwóch tygodniach użytkowania.
Sylveco – Arnikowe mleczko oczyszczające

 

Hypoalergiczne, delikatne mleczko oczyszczające, przeznaczone do każdego rodzaju cery, szczególnie wrażliwej, cienkiej i przesuszonej. Łagodnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia i makijaż (również wodoodporny). Zawiera wyciągi z kwiatów arniki górskiej i kory brzozy białej o działaniu antyoksydacyjnym, wzmacniającym kruche naczynka i opóźniającym procesy starzenia. Połączenie składników nawilżających i regenerujących zapewnia skórze właściwą ochronę, dając jej uczucie świeżości i ukojenia. W składzie mleczka znajduje się także olej rycynowy o właściwościach wzmacniających brwi i rzęsy. Produkt bezzapachowy, o pH neutralnym dla skóry, nie zawiera detergentów. Przebadany dermatologicznie.

 

Skład:

Woda, Olej sojowy, Olej rycynowy, Gliceryna, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Betulina, Ekstrakt z arniki górskiej, Witamina E, Panthenol, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Kwas dehydrooctowy.

 

Zastosowanie:
Dozę mleczka rozprowadzić na mokrej twarzy i wmasowywać delikatnie okrężnymi ruchami. Zmyć wodą lub przy użyciu wacika zwilżonego tonikiem.
Kiedy kupuję kosmetyk do zmywania/demakijażu twarzy, nigdy nie sugeruję się tym czy to mleczko, czy też płyn micelarny. Akurat w tej kwestii panuje u mnie bardzo swobodna dowolność. Przyznaję, że po 'entej’ butelce płynu micelarnego z Biedronki, sam fakt posiadania mleczka, budował w mojej głowie pozytywne emocje ;) Nie oszukujmy się – miałam ochotę na zmianę!
Należę do tych osób, które zazwyczaj stosują kosmetyk tak, jak producent przykazał, więc początkowo w trakcie zmywania bardzo starałam się nakładać mleczko prosto na swoją twarz. Ta wersja używania produktu była niestety u mnie mało trafiona z tego względu, że moja skóra najzwyczajniej w świecie nie pozwalała na usunięcie wszystkiego, co rano na nią nakładałam. Owszem mleczko dobrze radziło sobie z (lekkim) podkładem lub drogeryjnymi kremami typu BB, jednak zmywanie oczu nie należało do przyjemności. W tej wersji zmywania nie czułam dostatecznej świeżości na twarzy, bo produkt zostawia delikatny tłusty film, a ja za tym przy tego typu produktach nie przepadam. Jeżeli chodzi o zmywanie oczu, to mimo iż nie używam maskar wodoodpornych, mleczko nie radziło sobie z ich zmywaniem. Cienie 'schodziły’ z oczu wzorowo, ale tusz zazwyczaj pozostawał na swoim miejscu :/ Wystawiało to niestety moją cierpliwość na dużą próbę.
Postanowiłam dać temu produktowi jeszcze jedną szansę i mimo, że mleczko jest bardzo płynne, najzwyczajniej w świecie wylewałam je sobie na zwilżony wacik. Niestety w ten sposób musiałam zużywać na jeden raz dużo więcej produktu, ale pozwalało mi to na bezproblemowe pozbywanie się makijażu oka. Ponadto w tej wersji używania kosmetyku, nie zauważyłam żadnego szczypania w oku, które niestety pojawiało się przy wersji, kiedy wsmarowywałam je w swoją twarz.
Mleczka używałam zazwyczaj tylko raz dziennie, wieczorem. Po każdym stosowaniu musiałam używać jeszcze mojego codziennego żelu do zmywania twarzy, ponieważ lubię uczucie pełnej czystości, którego to mleczko mi niestety nie zapewnia. Jestem posiadaczką cery mieszanej, więc dodatkowe nawilżenie nie było po tym zabiegu dla mnie priorytetem. Z drugiej strony używając jakiegokolwiek innego produktu do zmywania makijażu, również stosuję po nim zmywanie żelem i wodą.
Jeżeli chodzi o widoczne dla oka właściwości, to mleczko jest dość lejącej i rzadkiej konsystencji. Z powodzeniem potrafi spłynąć z wacika. Ma kremowy, jednolity kolor i raczej niewyczuwalny dla mojego nosa zapach, co jest oczywiście na plus, bo z założenia ma być przecież bezzapachowy ;)
 
Moja skóra lub olej rycynowy, który jest jednym z przodujących w składzie, zazwyczaj nie reagowała źle na produkty z gliceryną, więc stosowałam produkt raczej bez obaw o to, że pogorszy stan mojej cery. Producent podkreśla bytność w składzie: wyciągu z brzozy i arniki górskiej, których zadaniem jest odpowiednio – (wyciąg z brzozy) działanie przeciwzapalne i przeciwgrzybycze, (arnika górska) obkurczanie naczyń, przyspieszane gojenia i regeneracji skóry. Czy w związku z tym, takie jest działanie mleczka? Chyba trudno mi na to pytanie szczerze odpowiedzieć. Może za jakiś czas pojawi się na moim blogu mały update odnośnie tej kwestii.

Testowała:

http://all-i-can-do-is-write-about-it.blogspot.com/

zobacz również:

  1. Rozdania blogerek
  2. Konkursy dla czytelników
  3. Testy blogerek
  4. Produkty do testów