Restauracja indyjska w Łodzi, Manufaktura – opinia
W ramach naszej kulinarnej akcji Blogerzy Smakują mamy przyjemność zaprezentować kolejną recenzję, tym razem nasza kulinarna podroż skierowała nas do indyjskiej restauracji GANESH w Łodzi:
Indyjska restauracja w Łodzi – GANESH, opinia
Kulinarna Kamasutra czyli ekstaza w indyjskiej restauracji Ganesh – tak określiłabym jednym zdaniem degustacje indyjskich potraw.
Z kuchnią indyjską miałam tylko raz do czynienia w życiu. Wiem jednak, że jest to kuchnia bardzo zdrowa, hindusi praktycznie w ogóle nie chorują na choroby układu pokarmowego. Jest to zasługa przede wszystkim takich przypraw jak kurkuma, curry, kmin rzymski, chilli które to zwalczają wolne rodniki i są świetnymi antyoksydantami, idealne w profilaktyce antyrakowej.
Restauracja indyjska GANESH mieści się w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej 69 oraz w Manufakturze (ulica Ogrodowa) na rynku.
W momencie kiedy wchodzisz do lokalu przenosisz się w inny świat kulinarnych smaków, niespotykanych na co dzień, bardzo orientalnych, wysublimowanych. Wystrój wnętrza nawiązuje do kultury Dalekiego Wschodu (dodatki w postaci lamp, mebli, tapet itp) powodują, że w lokalu jest przytulnie. Szczególnie polecam I piętro, które jest niezwykle klimatyczne i tutaj zauważyłam najwięcej gości.
Mimo, że potrawy serwowane w lokalu to z pewnością domowa, codzienna kuchnia indyjskich rodzin, dla nas jest to naprawdę podróż w nieznane.
Na szczęście przemiła obsługa, świetnie poinformowany kelner potrafi doradzić nam i wybrać danie, które spełni nasze oczekiwania.
Czas oczekiwania na potrawy umila podawany gościom cienki, chrupki ziemniaczany placek z przyprawami i dwoma rodzajami sosów. W smaku przypomina mi bardzo nasze rodzime chrupki ziemniaczane, które bardzo lubię, jednak nie tak tłuste jak w sklepie. Rozpływa się w ustach i ma ciekawy smak.
Karta menu jest naprawdę bardzo bogata a ceny są przystępne. Lokal posiada atrakcyjną ofertę lunchową TUTAJ.
Na przystawkę zamówiłam pierożki wegetariańskie. Kruche pierożki (troszkę twardawe ciasto), wewnatrz przepyszny farsz z ziemniaków, zielonego groszku oraz fasoli z dużą ilością przypraw, głównie curry. Naprawdę ciekawa przystawka, dodatkowo podano dwa sosiki (zielony z miętą i zielonym chili oraz czerwony z owocu tamaryndowca indyjskiego – pycha!)
Do dania poprosiłam o placek z cieciorki oraz mąki żytniej. Drugim daniem był kurczak w pikantnym sosie masala (jestem fanka ostrych dań).
Na dania czekałam dość długo, tak więc osoby bardzo głodne lub niecierpliwe muszą to wziąć pod uwagę. Sama osobiście jestem dość niecierpliwa na szczęście nie umierałam z głodu, więc dałam radę.
Postanowiłam spróbować mięsa baraniego w orzeszkach i sosem migdałowym tak zachwalany przez kelnera.
Wspaniały, niepowtarzalny smak potraw zrekompensował mi jednak czas oczekiwania, jednym słowem było warto!
Mięso baranie w sosie okazało się kulinarnym hitem! Mięciutkie, soczyste, świetnie doprawione, sos orzechowy doskonale komponował się z baraniną, polecam każdemu to danie, nie jest za ostre, po prostu uczta zmysłów! Potrawa podawana jest w miedzianym kociołku, można maczać sobie swój chlebek i zajadać mięciutkie pieczywko.
Kurczak faktycznie był zanurzony w dość ostrym sosie (nie polecam słabeuszom), ale jak dla mnie niebo w gębie! Mięso idealnie miękkie, kruche i soczyste, świeżutkie. Sos niezwykle esencjonalny, wyśmienicie doprawiony. Do tego obowiązkowo napój lassie również z chilli. Próbowałam tez napój lassie tradycyjny, bo uwielbiam lassie (sama czasem robię w domu z maślanki i wody z dodatkiem kminu rzymskiego)
Testowała:
Kasia L. – 40 lat – prowadzę bloga modowe i kosmetycznego. Stawiam na klasykę, szyk i elegancję. Jak każda kobieta cenię sobie kosmetyki skuteczne, naturalne i przeznaczone do cery dojrzałej. Posiada Certyfikat Rzetelna Blogerka.
Prowadzi bloga: kolorowapaniikosmetyki.blogspot.com
zobacz również:
- Akcja Blogerzy Smakują – przyłącz się!
- Baza Testerek i Blogerek
- Obecnie testowane restauracje – zgłoś się!
- Pozostałe recenzje blogerek