Wreszcie nadeszła pora na recenzję mojego ulubieńca do pielęgnacji twarzy, jakim jest srebro koloidalne Argentum 200. Trochę zwlekałam, ponieważ musiałam się upewnić czy aby na pewno ten preparat miał wpływ na poprawę stanu mojej cery. Jeżeli jesteście ciekawe szczegółów, zapraszam do dalszej lektury :)
Kilka słów od producenta
Argentum200 to tonik o wysokiej zawartości czystego srebra koloidalnego, na bazie najczystszej demineralizowanej wody.
Stosowany regularnie do codziennej pielęgnacji skóry, pozwala niwelować dolegliwości dermatologiczne. Srebro koloidalne działa także pomocniczo przy odkażaniu, nie powodując podrażnień. Produkt polecany do cery wrażliwej.
DZIAŁANIE
łagodnie oczyszcza i matuje skórę
wspomaga walkę z trądzikiem i opryszczką
łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia
pozostawia skórę odświeżoną
reguluje wydzielanie sebum
dezynfekuje i odkaża
SPOSÓB UŻYCIA
Na gazę, bądź płatek kosmetyczny nanieść niewielką ilość toniku. Delikatnie przecierać skórę, uważając aby płyn nie dostał się do oczu.
Dla uzyskania najlepszego efektu stosować 2 razy dziennie, rano i wieczorem.
Tonik nie powinien być używany przez osoby uczulone na srebro.
PRZECHOWYWANIE
Przechowywać w suchym i chłodnym miejscu. Nie wystawiać na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Nie zamrażać.
SKŁAD
Aqua, colloidal silver.
Moja opinia
Ten nietypowy tonik mieści się w ciemnej, pękatej butelce, która chroni produkt przed wpływem światła. Butelka jest ogromna, co jest nieco niepraktyczne w przypadku wyjazdów. Naprawdę szkoda, że nie ma dostępnych mniejszych pojemności, żeby zakupić takową na wyjazdy lub do przetestowania. Zwykle tacham ze sobą tą wielką butelkę, a jeżeli mam naprawdę mało miejsca w bagażu, to przelewam tonik do przezroczystego pojemnika i zamykam w kartoniku. W takim przypadku podczas wyjmowania buteleczki z kartonika muszę uważać, by nie padały na nią promienie słoneczne – niezbyt wygodne…
Producent dołączył do butelki plastikową miarkę, która jest w moim przypadku bardzo praktyczna – nigdy nie wylewam toniku z butelki bezpośrednio na wacik, bo obawiam się, że przy moim talencie naleje się za dużo i produkt będzie się marnował. Dlatego odpowiednią ilość odmierzam sobie w tym kieliszku (zwykle na jedno użycie wystarczają ok. 2 ml) i właśnie w nim maczam wacik.
Sama ciecz wygląda, hmm… niezbyt zachęcająco, jeśli chodzi o kolor :P Jest zdecydowanie rzadka i bezzapachowa.
A tak wygląda około 7-tygodniowe zużycie. Tonik ze srebrem koloidalnym jest zatem bardzo wydajny.
A teraz przyszedł czas na najważniejsze, czyli efekty. Długo zastanawiałam się czy pokazać Wam moje zdjęcia sprzed rozpoczęcia kuracji i porównać z obecnymi, no bo pokazywanie swojego trądziku jest jednak krępujące… Wrażliwszych proszę zatem o pominięcie zdjęć i przejście do dalszej części notki :D
Mam nadzieję, że widzicie różnicę. Przed kuracją miałam problemy z zaskórnikami, pryszczami, rozszerzonymi porami oraz nadmiernym wydzielaniem sebum przez skórę. Dla uzyskania lepszych efektów tonik ze srebrem koloidalnym stosowałam 2 razy dziennie – rano i wieczorem.
Aktualnie nie mam żadnych zaskórników – naprawdę sama nie mogę wyjść z podziwu, ale wreszcie zapomniałam co to zaskórniki, a trochę miałam tego dziadostwa na linii żuchwy praktycznie bez przerwy i cały czas wmawiano mi, że to na tle hormonalnym. Jak widać jednak nie.
Trądzik jeszcze całkowicie nie ustąpił. Zauważyłam, że na początku kuracji nastąpiło nawet pogorszenie i przez jakieś 3 tygodnie miałam atrakcje z falami wysypów. Widocznie moja skóra była bardzo zanieczyszczona i pod wpływem srebra koloidalnego zaczęła się intensywnie oczyszczać i stąd niespodzianki na twarzy. Prawdę powiedziawszy trochę mnie ten wysyp zdziwił, bo czytałam kilka recenzji tego produktu i inne dziewczyny nie miały tego problemu. Wiedziałam też, że nie jest to zatkanie porów, bo srebro koloidalne nie zapycha porów. Był to nieprzyjemny element leczenia, ale opłacało się zacisnąć zęby i wytrzymać. Obecnie pojawia się jeszcze trochę krostek na kościach policzkowych oraz w okolicy brody i ust, ale są to już pojedyncze egzemplarze, a działanie srebra przyspiesza ich gojenie.
Niestety po trądziku i zaskórnikach pozostały blizny, no ale srebro koloidalne nie jest temu winne. Na razie stawiam na porządne peelingi, a jesienią trzeba będzie zafundować sobie solidne złuszczanie kwasami.
Ku mojemu zaskoczeniu srebro także nieco zminimalizowało mi pory. Nie są niestety całkowicie niewidoczne, ale jednak są mniejsze niż były, co mnie bardzo cieszy, bo nie spodziewałam się takiego efektu.
Nie wiem czy preparat ogranicza wydzielanie sebum, gdyż od jakiegoś czasu używam głównie kosmetyków, które mają ograniczyć wydzielanie sebum. Na pewno mogę stwierdzić natomiast, że tonik ma działanie łagodzące, dobrze odświeża skórę i delikatnie ją matuje. Nie ma właściwości nawilżających, ale też nie wysusza skóry – przynajmniej w moim przypadku (mam cerę mieszaną). Dobrze oczyszcza twarz z drobnych zanieczyszczeń.
Skład jest bardzo przyjazny, produkt nie jest testowany na zwierzętach i na dodatek został wyprodukowany w Polsce. W aptekach jest podobno jeszcze dostępna wersja do picia, która wzmacnia odporność. Trzeba jednak uważać z ilością, by nie doszło do zatrucia. Ilość taka jaką ja używam na twarz w żadnym wypadku nie grozi zatruciem ;)
W skrócie:
+ wspomaga walkę z trądzikiem
+ likwiduje zaskórniki
+ przyspiesza gojenie
+ nieco minimalizuje pory
+ łagodzi podrażnienia
+ odświeża skórę
+ delikatnie matuje
+ bardzo dobrze oczyszcza (na tyle dobrze, że u mnie wywołał 3-tygodniowy wysyp masy niespodzianek, czyli skóra pod wpływem tego preparatu zaczęła się intensywnie oczyszczać i wyszło na wierzch wszystko co miało wyjść)
+ skład
+ producent dołączył przydatną miarkę
+ opakowanie z ciemnego plastiku, które chroni produkt przed wpływem światła
+ bardzo wydajny
+/- nie nawilża, ale też nie wysusza skóry
– dostępne jest tylko duże opakowanie 500 ml
Podsumowując: Jeżeli tak jak ja od wielu lat zmagacie się z trądzikiem i straciłyście już nadzieję, że wygracie z nim walkę, naprawdę zachęcam Was do wypróbowania tego preparatu. Ja walczę z trądzikiem od 13 lat, czyli dłużej niż połowę mojego życia. Pierwszy raz usłyszałam o srebrze koloidalnym 2 lata temu, ale sama nie wiem dlaczego nie spróbowałam wtedy po nie sięgnąć. Od paru miesięcy myślałam, że nic mi jakoś mocno nie pomoże i po prostu zaakceptowałam stan mojej skóry, nadal starając się o nią dbać. Do testów srebra zgłosiłam się w sumie jakoś od niechcenia i byłam zaskoczona, gdy mnie wybrano do testowania. Pomyślałam wtedy, że bardziej to mi ten preparat nie zaszkodzi. I w ten oto sposób trafiłam na cudo, które pomaga mi w walce z trądzikiem i uwierzcie mi dziewczyny, że widzę jak moja skóra z dnia na dzień wygląda coraz lepiej. Na pewno nieprędko się rozstanę z tym tonikiem i Wam również go polecam, jeżeli walczycie z trądzikiem.
Ocena: 5/5
Używałyście srebra koloidalnego? A może macie inną tajną broń na walkę z trądzikiem? :)
Testowała:
Kasia – Od jakiegoś czasu interesuję się kosmetykami i wizażem. Makijaż traktuję jako formę wyrażania swoich wizji artystycznych. Sprawia on, że kobieta jest niczym kameleon. Dlatego szczególnie interesują mnie kosmetyki kolorowe. Ale nie zapominam oczywiście o pielęgnacji, bo nawet najpiękniejszy makijaż niewiele nam da, jeśli nie będziemy dbały o naszą skórę, włosy, itp.
Prowadzi bloga: http://avenindramakeup.blogspot.com/