Od wielu wielu lat walczę z niedoskonałościami mojej cery – śladami, które pozostały mi po trądziku, rozszerzonymi porami, przebarwieniami i nierówną strukturą. Stosowałam drogie kremy, robiłam złuszczanie kwasami TCA 15% oraz poddałam się serii zabiegów laserem frakcyjnym.
Oprócz tego, że znacznie uszczuplił się stan mojego konta, nie zauważyłam wyraźnej zmiany – skóra po jakimś czasie powracała do stanu sprzed zabiegów – efekty uzyskane w ten sposób były bardzo krótkotrwałe i znikome.
Ponieważ należę do osób odważnych i trochę szalonych – kiedy mam przypływ gotówki, lubię poeksperymentować ze swoją twarzą. W ubiegłym roku, a po praz kolejny jakieś dwa miesiące temu zdecydowałam się na zabieg powiększenia ust preparatem StylAge – w ten sposób poznałam dr Rafała Bębenka – lekarza medycyny estetycznej, który wykonał mi oba zabiegi. Dr Bębenek jest właścicielem gabinetu medycyny estetycznej w Warszawie przy ul Bagno 9/199 – Femme Atelier. Ale to nie o powiększaniu ust chciałam napisać. Doktor zaproponował mi bowiem wykonanie zabiegu zwanego Dermapen w połączeniu z Regeneris, który to podobno rewelacyjnie radzi sobie z problematyczna cerą jak moja. Z uwagi na to, że już dawno pogodziłam się z wyglądem swojej cery, nie spodziewałam się spektakularnych efektów już po pierwszym zabiegu ale powiedziałam „czemu nie?”
Co to jest Dermapen?
Zabiegi urządzeniem Dermapen, nagodzonym prestiżową nagrodą najlepsze urządzenie medyczne, stanowiącym złoty standard w technice mikronakłuwania skóry. Dzięki unikalnej budowie, zastosowanie Dermapen daje znakomite rezultaty już po pierwszym zabiegu. Dermapen nakłuwa skórę pionowo minimalizując efekty przypadkowego uszkodzenia skóry.
Zabiegi z wykorzystaniem Dermapen są skuteczne w redukcji zmarszczek, redukcji blizn i rozstępów. Pozwalają uzyskać zwiększenie napięcia, ujędrnienia, a w konsekwencji uniesienia leczonych partii skóry. Najbardziej rewolucyjnym aspektem Dermapen jest jego zdolność do działania, jako „urządzenie do infuzji skórnej”, co oznacza, że w leczeniu stosuje się mieszankę aktywnych składników na skórę, które następnie wnikają w głąb skóry kanalikami wytworzonymi przez mikroigły. Zabieg z zastosowaniem Dermapen w połączeniu z mezokoktajlami, pozwala na bardziej efektywne ich wchłanianie, co jest jego ogromną zaletą. Do zabiegów wykorzystuje się mezokoktajle stosowane w tradycyjnej mezoterapii. Szczególnie polecane jest połączenie tego zabiegu z osoczem bogatopłytkowym (Regeneris). Zabiegi z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego dają znakomite efekty tylko wtedy, gdy preparat jest podawany na odpowiednią głębokość. Dermapen umożliwia płytkie i powtarzalne nakłucie leczonego miejsca. Właściwości tego urządzenia w połączeniu ze znakomitymi cechami naprawczo-odbudowującymi osocza bogatopłytkowego dają efekty identyczne z uzyskiwanymi w metodach frakcyjnych (np. laser frakcyjny CO2). Metoda ta jest jednak mniej inwazyjna a rekonwalescencja po zabiegu Dermapen jest znacznie krótsza.
Właśnie taki zabieg Dermapen w połączeniu z Regeneris, czyli osoczem bogatopłytkowym (odfiltrowanego z mojej własnej krwi pobranej przed zabiegiem) zdecydowałam się wykonać. Zabieg przeprowadzony został z znieczuleniu skóry twarzy maścią Emla – dzięki temu nie tylko był całkiem bezbolesny ale nawet przyjemny. Jedyne, co czułam, to lekkie mizianie po skórze ale przyznacie, że na zdjęciach wygląda to drastycznie. Doktor nie tylko opowiadał mi co robi podczas całego zabiegu, ale również opowiadał, jakich efektów mogę się spodziewać po około 3 tygodniach od pierwszego zabiegu.
Zabieg trwał około 45 min. i nawet przez chwilę nie poczułam, że w moją skórę są wbijane mikroigły oraz podawane własne osocze, które tylko delikatnie spływało po mojej skórze – dopiero, gdy zobaczyłam zdjęcia – trochę się przeraziłam, ale cóż – czego się nie robi aby wyglądać lepiej. Po zabiegu skóra była zaczerwieniona, na drugi dzień poszłam jednak do pracy – musiałam mocniej się umalować aby przykryć zaczerwienienie, które utrzymywało się przez jakieś 3 dni ale codziennie było mniej widoczne. Skóra nie łuszczyła się jednak jak po laserze frakcyjnym (tutaj przez 3 dni utrzymywał się również obrzęk) czy też kwasach TCA 15% i mogłam normalnie funkcjonować. To wielka zaleta tego zabiegu bowiem zarówno po laserze jak i po kwasach, byłam wyłączona z życia na jakieś 3-4 dni.
Minęły 3 tygodnie od zabiegu – skóra jest dużo jaśniejsza, jędrniejsza i poznikały lekkie przebarwienia. Co ciekawe – mniej się przetłuszcza (tzn. mniej się świecę) i nie wyskakują mi już tak niespodzianki. Jeśli chodzi o spłycenie blizn i rozszerzonych porów, to różnicę widzą głównie moje koleżanki – ja chyba dlatego, że zbyt często gapię się w lusterko w poszukiwaniu efektów – nie jestem obiektywna i jakoś ich nie widzę. Jednak wierzę koleżankom – skoro mówią, że różnica jest diametralna – coś w tym musi być.
Planuję poddanie się kolejnemu zabiegowi, wierząc że przyniesie jeszcze bardziej widoczne efekty, a systematyczność pozwoli na utrzymanie dobrego wyglądu skóry na długi czas. Zabieg Dermapen w połączeniu z Regeneris kosztuje 900 zł.
Femme Atelier
ul. Bagno 2 lok 199 ( klatka C piętro V )
00-112 Warszawa
tel. +48 22 266 00 25
kom. +48 609 429 799
email: [email protected]