Hej :)
Pora na kolejną recenzję dzięki mojemu ulubionemu portalowi Uroda i Zdrowie. Na koniec najnowszych recenzji zostawiłam sobie totalny best from the best! Masło do pielęgnacji ciała firmy FLOS-LEK Karite, Olej Babassu <3.
Zacznijmy jak zwykle od tego co możemy znaleźć na opakowaniu i stronie internetowej.
„Masło o bogatej konsystencji i przyjemnym delikatnie kremowym zapachu, polecane do codziennej pielęgnacji skóry przesuszonej, odwodnionej oraz normalnej, skłonnej do okresowego spadku nawilżenia.”
[…]
„Masło Karite, naturalne oleje roślinne : babassu, słonecznikowy i oliwa z oliwek rewitalizują, natłuszczają i zmiękczają skórę. Ekstrakt z noni łagodzi, wzmacnia i uelastycznia skórę suchą, wrażliwą i alergiczną. Latem masło doskonale regeneruje skórę przesuszoną i odwodnioną wskutek intensywnego opalania, a zimą wygładza, uelastycznia, nawilża i natłuszcza skórę, która jest poddana działaniu centralnego ogrzewania.”
Wizualnie mamy do czynienia z dużym eleganckim opakowaniem (240ml) z ładną, miłą dla oczu grafiką umieszczoną na wieczku. Po odkręceniu pojawia się kolejne zabespieczające wieczko, które wystarczy podnieść za wystający „dziubek”. A co w środku? Jasno zielone, bosko pachnące maślane masełko! Naprawdę nie spodziewałam się tak pięknego zapachu i jestem niesamowicie mile zaskoczona, dzięki temu jest moim numerem jeden wśród kosmetyków do nawilżania i pielęgnacji ciała.
Wracając do samego masła, to jest bardzo wydajne, wystarczy niewielka ilość aby nawilżyć całe nogi. Natychmiastowo odżywia i pozostawia miły dla oka blask.
Zwykle stosując balsamy, po paru godzinach nie było po nich śladu. Po wmasowaniu w skórę masła FLOS-LEK skóra pozostaje nawilżona aż do wieczora i dodatkowo cudownie pachnie ( tak będę to podkreślać 100 razy!) ;). Cena: ok. 22zł
Duży plus za to, że możecie kupić ich produkty w sklepie on-line KLIK
10/10
Testowała:
Katarzyna – mam 22 lata i mieszkam w małym miasteczku pod Krakowem. Ukończyłam szkołę kosmetyczną i interesuję się kosmetykami, modą, fotografią i wszystkim co tylko mnie pochłonie. Przez rok śledziłam różne blogi o modzie i życiu innych dziewczyn, aż w końcu sama odważyłam się zrobić swój pierwszy krok w czymś tak rozwijającym gust jak osobisty blog. Może nie mam jakiegoś stylu, ale kocham modę, kocham się nią bawić, próbować nowych rzeczy, uczyć się w czym jest mi dobrze, a co powinnam omijać szerokim łukiem. I przede wszystkim lubię testować nowe rzeczy, gdy coś jest świetne idzie zaraz w świat i jest wychwalane pod niebiosa. Ale jestem dość wymagająca i często nowe kosmetyki testuję wraz z mamą. Czasem okazuje się, że coś co nie pasuje młodej dziewczynie jest absolutnie rewelacyjne dla zadbanej kobiety 50+. Uzależnienia? Eyeliner, tusze do rzęs, lakiery do paznokci, błyszczyki i pastelowe pomadki do ust. (nick: RedHead-Girl)
Prowadzi bloga: http://forever-redhead-girl.blogspot.com/
Krem pod oczy Sylveco , Żel do depilacji JOANNA , Eyeliner Golden Rose ,