Guam Fangocrema, Błoto w kremie – opinia blogerki

22 marca 2012, dodał: Fiolka
Artykuł zewnętrzny

Ostatnim produktem, który otrzymałam do przetestowania od ciao.pl za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie jest 12 ml próbka błota w kremie. Sama nie mogłam jej przetestować (skłonność do pajączków), więc przypilnowałam, żeby mama zawalczyła z pomarańczową skórką ;)

Od producenta:

„Nowość w walce z cellulitem! Wzbogacona formuła popularnego kremu zawierająca algi Guamkofeinękompleks roślinny. Krem niezwykle intensywnie stymuluje spalanie tkanki tłuszczowej i ułatwia usuwanie z organizmu szkodliwych produktów przemiany materii. Dodatkowo redukuje cellulit i poprawia stan skóry. Nie wymaga zawijania folią.

Polecany dla: osób będących w trakcie lub po zakończeniu kuracji Guam.

Sposób użycia: w miejscu objętym cellulitem wmasować krem aż do pełnego wchłonięcia. Po ok. 10-15 minutach pojawia się charakterystyczne i całkowicie naturalne dla tego preparatu zaczerwienienie i pieczenie (w zależności od ilości nałożonego kremu), które utrzymuje się przez ok 30-40 minut.

Pojemność: 350 g

Dodatkowe uwagi:

podczas pierwszej aplikacji zaleca się zastosowanie mniejszej ilości preparatu w celu zweryfikowania reakcji skórnej,

nie stosować preparatu na uszkodzoną skórę,

skóra wrażliwa i skłonność do powstawania „pajączków” jest przeciwwskazaniem do stosowania kosmetyku.”

Oczywiście mamę ciężko było zagonić do tego, żeby przez 3 dni pod rząd testowała jakiś nieznany produkt. Wyszło tak, że stosowała preparat co drugi dzień. Na dzisiejsze pytanie „Jak tam błotko się sprawowało?” uzyskałam odpowiedź „Całkiem nieźle” hehe ;)

Opinia mojej mamy, po pociągnięciu jej za język i moim zredagowaniu, żeby było to dla Was czytelne:

Zapach jakiego się spodziewałam, czyli mokrej ziemi okazał się aromatem ziołowym i to dosyć mocnym, który przez długi czas był wyczuwalny na skórze. Mimo to jest do zaakceptowania. Kolor jaki mi podsuwała wyobraźnia to ciemny brąz, czerń – kolejne zaskoczenie, krem jest karmelowy (szkoda, że tak nie pachnie) i po wsmarowaniu nie widać go na skórze.

 

Próbka wystarczyła na 3 zastosowania i nie były to cienkie warstwy, więc produkt oceniam na wydajny.

Konsystencja – jak przy balsamach do ciała, łatwa do rozsmarowania. Wystarczało chwilę pomasować i krem całkowicie się wchłaniał nie pozostawiając tłustej/klejącej się powłoki. Podoba mi się to, że nie trzeba dodatkowo zawijać miejsc smarowanych folią dla wzmocnienia działania.

Działanie – Za pierwszym razem skóra była jedynie po 20 minutach zaczerwieniona, ten stan utrzymywał się przez ok. godzinę. Przy drugiej i trzeciej aplikacji dodatkowo odczułam mocne rozgrzanie skóry, co jest normalne przy tego typu preparatach.

 

Efekty – przyznaję zaskakująco dobre. Nogi są u mnie wyznacznikiem siły nawilżania i regeneracji wszelakich balsamów. Dziś mija 4 dzień od ostatniego wmasowania produktu GUAM, a skóra wciąż jest w naprawdę niezłej kondycji, mimo, że nie stosowałam od tego czasu żadnych nawilżaczy. Wygląda na zregenerowaną i nawilżoną. Jest gładka, napięta, cellulit jest jakby mniej wyczuwalny. Na łydkach mam już niestety łuszczącą się skórę – wręcz wołającą o pomoc.

Błoto w kremie daje wyczuwalne efekty już po kilku zastosowaniach, z wizualną stroną jest troszkę gorzej, ale podejrzewam, że przy regularnym stosowaniu i tu zauważyłabym poprawę.

Skład

Pojemność – 350 g

Cena – 109 zł

Dostępność – http://ciao.pl/

Mama zapytana czy kupiłaby ten produkt, odpowiedziała :

„Gdyby trochę tańszy przy tej pojemności, to zdecydowanie tak.”

Pomimo że dostałam ten produkt bezpłatnie, nie miało to wpływu na ocenę osoby, której go przekazałam. Jest ona w 100% obiektywna i wyraża własną opinię osoby testującej. Recenzja nie jest sponsorowana.

 

Testowała:

Fiolka – 25 letni chemik-zakupoholik na odwyku :) Szczęśliwie zakochana, wiecznie zabiegana kocia mama. Słodyczoholiczka ostatnio zafascynowana kosmetykami naturalnymi, pragnie zrobić z pokoju mini laboratorium. Prowadzi blog fiolka86.blogspot.com (nick: Fiolka 86)

Zobacz również:

  1. Wszystkie testy blogerek
  2. Baza blogerek i testerek – dołącz do nas!
  3. Kosmetyki, które testujemy obecnie



FORUM - bieżące dyskusje

Naturalne kosmetyki
Sama robię kremy, ale to wymaga wysokiej higieny, bo inaczej krem się...
Typy mężczyzn
Maminsynki wychowane przez samotne matki. Tragedia... oni nie są zdolni do żadnego związku...
Jak można zostać dietetykiem
Kurs dietetyki też jest ok, jeśli ktoś się sam dokształca i interesuje swoją dziedziną.
leczenie niepłodnosci
Moim zdaniem leczenie nepłodności ma sens do 30. roku życia. Potem wzrasta znacznie ryzyko...