Taniec irlandzki na czym polega?

1 września 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Znany nam dzisiaj taniec irlandzki, kojarzony ze stepem i zwiewnymi tancerzami, posiada długą i zawiłą historię. Prawdopodobnie nie byłby tak rozpowszechniony, gdyby nie kilka grup artystycznych, które wydobyły na światło dzienne, rytualny taniec celtyckich druidów sprzed wieków. Co ciekawe, najszybszym tancerzem stepu irlandzkiego jest Amerykanin, a grupa tańca irlandzkiego Gaelforce Dance, która kilkakrotnie zawitała do Polski, pochodzi z Australii. Jak widać, taniec irlandzki ma się w duszy, nie we krwi.

Historia.

Taniec irlandzki, został zaszczepiony na Zielonej Wyspie przez Celtów, dwa tysiące lat temu. Były to prawdopodobnie tańce rytualne, związane ze świętymi zgromadzeniami kapłanów celtyckich – druidów. Tańce te rozwijały się i ewoluowały pod wpływem chrześcijaństwa i podbojów normandzkich.  Połączone tradycje tańców celtyckich, wiejskich i normandzkich, stworzyły podstawy dla dzisiejszego tańca określanego mianem tańca irlandzkiego.

Tyle, jeśli chodzi o historyczne przypuszczenia. Pierwsze wzmianki pisane  o istniejącym tańcu irlandzkim pochodzą dopiero z XVI wieku, z listu sir Henry’ego Sydneya do królowej Elżbiety I. Zachwycał się on lekkością tańca irlandzkich tancerek, w „długim tańcu”, tzw. Rinnce Fada. W tym samym wieku, zespoły irlandzkie występowały na dworach i zamkach możnych, łącznie z dworem królowej angielskiej. Z tego okresu znane są trzy tańce: Irish Hey, wspomniany długi taniec i Trenchmore. Wszystkie te tańce opierały się na prostych wzorach geometrycznych: kołach i rzędach.  Pierwsze kroki późniejszego stepu wykształciły się w tym okresie, natomiast nauka tańca postępowała samoistnie, bez konkretnych nauczycieli.

Dopiero w XVII wieku pojawili się w Irlandii pierwsi mistrzowie – nauczyciele tańca. Wędrowali od wioski do wioski, w barwnych strojach, ucząc swojego fachu. Legenda głosi, że kiedy uczniowie mieli problem z rozróżnieniem nogi prawej i lewej, instruktorzy przywiązywali im do nóg siano i słomę. Tym sposobem, zamiast nogi prawej i lewej była noga z sianem i słomą. Dodatkowo, tańce grupowe pozwalały mniej zdolnym uczniom cieszyć się tańcem na równi ze wszystkimi – wiadomo, koło może się kręcić tylko w jedną stronę na raz.

Wśród mistrzów istniała jeszcze jedna ważna zasada: nauczyciel miał teren na wyłączność. Jeśli inny mistrz chciał przejąć uczniów drugiego, stawali do swoistego pojedynku – oczywiście tanecznego –  wygrywał lepszy, przejmując dany teren.  O tym, że nauczycieli darzono szacunkiem może też świadczyć fakt, że wyjmowano drzwi z zawiasów i kładziono je na ziemi, by solista mógł jak najlepiej zaprezentować swój kunszt taneczny.

Co ciekawe, tańcom irlandzkim od lat akompaniuje się tak samo: na dudach i harfie, dwóch najbardziej kojarzonych z Irlandią instrumentach.

Tańce na rzece i rekord Guinnessa.

Przez ostatnie lata taniec irlandzki stawał się coraz bardziej popularny nie tylko w krajach anglosaskich. Pierwsze konkursy zaczęto organizować w latach 70. w Ameryce, gdzie zamieszkuje około 13 milionów emigrantów irlandzkich.

Jednym z czynników, które rozpowszechniły swoistą modę na Irlandię są profesjonalne zespoły taneczne. Wydarzeniem, które było zapalnikiem tej fascynacji stał się występ Riverdance, podczas Eurowizji w 1994 roku. Jaki jest poziom Eurowizji nie trzeba mówić, jednak wtedy zespół dostał owacje na stojąco.

Grupa wystąpiła ponownie 9 lutego 1995, wykonując pełnometrażowe przedstawienie w teatrze The Point w Dublinie. W składzie zespołu znaleźli się słynni mistrzowie tańca irlandzkiego – Jean ButlerMichael Flatley. W tym samym roku Flatley odszedł z Riverdance i stworzył swój własny projekt, epicką baśń do wystawiania na wielkich arenach światowych: Lord of the Dance. Tytułowy Pan Tańca ratuje świat przed złem, jednocześnie biorąc udział w obowiązkowym wątku miłosnym. Historia spektaklu oparta jest na irlandzkich legendach ludowych. W marcu 1997 roku ekipa Lord of the Dance wystąpiła podczas wręczenia filmowych Oskarów. W tym samym roku powstały specjalne podzespoły występujące w Ameryce i Europie. Jednak Flatley nie próżnował. Jednocześnie z doskonaleniem swojej techniki stworzył kolejne show: Feet of Flames. Brała w nim udział ponad setka tancerzy, występujących na co dzień jako artyści LotD. Grupa zaprezentowała się w Hyde Parku w Londynie, zaskakując finałem tańczonym na wielu poziomach i… solowym tańcem samego Flatleya, który oczarował 25-tysięczną publiczność występem bez żadnej muzyki.

Kolejnym zespołem, lepiej znanym w Polsce, jest australijska grupa Gaelforce Dance. Zespół ten wielokrotnie gościł w naszym kraju ze spektaklem taneczno-muzycznym, opartym na irlandzkim folklorze. Większość tancerzy w Gaelforce zajmuje się tą niecodzienną sztuką od 14-15 lat, zaczynając naukę w wieku lat pięciu. Mając po 20 lat część z nich występowała już wcześniej w Riverdance, albo w mistrzostwach.

Przedstawienie, jak w innych zespołach tego typu jest bardzo teatralne i dopracowane w najmniejszych szczegółach; nie tylko jeśli chodzi o taniec, ale także oświetlenie, muzyków grających na żywo i stroje. Współpracują również ze znanymi wokalistami, m.in. królem musicalu Peterem Corry. Historia przedstawiana przez Gaelforce jest prosta i skomplikowana zarazem – oczywiście chodzi o miłość. A kiedy połączy się braci, młodą żonę i namiętną kusicielkę w jednej historii, można spodziewać się wszystkiego.

Są różne opinie na temat tego nowoczesnego podejścia do kultury Zielonej Wyspy, ale tancerzom nie można odmówić talentu i genialnego wykonania każdego kolejnego spektaklu. Riverdance, Gaelforce Dance czy Feet of Flames, a także mniej znane zespoły jak Ragus  łączy jedno: świetne przygotowanie do spektaklu na żywo, najwyższe standardy i niebywały talent. Flatley jest niekwestionowanym mistrzem, a James Devine z Gaelforce Dance trafił do księgi rekordów Guinnessa dzięki pobiciu rekordu w szybkości stepowania. 38 uderzeń na sekundę – ktoś podejmuje się stanąć z nim w szranki?

Reele, jigi, hornpipy… co to takiego?

Można wyróżnić kilka klasycznych tańców irlandzkich, takich jak: reel, single jig, double jig, slip jig i hornpipe. Występują w wielu odmianach, a w związku z tym, że każda szkoła i zespół w jakiś sposób taniec urozmaica, różnych kroków jest przynajmniej kilkaset. Bardzo możliwe, że, widząc dwa tańce o tym samym pochodzeniu, nie zauważymy, jest to wciąż  ten sam taniec. Wszystko dzięki różnorodnym bogactwom kulturowym. Jednocześnie, taniec irlandzki można podzielić na różne kategorie. Dwie najważniejsze, to podział na taniec miękki i taniec twardy (step) oraz na tańce solowe i grupowe.

Taniec miękki jest zwiewny i prawie bezszelestny, przypomina  tym balet. Do tańców miękkich zaliczamy wspomniane reele i jigi. Tancerze (choć w tej technice spotyka się głównie tancerki) czarują ruchem nóg, ręce trzymając przez większość czasu wzdłuż tułowia. Taniec twardy, czyli typowy step irlandzki jest uważany przez wielu za bardziej spektakularny. Niezbędne do jego tańczenia są buty podbite twardymi klockami oraz perfekcyjne poczucie rytmu. Do tańców twardych zaliczamy jigi, hornpipy, tremble reele i set dances.

Bardzo ciekawie prezentują się tańce grupowe (Ceili), najbliżej spokrewnione z historycznymi tańcami celtyckimi.  Irlandzkie słowo „céili” odnosi się dosłownie do sąsiedzkiego domowego spotkania, na które przychodzono żeby wspólnie zabawić się, potańczyć, pograć czy posłuchać opowieści.

Dzisiaj ceili oznacza nieformalny wieczór taneczny. Tańce składają się z wielu figur, wykonywanych przez wszystkich tancerzy razem. W miesiącach letnich ceili odbywają się w wielu irlandzkich miastach, a goście są zapraszani do udziału we wspólnej zabawie. Właśnie takie zabawy taneczne możemy również zaobserwować, jeśli tylko trafimy do pubu z kawałkiem wolnej podłogi. Ceili to m.in. Walls of Limerick, Haymakers Jig,  Sweets of May czy Siege of Ennis. Nie są one zbyt skomplikowane i przy odrobinie samozaparcia, do takiego tańca może dołączyć każdy odważny turysta.

Stroje.

Współczesne kostiumy bardzo często stylizowane są na stroje historyczne. Dodatkowo, każda grupa taneczna posiada własny, oryginalny strój, który nie może być powtórzony przez inną szkołę. Z reguły strój sugeruje, jak ważnym tancerzem się jest; inne są stroje dzieci, nieszablonowe noszą soliści. Najlepsi w swoim fachu otrzymują własny, niepowtarzalny strój, bardzo często bogato zdobiony, uszyty z jedwabiu i atłasu. Taki strój jest świadectwem unikalności danej osoby, jednak zakłada go tylko do występów solowych. Tańcząc w grupie, wszyscy są sobie równi.

Jeśli chodzi o buty, w zależności od tańca wyróżniamy buty twarde i miękkie. Buty twarde podobne są w budowie do butów do stepowania, jednak ich elementy „stukające” nie są zrobione z metalu, a z włókna szklanego. Pierwsze buty miały podeszwy wzmacniane drewnem, albo były skórzane i obite metalem. Dzięki nowoczesnej technice, buty stały się lżejsze, a dźwięk wydawany podczas tańca jest donośniejszy.  Miękkie buty, zwane ghillies, są czarne i wyglądem przypominają wciąż modne baletki, dodatkowo wiązane w kostce. Co ciekawe, ghillies noszone są tylko przez kobiety, mężczyźni noszą „buty do reela”, inaczej „jazz shoes”, z twardym obcasem. W związku z tym, ich taniec jest również płynny i wdzięczny, ale słyszalny jest odgłos stukania.

Konkurs na najlepszego pod słońcem.

Tańce solowe są właściwie ograniczone do zawodów tańca irlandzkiego FEIS (fesz) i są to wszystkie wcześniej wymienione tańce twarde i miękkie. Często tańce solowe wykonywane są podczas pokazów przez solistów, dla pokazania ich ponadprzeciętnej techniki i umiejętności. Konkursy odbywają się nie tylko w Irlandii, ale również w Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii a nawet RPA, czyli wszędzie tam, gdzie zamęt historyczny zagnał Irlandczyków.

Co roku odbywają się regionalne mistrzostwa zwane  oireachtas, przeprowadzane przez większe organizacje tańca irlandzkiego. Światowe Mistrzostwa pierwszy raz zorganizowano w Dublinie w 1970 roku. W 2009 roku, po raz pierwszy odbyły się poza Irlandią – w Stanach Zjednoczonych, w Filadelfii. W 2011 roku zawody wróciły do Dublina. W 2012 roku zaplanowane są w Belfaście. Nas, w kraju nad Wisłą ten temat interesuje o tyle, że WIDA (Światowa Organizacja Tańca Irlandzkiego), która organizuje konkursy głównie dla tancerzy europejskich, w okolicy Wielkanocy 2012 roku urządza konkurs właśnie w Polsce. Kto chciałby zobaczyć taniec na naprawdę najwyższym możliwym poziomie, koniecznie powinien się tam wybrać.

Słowiańska krew, irlandzka dusza.

Zainteresowanie tańcem irlandzkim rośnie z roku na rok. W Polsce mamy coraz więcej rozwijających się grup tanecznych i szkół, uczących tego tańca. Nasze najbardziej znane zespoły to Tuatha De Dannan z Wrocławia, Comhlan z Krakowa, Elphin z Gdańska, Celtic Dream ze Szczecina,  a także Án Chóisir znajdujący się w Poznaniu, Claddagh w Gliwicach oraz Reelandia, Inis An Rince i Setanta w Warszawie. Takie grupy czasami doskonalą warsztat i umacniają swoją pozycję na rynku, czasami znikają albo pojawiają się nowe. Wiele szkół tańca ogólnego, poza salsą, hip-hopem czy tangiem, prowadzą również szkolenia z podstaw tańca irlandzkiego, także warto się rozejrzeć, czy w naszej okolicy nie znajduje się jedna z nich.

Na koniec ciekawostka. Niejeden zastanawiał się, dlaczego poświęcając tyle energii na taniec, Irlandczycy nie używają właściwie rąk. Krążą trzy miejskie legendy, które tutaj przedstawiamy:

Charakterystyczny taniec Irlandczyków miał być ich wyrazem buntu, przeciwko angielskiemu okupantowi. Może Anglicy zabronili im używać rąk, bo bali się pochowanej broni, a może chodziło o metaforę: mimo skrępowanych rąk przez najeźdźcę, Irlandczycy nie przestaną walczyć o wolność.

Druga wersja ma to samo podłoże. Anglicy zakazali tańców irlandzkich, wobec czego ceili urządzano w małych pomieszczeniach, często piwnicach. Przy braku miejsca, tancerze musieli skupić się na ruchu nogami, a górę ciała trzymali sztywno.

Irlandczycy mają jeszcze trzecią, żartobliwą wersję. Podobno dlatego tańczą właśnie w ten sposób, ponieważ podręcznik tańca irlandzkiego składał się z dwóch tomów – jeden dotyczył nóg, drugi rąk  –  i dawno temu ktoś tę drugą część zgubił.

Zapraszamy do Szkoły Tańca Irlandzkiego  Dom Kultury Wspólny Dom, ul. Św. Marcina 2 Szczecin tel: 665 808 303, www.taniecirlandzki.szczecin.pl