Houdin i Houdini – symbole nowożytnej iluzji

8 września 2015, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Standardowe wyobrażenie iluzjonisty? Garnitur, cylinder, magiczna pałeczka i inne rekwizyty. Kojarzyć się może z niebezpiecznymi sztuczkami jak lewitacja, przecinanie człowieka na pół, znikanie jakichś obiektów lub ucieczka z zamkniętej skrzyni. Ale nie musi być aż tak spektakularnie. Wystarczą triki karciane. Najczęściej jest to mężczyzna – któż słyszał o kobietach-iluzjonistkach! A przecież i one istnieją. Zazwyczaj kobiety występują jednak w roli asystentek – nie mniej jednak ważnych. Kim jednak są iluzjoniści? Skąd się wzięli?

fortepian

Magiczne sztuczki nie są niczym nowym. Na 1584 datuje się pierwszą książkę, która wyjaśnia niektóre triki. Przez cały XVII wiek publikowano podobne tomy, a sztuka iluzji towarzyszyła ludziom choćby na jarmarkach. Tę formę rozrywki rozsławił jednak dopiero Jean Eugène Robert-Houdin. Wbrew pozorom nie chodzi tu o słynnego Harry’ego Houdiniego. Jean Eugène to Francuz żyjący w XIX wieku. Posiadał on w Paryżu swój własny teatr magiczny i być może to było jego największym osiągnięciem oraz powodem, dla którego obecnie nazywany jest ojcem nowożytnej iluzji. Zaprowadził bowiem magię na salony. Przeniósł ją z jarmarków do teatru i na arystokratyczne przyjęcia. Nie umniejsza to jednak jego dokonań, a ciekawostką na pewno jest fakt, że udało mu się nawet zapobiec rebelii! W 1856 roku Napoleon III poprosił go o pomoc w Algierii. Mieszkający tam Arabowie buntowali się pod wpływem mułłów, którzy na ich oczach dokonywali prawdziwych cudów. Robert-Houdin miał na Arabach wywrzeć jeszcze większe wrażenie, a udało mu się to poprzez wykonanie sztuczki z łapaniem wystrzelonego pocisku oraz innego triku, w którym przy pomocy elektromagnesu zamontowanego pod podłogą sprawiał, że stosunkowo lekkie pudło z żelaznym dnem było nie do ruszenia.

lewitacja

Sztuczka z bronią nie była czymś nowym w tamtym okresie. Wykonywano ją już na początku XVII wieku. Swego rodzaju ironią jest, że jeden z pierwszych iluzjonistów ją wykonujących, nie zginął zastrzelony przez przypadek czy pomyłkę przez swego asystenta, lecz wskutek pobicia, kiedy tenże asystent pokłócił się z magikiem. Broń posłużyła tu jako maczuga i na nic się zdały triki z łapaniem nabojów. Wracając jednak do Roberta-Houdina, wcale nie był on jedynym słynnym iluzjonistą. Wartych wzmianki jest wielu, ale to jego duchowy spadkobierca zyskał chyba największą sławę i najmocniej przeniknął do popkultury. Chodzi oczywiście o wspomnianego wcześniej Harry’ego Houdiniego.

Pierwotnie Houdini nie był jednak ani Francuzem, ani Amerykaninem. Obywatelstwo przyjął dopiero po jakimś czasie pobytu w USA. Pochodził z rodziny austrowęgierskich Żydów z Budapesztu, którzy wyemigrowali do Stanów w 1878 roku. Naprawdę nazywał się Erik Weisz, ale kiedy zaczął występować na scenie, przybrał pseudonim artystyczny, Harry Houdini, który z czasem stał się jego oficjalnym imieniem i nazwiskiem (zmienił je w 1913 roku). Houdini miało być oczywiście hołdem dla Roberta-Houdina. Harry sądził, że dodanie „i” do nazwiska po francusku znaczyć będzie „jak”, a więc jego sceniczny pseudonim oznaczał będzie „jak Houdin”. Z czasem stracił jednak trochę respektu wobec swego wielkiego poprzednika, odbrązawiając jego postać w jednej ze swych książek (Houdini był też pisarzem!). Udowadniał w niej, że Robert-Houdin część dokonań fałszywie sobie przypisał i w niektórych wypadkach miał kłamać. Dużo ważniejsze były jednak jego dokonania jako iluzjonisty. Początkowo Houdini skupiał się na sztuczkach karcianych, ale z czasem stał się znany jako mistrz ucieczek. Szczególnie znana jest jego „wodna komora chińskich tortur”. Umieszczono go wówczas w zalanej wodą skrzyni ze stali i szkła. Udawało mu się uwolnić mimo dodatkowych utrudnień takich jak zawieszanie głową w dół. Potrafił uciec z kaftanów bezpieczeństwa, łańcuchów, a nawet udało mu się kilkukrotnie wydostać z zakopanej pod ziemią lub zatopionej w wodzie trumny-kasety. Potrafił jednak dokonywać i innych trików, czego przykładem może być słynne zniknięcie słonia w londyńskim hipodromie. Ciekawostką jest też, że Houdini równie wielką sławę zyskał jako demaskator spirytystów. Pomagało mu w tym ogromne doświadczenie i wiedza na temat sztuki iluzji.

Współcześni iluzjoniści, tacy jak Amerykanin David Coperfield czy nasz rodak Marcin Muszyński, są spadkobiercami tamtych dwóch wielkich artystów. Obie postacie rzucają ogromny cień na współczesną iluzję. Dziś iluzjoniści przenieśli się co prawda z jarmarków i teatrów do telewizji, a sztuczki często bywają jeszcze bardziej wyszukane, jednakże nadal chodzi im o to, aby poruszać naszą wyobraźnię, inspirować nas i robić na nas wrażenie. Zupełnie jak kiedyś Houdin i Houdini.