Odp: Zdrada
Na szczęście. Moja koleżanka postanowiła zradzić chłopaka po tym, jak on zdradził ją i wcale jej lepiej przez to nie było. Byli ze sobą jeszcze trochę i się rozleciało.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 18 19 20 21 22 … 77 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Na szczęście. Moja koleżanka postanowiła zradzić chłopaka po tym, jak on zdradził ją i wcale jej lepiej przez to nie było. Byli ze sobą jeszcze trochę i się rozleciało.
To się raczej nigdy nie udaje... Takie oko za oko w związku to na dłuższą metę i w poważnych sprawach nie ma sensu...
Zgadzam się... lepiej albo się rozstać od razu albo dać szansę...
Rozstać się. Z drugiej strony, jak tak patrzę po ludziach to zastanawiam się co to jest "poważny związek".
Tak po głębszych przemyśleniach, doszłam do wniosku że ja nie umiałabym dać drugiej szansy... bo jestem baardzo pamiętliwa i wypominająca
Oooo... ja też wypominam. Nie potrafię się oprzeć, samo wyłazi ze mnie.
To chyba taka nasza kobieca natura, dużo pamiętamy, dużo wypominamy i zdarza się nam wyolbrzymić wiele rzeczy
Nie wyolbrzymiać - one z naszego punktu widzenia wyglądają na takie wielkie :0
Oj tam Zresztą nie zawsze wyglądają na takie wielkie, czasem po prostu MUSIMY je DELIKATNIE podkreślić
Ale powiem Wam, że mnie już to wkurza u mnie- to wypominanie... sama się z tym męczę, że nie mogę choć troszkę zapomieć
Mam podobnie Czasem chciałabym sobie wyłączyć myślenie... Żeby się nie zastanawiać nad wszystkim... Ehh... Np. teraz tak mam
Jejku Dziewczyny, ja tak samo mam... męczy mnie to wypominanie z kilku powodów:
- po pierwsze jojczenie, zrzędzenie okraszone wypominaniem jest męczące dla obu stron samo w sobie
- po drugie mam świadomość, że wypominanie może sprawić, że ta druga strona się zrazi, zamknie, będzie unikać i co najgorsze - dla świętego spokoju zrobi wszystko żebym skończyła, a nie żebyśmy sobie to tak naprawdę wyjaśnili
- po trzecie męczy mnie to, że są pewne sprawy, o których nadal myślę, bo przecież jeśli coś wypominam to znaczy, że to mnie dalej dręczy gdzieś tam w środku, że przeszkadza skoro to przywołuję
- po czwarte tracę wiarę w porozumienie, bo skoro nie da się wyjaśnić i zamknąć pewnych spraw, no bo skoro wracają w wypominkach to znaczy, że nie są zamknięte na amen, rozstrzygnięte, w pełni wyjaśnione, a już najgorsze co może być to to:
- po piąte - pewne rzeczy się powtarzają, co nie tylko daje okazję, ale wręcz prowokuje do wypominania i uogólniania, bo jeśli on znów - to jak nie powiedzieć: Bo ty zawsze... !
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2012-03-24 15:05:13)
Oj tak Sama prawda
Dzień dobry Paniom. Trafiłem tu przypadkiem i przemaglowałem 20 stron tego tematu, jak widzę, głównie w damskim wydaniu. Postanowiłem więc podać Wam na talerzu kilka faktów - o moim podejściu do kwestii zdrady, acz nie tylko. Oznacza to, że nie można zbudować na tym statystyki, ale jest szansa, abyście trochę inaczej spojrzały na "samców, bez wyobraźni, prosto skonstruowanych, myślących o jednym, oglądających beznamiętnie pornole" i tak dalej... Jestem tuż po 11 latach związku okraszonego dzieckiem. Podjąłem decyzję o odejściu, ponieważ nie byłem wiernym. Co prawda meine Dame też kiedyś zrobiła mi numer z bliskim kolegą, ale zjadłem to - jestem już ponad kompleksami z tym związanymi. Prawdziwym powodem była obsesja, choroba którą kocham, a którą jesteście - Wy. Cóż ja mogę poradzić na mój wieczny pęd, na fakt, że przez rozwód i wojenki rodziców jestem odarty z uczuć wyższych i że jest mi z tym dobrze? Jak mogę bronić się przed Waszymi podkreślonymi oczami, zadbanymi pazurkami, skórzanymi bucikami, ciasnym spodniom i milionom ozdbób, jakie przywdziewacie? Dlaczego nie mówicie o tym, że kobiecość dziś stała się drapieżna, wyzywająca, pobudzająca zmysły. Łącząc powyższe w całość - znakomita większość kobiet jest w związku - a jednak - w ramach tej większości, kolejna znakomita większość uwielbia się podobać facetom, zwracać uwagę, mieć dużo męskich "kolegów" (zwał jak zwał - ale takie są moje doświadczenia). Proszę wytłumaczcie mi dlaczego tak się dzieje? Nie uznaję siebie za kobieciarza, zresztą nienawidzę facetów rozmawiających tylko o d--ie, latających za laskami gawędziarzy, którzy sypią tekścikami z podręcznika podrywu. Mam jednak nową Panią mniej więcej raz na dwa miesiące, po czym sprawa natrualnie się kończy. W większości miewam inteligentne kobiety, bo na głupią wejść nie umiem (nie przebijam się przez konstrukcję ich psychiki), ale bardziej niepokojące jest to, że są to głównie kobiety "z Panem w domu". Te kobiety mówią mi czasem, że wspaniale było przeżyć taką przygodę, choć faceta swego kochają. Co powiecie o tym fakcie? A teraz do sedna, w kwestii Waszych stereotypów o facetach. A) Ja zawsze miałem wyrzuty sumienia, cała moja miłość do tej kobiety objawiła się właśnie w tym, że odszedłem i poleciłem poszukanie kogoś, kto będzie jej wierny. B) Bez wyobraźni? w 30 sekund potrafię przelecieć w myślach każdą kobietę którą znam i to na pięć sposobów, na dodatek w każdej możliwej scenerii, a filmy porno, mimo, iż je czasem oglądam, uznaję za spaczoną wizję seksu C) nie oglądam piłki nożnej D) jestem idealnym kolesiem do zabrania na zakupy - nie tylko nie narzekam po 3 godzinie, ale także przeglądam damskie ciuchy i doradzam + noszę siatki, bo przy mnie kobieta niczego nigdy nie nosi E) "faceci myślą tylko o jednym" - a może, ale ja uwielbiam myśleć o astronomii, o historii, o relacjach międzyludzkich, o moim synu, o tenisie, o tym co chciałbym ugotowć itd... Tylko, że skoro jednocześnie kocham seks i zdobywanie, to już muszę wylądować w tym worku, do którego kobietom łatwo jest upchnąć każdego faceta? Proszę nie! Po raz pierwszy coś o sobie napisałem. Dziękuję za uwagę P.S. Mam pytanie do Pań w stałym związku - ile razy w roku 2012 myślałyście o kimś nowym - czy to już znanym, czy wytworem wyobraźni? Proszę o liczbę, bez tłumaczeń typu "ale to się nie liczy / bo to był sen / bo tak ładnie pachniał / bo to było mimowolne". Dopiero wtedy możemy zacząć gadać o tym czy zdradzają głównie faceci, czy raczej balans jest z korzyścią dla kobiet, bo sorry moje Drogie Panie, jeśli ja miałbym generalizować jak to Wam się tu zdarzało, to musiałbym powiedzieć, ze odpowiednio maglowane wszystkie jesteście gotowe skoczyć na boczek! Boli? Mnie tak samo bolą Wasze słowa.
No tak, to prawda Europejki są zadbane, wyzwolone, kokieteryjnie nastawione do prawie każdego napotkanego w miarę zadbanego mężczyzny. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest: udać się krajów muzułmańskich (patrz Afganistan) i tutaj szukać kolejnej partnerki, bo jak wiadomo odziane od stóp do głów w czadory i burki nie będą szokować i podniecać.
Można ewentualnie namówić Panie na to, aby przestały chodzić do fryzjera i kosmetyczek i tym samym zapomniały o manicure i pedicre i zapuszczały szpony u nóg. Najlepiej po prostu zamknąć na 4 spusty i zakazać!
Sorki za moje zgryźliwe uwagi, ale akurat to mnie najbardziej rozbawiło...
Hmmmm...
Kobiety tak samo jak mężczyźni mają potrzeby... Jeśli stały partner ich nie zaspokaja, szukają na boku. Inną sprawą jest, że wtedy nie są uczciwe, bo powinny odejść i poszukać kogoś odpowiedniego.
Problem jest stary jak świat i pewnie do jego rozwiązania daleko:)
Ostatnio edytowany przez Ksymena (2012-04-02 14:26:31)
Kolora Pani i Ksymeno - nie widzę liczb, proszę o nie; udowodnijcie, że kobiety potrafią odpowiadać na pytania "odpowiedzią". Ksymeno - dziękuję bardzo. Dotąd wątek ten był wręcz zalany postulatami jak to "ja w życiu nigdy bym tego nie zrobiła i nie pomyślała o tym, to takie ohydne". Z moich obserwacji wynikają dwie sprawy, które dotyczą Twojej wypowiedzi. Widzę i czuję, że kobietom zdecydowanie łatwiej jest np. zamknąć w głowie jakiś numerek na boku i zapomnieć, a facetom wyrzuty spędzają sen z powiek (no mi na pewno). Po drugie - wczuj się na moment - jest Twój mąż-partner-przyboczny jak go nie nazwiesz, jesteście Wy i Wasz zbudowany fajny światek. Ogólnie jest ok, tylko, że coś ostatnio nudnawo. Nagle pojawia się ten dodatkowy - wypisz wymaluj "ciastko" - wygadadny, ogłada, a dla kontrastu ma skur---la w oczach, więc nie można o nim zapomnieć. Teraz imaginuj dalej - jakieś zaproszenie, schadzuszka, ręce na udach no i... jesteś w stanie płynnym. Raz, drugi, trzeci, bez opamiętania - poznajesz siebie na nowo. Stajesz się samonakręcającą się seksbombą, możesz góry ci----ą przenosić. Tym niemniej - cały urok tego drugiego polega na tym, że jest fry-wolny (z akcentem na myślnik pomiędzy), a Ty wiesz, że może mieć każdą. Nie ma mowy, by z tego coś było. No to co - idziesz do męża-partnera-przybocznego i mówisz - "wiesz co, zdradziłam Cię i odchodzę", by następnie wprowadzić się do kawalerki lub rodziców i zaczynać życie od nowa? No więc co wtedy mówisz? Raczej "chodźmy do C.H., kupię Ci spodnie" lub "to co dziś jemy? Mam zamówić pizzę?". Kolorowa Pani - w mojej wypowiedzi nie było ani krzty żalu, poza tym sam powiesiłbym każdego Araba wyłącznie za podejście do kobiet. Eurokobiety są ok, natomiast to moja słabość była sednem akurat tej wypowiedzi. Dbaj zatem o pazurki i nigdy nie pozwól, bym zobaczył odpryski na Twych dłoniach. Nie pozwól też wystawać kłaczkom spod rajstopek... Ale - rozróżnij jednocześnie zadbane kobiety od wyzywających, a następnie opowiedz mi o tym, których widzisz ostatnio więcej na ulicach.
1
Ale jeśli kiedykolwiek bywa tak, że pociąga mnie ktoś inny, to nie zdradzam, tylko zmieniam partnera.
Macieju, to prawda, jestem za typem kobiety z klasą, zadbaną, bez kłaczków i odprysków. Jednak zdarza mi się nie dopilnować wszystkiego ze względu na prozę życia codziennego czyli gotowanie, mycie, sprzątanie i jeszcze raz mycie... No cóż, nie noszę białych kozaczków ani spódniczki mini, bo nie uważam, żeby to było sexy. Jestem raczej zwolenniczką minimalizmu i bardziej biurowego image:) Natomiast nie wiem czy wiesz, mnóstwo Rosjanek, poniekąd uważane za dość piękne kobiety właśnie w ten sposób starają się złapać bogatego męża. Wiem to od znajomego, który jeździ na tirach do Rosji.
Tam kobiety są wręcz zdeterminowane, żeby poprzez swój strój, kuszący wygląd "złapać" bogatego męża. Jest to dla wielu dziewczyn jedyna okazja, aby w momencie kiedy sa jeszcze młode i piękne mieć szansę na przyzwoite życie, a z tego co mi wiadomo to tam naprawdę jest ciężko, jest ogromna dysproporcja. I teraz zachodzi pytanie, czy kobiety stroją się po to aby w sposób wyrachowany zapewnić sobie lepszą przyszłość, czy też robią to dla siebie bo tak lubią? W końcu mężczyźni to wzrokowcy i NIC tego nie zmieni......
I kobiety bywają wzrokowcami, zapewniam:)
Taaaak i jeszcze raz taaaak, to ja właśnie najszybciej ulegam biurowemu stylowi, bo zazwyczaj jest przedpolem do rozgarniętej kobiety, z którą o czymś porozmawiasz. W dokładnie tę sobotę byłem w klubie, w którym przebywały wyłącznie kuso ubrane, słodko patrzące niuniulki w spódnicy-króliczku i z bałaganem w głowie. No więc postanowiłem: podejdę do jednej i sprawdzę czy może jednak potrafię zdobywać te wytwory czasów obecnych. Nie zdążyłem nic powiedzieć - przede mną wyhaczył ją jakiś supersłodziaszny opalony typek w ciasnej koszuli, chłopina z gatunku "bywam nawet i u kosmetyczki", zapewne miał pod tą oborą zaparkowane leasingowane bmw. Ich rozmowa opierała się na tym, że on opowiadał kogo to nie zna i czego nie może, a ona "aha, aha, wow". Następnie ona o tym, gdzie lubi tańczyć zazwyczaj. Wtedy uciekłem, zmieniłem klub, ale niestety trafiłem jeszcze gorzej, bo do siedziby tych neo-hous'owych dzieci, wiesz - spodnie rurki, wysokie buty z jęzorem na wierzchu i zawsze blisko komórki, co by zrobić w razie czego szybką relację z imprezy na portaliku... Jak to impreza gdy pstrykają sobie 700.000 zdjęć, poza za pozą, wariacja za wariacją... Ale nie o tym :):) Ja tam Rosjankom się nie dziwię, jedynie Arabopochodnym (???), bo wedle mnie powinny spalić to ich staroświeckie męskie towarzystwo i zacząć od nowa. A jeśli nie to mułem wyjechać przez Kaukaz za normalnym życiem.
Te kobiety, które postanowiły być ze mną całkowicie szczere, nauczyły mnie, że i w tym kraju znajdziesz mnóstwo przypadków poszukiwania faceta z pozycją. Ja tego nie piętnuję, bo to naturalna sprawa. Te, które mi to mówiły, marzą, jak wszystkie Panie, o wielkiej wspaniałej miłości, ale mają na tyle twardą d---ę, by rachować i wiedzieć, że mamy tylko jedno życie, a najfajniejsi faceci, to Ci umiarkowanie niezamożni, zajmujący się kobietą, w odróżnieniu od zamożnych, którzy są w terenie ściągając kasę z rynku i dają kobiecie głównie samotność.
Tak marginesowo wtrącę, że uwielbiam w Was kobietach ogólny stopień ogarniania sytuacji. Tj. wiecie dokładnie co się w danej chwili dzieje 360 stopni dookoła Was. Faceci z kolei zapatrzeni w punkt, z niepodzielną uwagą, skupieni. A to taka wielka strata - ileż ja się dowiaduję z takiego damskiego omiatania i ile słyszę. Będąc nadal jedynie adetpem tej sztuki wiem już, że gdy Ty gapisz się na kobietę, a ona ani razu nie spojrzała się na Ciebie, to możesz być pewny, że również Cię obserwuje. Wspaniałe jesteście - takie zawiłe, że non stop mam ochotę odwijąć wstążeczkę.
Wreszcie jakiś komplement;)
Ale ile tu generalizacji - widzisz przecież tylko wycinek rzeczywistości - niunie z klubów, szukające szczęścia.A ile dziewczyn nie chodzi tam, bo nie ma po co? Tych więc nie spotkasz, czyli nie ocenisz...
Ceniąca siebie kobieta nie zniży się do tego poziomu.
Co do "niezamożnych umiarkowanie" mężczyzn - tak, są normalni, dopóki nie powąchają trochę kasy - wtedy im odpala.
Ostatnio edytowany przez Ksymena (2012-04-02 15:27:37)
Strony Poprzednia 1 … 18 19 20 21 22 … 77 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź