Odp: Jak poznałyście i zakochałyscie się w swoich facetach?
To jak poznałyście swoich ukochanych ?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
To jak poznałyście swoich ukochanych ?
mój przyniósł mi telegram z życzeniami na święta od ...siebie , nie dostał się na studia i pracował wtedy na poczcie .
Wow! Fajna hitoria, jak z komedi9i romantycznej, podoba mi się. Musiałaś z nim pewnie flirtować wcześniej, przyznawaj się.
[quote=bea]mój przyniósł mi telegram z życzeniami na święta od ...siebie , nie dostał się na studia i pracował wtedy na poczcie .[/quote]
Ale pomysłowy gość... Musiał jednak mieć choć trochę pewności - bo skąd ta śmiałość?
No właśnie. I skąd wiedział, czy nie jesteś zajęta, jakiś mąż, dzieci i te inne sprawy. No bo chyba nie jest taki, że rozbijałby czyjś związek.
Oj, w takie skrupuły to nie wierzyłabym za bardzo... Po trupach do celu...
No ale oni są ze sobą, w takim razie chyba dobry z niego chłopak i odpowiada jej.
To pewnie wcześniej przeprowadził wywiad i wiedział, że można uderzać...
Romantyczne, że tak się postarał. Musiała mu bardzo w oko wpaść.
Szkoda że nie wszyscy mają tyle odwagi. Mnie raz "obserwował" chłopak z sąsiedztwa, czekał nawet jak wiedział, o której będę wracać (nieraz w psią pogodę mókł), ale nie odważył się zagadać... A ja nie umiałam się wyzbyć przekonania, że to on powinien wykazać się inicjatywą. Gdy wyprowadzałam się stamtąd (on o tym nie wiedział), też czekał - i ja wiedziałam, że widzimy się ostatni raz - to było smutne...
Ale piękna historia, rzecywiście smutne. A on dalej stał i czekał, jejku, czemu takich mężczyzn już nie ma? Takich poświęcających się, takich zafascynowanych.
Może czekał, jak co czwartek o 18.10 .Raz chciałam sprawdzić, czy naprawdę na mnie czeka i spóźniłam się chyba ze 20 min., a lało okropnie! Myślę sobie - chyba pójdzie do domu? A ten jest... No, podziwiałam go wtedy za wytrwałość...
Wow!!! Też go podziwiam. To jest kurczę piękne, prawdziwe uczucie!!!!
Ale dlaczego nic z tym nie zrobił? Przecież naprawdę nie wyglądam groźnie...:( I nie biję nikogo, nawet jeśli mi się nie podoba...
No może nie był taki co to nie ja, żadna mi nie odmówi i tak mocno kochał, że bał się odrucenia.
Mocno? Czy ja wiem? Nawet słowa nie zamieniliśmy - tylko zobaczył i już był cały mój?
[quote=JoannB]Mocno? Czy ja wiem? Nawet słowa nie zamieniliśmy - tylko zobaczył i już był cały mój?[/quote]
Młodzieńcza miłość tak ma. Może nie każda, bo są odważniejsi. A widział kiedykolwiek jak ktoś się w pobliżu Ciebie kręci, jakiś kolega albo adorator?
Nie, raczej nie... na pewno nie! Raz chciał mnie "uwieść" swoim samochodem - idę sobie chodnikiem, a on zaparkował koło niego i tuż przede mną wyskoczył od strony kierowcy, przeparadował przed swoją hondą (fajna!) i zasiadł na przednim siedzeniu pasażera. Może myślał, że chcę się przejechać jego wózkiem i mi ustąpił miejsca? Ja jednak mnie zamierzałam się zniżać do jego poziomu i nawet nie spojrzałam (oficjalnie nie znaliśmy się, wiedziałam tylko, że ma na imię Dominik; mógł mieć ok. 22-24 lat)... No nie jestem blacharą!
[quote=JoannB]Mocno? Czy ja wiem? Nawet słowa nie zamieniliśmy - tylko zobaczył i już był cały mój?[/quote]
może niemowa?
Ja myślałam, że trochę młodszy był sądząc po zachowaniu. W zasadzie... dużo młodszy. Cóż, wygląda na to, że jakby nie było dorosły chłopak, ale bardzo niedojrzały.
[quote=niechcemisie]Ja myślałam, że trochę młodszy był sądząc po zachowaniu. W zasadzie... dużo młodszy. Cóż, wygląda na to, że jakby nie było dorosły chłopak, ale bardzo niedojrzały.[/quote]
Tak mi się wydawało, może poważnie wyglądał? na pewno już pracował... No i wózek miał niezły, rodzice mu na pewno go nie kupili w prezencie... Chyba miałam groźną minę, bo jakoś się nie odważył podejść i zagadać - a czekałam na to troszkę...
Hej, ile to mniej więcej trwało? A pewna jesteś, że to nie był zboczeniec albo że go jakaś mafia na Ciebie nie nasłała?
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2010-05-20 07:58:25)
No ni, na mafiosa to on nie wyglądał... Zresztą tacy mają inne "standardy" działania...
Trwało to ok. 3 miesięcy... Potem się wyprowadziłam stamtąd i od tej pory go nie widziałam, a on pewnie do dziś czeka, jak co czwartek...:)
A wiesz o nim coś więcej? Może to jakiś maniak był. Znasz jakichś jego znajomych albo kogoś z rodziny? Wiesz coś o jego uczuciu od kogoś?
Nie robiłam takiego wywiadu, ale miał dobrą opinię u sąsiadów - że uczynny i grzeczny, dobry chłopak. Myślę, że był po prostu nieśmiały, a jeszcze dodatkowo zbijało go z tropu to, że ja traktowałam go jak powietrze...:( Nie umiałam wtedy inaczej,niestety,myślałam, że moje zainteresowanie może być przez niego źle ocenione, zresztą co mogłam zrobić?
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź