Odp: Czy zostać z chłopakiem, który wyjechał za granicę
To jest właśnie najgorsze. Sam w odwrotnej sytuacji chciałby pewnie wiedzieć na czym stoi.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
To jest właśnie najgorsze. Sam w odwrotnej sytuacji chciałby pewnie wiedzieć na czym stoi.
Jesteś młoda, nie musisz trzymać się kogoś, kto tak się zachowuje...Daj sobie szansę na poznanie kogoś, kto będzie przy Tobie, a nie na odległość.
I jak rozwiązała się ta sytuacja?
Nie odezwał się jak dotąd, ja też nie - więc już nie czekam na kontakt, a na odległość to w ogóle nie miało sensu
Nie lubię takich sytuacji. Nie lepiej powiedzieć sobie pewne sprawy prosto z mostu, pożegnać się, zamiast pozwolić, żeby działo się samo i żeby nikt nie wiedział co jest grane tak do końca? pff...
Są ludzie, którym się wydaje, że lepiej niczego nie tłumaczyć, milczeć, nie wysłuchiwać pretensji...
Ja tak zrobiłam, ale to miałam 15 lat, to jeszcze można wybaczyć taką niedojrzałość.
Zgodziłam się na tzw. chodzenie z chłopakiem, bo choć chodzić nie chciałam ani z nim, ani z nikim innym też nie, głupio mi było odmówić, bo go lubiłam (do dziś jestem mało asertywna, ale pracuję nad tym, jako że asertywność to podobno cecha nabyta). To był mój pierwszy chłopak. Po jakimś czasie zaczęłam unikać spotkań, szukać wymówek, zamiast powiedzieć wprost, w jakichkolwiek słowach, że nie wiem... nie pasujemy do siebie czy coś innego, byle nie przeciągać tylko jasno dać do zrozumienia, że koniec.
Przez rok się do mnie nie odzywał i straciłam tym samym fajnego kolegę... w dodatku z klasy. Pierwszy raz odezwał się do mnie kiedy znalazł nową dziewczynę w kolejnym roku szkolnym, bardzo fajną zresztą.
Jednak w normalnym związku, choć oboje widzą, że zanosi się na rozstanie i czasem słowa są zbędne, to powinno się jednak powiedzieć wprost, choćby po to, żeby nie blokować, nie marnować czasu drugiej osoby. Każdy powinien wiedzieć na czym stoi. Pan Z. przecież wyciął mi taki nr, że ani TAK, ani NIE, takie ch. wie co, chciał czegoś więcej, nagle zniknął, zarzucał mi wycofywanie się, a sam się wycofał, poszedł sobie w swoją stronę nie mówiąc koniec, wręcz przeciwnie... ze słowami "Nie chcę kończyć." i choć to nie był związek, miałam i mam mu za złe, że nie określił się i ta sytuacja w tym wątku może dlatego tak mnie drażni, że wiem jak to jest nie wiedzieć jak jest
Mnie zawsze przed tym powstrzymywało widmo samotności, lepiej mi było ze świadomością, że ktoś jednak jest, nawet niezbyt idealny, niż że nie ma nikogo...
Pytanie jak daleko posuwałaś się z tą akceptacją, bo są granice, które źle jest przekraczać, jeśli chodzi o tolerowanie wad. Mam nadzieję, że Ci do nich daleko było. Ja do dziś żałuję swojej pobłażliwości.
Po czasie zwykle żałuje się straconego czasu i swojego podejścia, ale kto jest aż taki mądry mając 20 lat?...
Trudno kierować się rozsądkiem jeśli chodzi o uczucia.. Często traci się głowę dla kogoś i w wieku 30, 40 czy nawet 60 lat...
Ty mnie nie strasz, że przy sześćdziesiątce też będę taka głupia, jak jestem.
Starsi ludzie niestety naiwnieją z wiekiem, dają się nabrać na podstawione firmy telekomunikacyjne czy na "wnuczka", a jak słyszę o kwotach, jakie tracą, to chyba nie są to ludzie z wykształceniem podstawowym...? Więc nie wiadomo co nas czeka za te 30lat .
Może to wynika z tego, że bardziej kochają wnuczka niż własne dzieci i jak słyszą, że mu coś grozi to im się wyłącza myślenie?
Ja się zamknę na starość w domu rozrywek. Będę grała z innymi starcami w warcaby i oglądała jasełka. Z koleżankami będziemy pokazywać halki spacerując po deptaku - ku zgorszeniu! Będzie bosko
[img]//img1.stylowi.pl//images/items/s/201310/stylowi_pl_fotografia_13007812.jpg[/img]
Za te 30-40 lat to już nie będzie takie go cellulitu na świecie. Ani halek:)
Za 30 lat to będę miała taki cellulit, że tylko przeszczep skóry wraz z tkanką podskórną mnie od niego ocali. A za 40 będę nieżywa.
Nie jesteś w Rosji, tylko tam średnia wieku to 62 lata, w Polsce męczymy się dużo dłużej...
[quote=niechcemisie]Nie lubię takich sytuacji. Nie lepiej powiedzieć sobie pewne sprawy prosto z mostu, pożegnać się, zamiast pozwolić, żeby działo się samo i żeby nikt nie wiedział co jest grane tak do końca? pff...[/quote]
Właśnie kogoś poznałam i spotykamy się, mam nadzieję, że coś z tego będzie , a tu w niedzielę mój były napisał SMSa że będzie w Polsce pod koniec marca i co ja na to? Nie odpisałam.
Yeah! Verka, mam nadzieję, że będzie Wam lepiej i lepiej, a gdyby nawet nie przerodziło się to w nic poważniejszego, to przynajmniej czerp przyjemność i baw się świetnie. I bardzo mi się Twoja reakcja podoba, choć nawet gdybyś odpisała i umówiła się z eksem na spotkanie, to on najwidoczniej jest już dla Ciebie spalony i bardzo dobrze. Niech teraz on się zastanawia co jest grane. Och... grrr... nawet gdyby okazało się, że musiał przemyśleć, że się wahał itd. to jak o nim świadczy to, że tak długo kazał Ci czekać na jakiekolwiek wyjaśnienia?
Ksymena... nie wiadomo jeszcze, bo ja to jednak bliżej granicy mieszkam niż Ty.
[img]//media4.s-nbcnews.com/j/MSNBC/Components/Photo/_new/090805-putin-hlarg-133p.grid-6x2.jpg[/img]
Pewnie miał BARDZO WAŻNE SPRAWY zbawiające świat, i nie zamierza się z nich tłumaczyć tylko prosto z mostu działa:)
I słusznie że nie odpisałaś, niech wie że nie jest jedyny na świecie
Na nic lepszego nie zasłużył moim zdaniem...
Najlepsze jest to że on wcale nie zamierzał nic wyjaśniać:) Przeszedł nad tym swoim milczeniem do porządku dziennego.. Ale ja nie musiałam czekać i nie czekałam aż się namyśli i odezwie.
Właśnie to było najbardziej ch.... zagranie z jego strony, bo cokolwiek się działo, mógł i powinien to wyjaśnić, skoro byliście parą.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź