Odp: jaki nastrój macie dziś...?
Ojoj... dziękuję
Ja jestem przyzwyczajona do rozstań. Byłam kiedyś w związku, w którym zrywanie było częstsze niż komplementy. Potem znowu próba i znów porażka. Przypominało to reanimację martwego człowieka. W tym związku z kolei ostatnio przechodziliśmy kryzys, jakiś czas temu nagle się poprawiło i już było super, a teraz znowu bach! Przejdzie na pewno, a nawet jeśli będzie strasznie boleć (bo na razie to tylko złość czuję), to niech boli, niech będzie kara, zasłużyłam wiążąc się z nim, nauczę się szybciej reagować na facetów. Boję się tylko powrotu, że znowu przekręci mnie i spróbujemy raz jeszcze (też mamy za sobą rozstania).