Odp: Niedopasowanie w związku
Wtedy jeszcze wierzyłam.
Taki pedagog chyba lepiej zrozumie trudną młodzież, jeśli sam przeszedł coś podobnego i ma pojęcie co się dzieje w człowieku, bo pamięta co działo się z nią i osobami, których przeżycia poznała jako ich przyjaciółka czy koleżanka.
Ze zdenerwowania zjadłam całe opakowanie cukierków... na szczęście to tylko Tic Tac
Pedagog u mnie w podstawówce nosił jedną skarpetkę inną, druga inną i nie wiedział co zrobić jak koleżanka uciekła z domu. Ja z kolei musiałam chodzić do pedagoga w szkole średniej... nakaz miałam. Nie mogłam wytrzymać z tą kobietą. Totalny brak zrozumienia sytuacji, brak podejścia, brak pomysłu i tylko powtarzanie w kółko od pierwszego razu: "Jesteś taka fajna, taka ładna, taka mądra", jakby to miało mi pomóc przestać wagarować. Żeby chociaż poświęciła te 3 minuty na przyjrzenie mi się, czy rzeczywiście jestem taka ładna, zapoznanie się ze mną, czy rzeczywiście jestem taka fajna i mądra, a nie od progu pudruje. No wiecie... na wstępie pokazuje, że gada cokolwiek byle gadać. W końcu załatwiłam sobie wizyty u psychologa i uprosiłam, żeby zadzwonił do szkoły i powiedział, że będę chodzić do niego.