Odp: Tata odbierający poród
Kiedyś byłam jednego dnia u obu i powiem wam, że do wieczora byłam obolała - nie potrafię stwierdzić, który się bardziej do tego przyczynił Jak myślicie?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Kiedyś byłam jednego dnia u obu i powiem wam, że do wieczora byłam obolała - nie potrafię stwierdzić, który się bardziej do tego przyczynił Jak myślicie?
Nie wiem, jeden wiercił u góry, a drugi grzebał na dole .
hahahaha ja w podstawówce bardzo lubiłam chodzić do dentysty... teraz też się nie bałam dopóki nie przyszło mi dłutować ósemki..
Mhh, rozumiem, to był ogromny ból.
Szczerze to jeszcze nie wydłutowałam.... bo się boję...ale już miałam i szczękościsk i ząb mi wrasta w policzek....masakra
No to faktycznie masz z zębami problemy wyższego rzędu.
To tylko jeden ząb i jak na razie jest spokój...
[quote=gusia1000]Nie wiem, jeden wiercił u góry, a drugi grzebał na dole .[/quote]
Świetnie to ujęłaś...
Dobrze, że nie równocześnie, bo chyba bym uciekła
Ale za jednym razem byś miała dwie sprawy z głowy...
Hmmm... W obu przypadkach pośpiech nie jest chyba wskazany... Ale teraz już do obu jednego dnia nie chodzę, oszczędność czasu kosztem traumy - to nie dla mnie...
No pewnie, za dużo stresu jak na 1 dzień.
Nie tyle stresu co bólu, jakoś nie unikam wizyt u obu lekarzy ale wtedy jakoś tak wyszło...
Summerlove, jak tam zawsze mam stres-a, obok bólu.
Ale dlaczego? Zrozumiałabym, gdybyś miała 16 lat - wtedy to może być stresujące, ale po 30 to można się chyba już przyzwyczaić? Chyba że się bywa raz na 5 lat...
Uważam że narodziny dziecka to tak wspaniała chwila, że nie można odbierać facetom tego szczęścia. Mój mąż był przy porodzie. Jeszcze długo przed byłam temu przeciwna lecz teraz nie wyobrażam sobie aby mogło być inaczej, również przy drugim dziecku. Był moim wielkim wsparciem choć nie powiem że mnie momentami nie wkurzał ale chyba każdy by mnie wtedy wkurzał. A co do "widoków" to myślę że kwestia uczucia i podejścia do tych spraw. W momencie porodu kobieta daje życie więc ta cała otoczka wydaje się wtedy małostkowym problemem.
Ja tam jestem przeciw - po co ma być przy mnie ktoś, kto nie jest potrzebny do pomocy?
punkt widzenia zależy od punktu patrzenia:)
Jak ma to pomóc rodzącej - to niech tam siedzi. Byle by tylko nie przeszkadzał i nie zemdlał:)
Ja tam bym chciała żeby ktoś bliski był wtedy obok mnie, to daje większe poczucie bezpieczeństwa
[quote=summerlove][quote=justyna]facet czasem nie ma kompletnie pojęcia co zrobić jak kobieta cierpi a on nie może na to nic poradzić -on, prawdziwy mężczyzna, a nie może pomóc swojej kobiecie... to ich przerasta[/quote]
No a jak byś sie czuła np. gdyby był ciężko chory, cierpiał, a Ty nic nie mogłabyś zrobić, żeby mu ulżyć?[/quote]
Mój mąż był przy narodzinach córki.
Nie mógł pomóc fizycznie, ale psychicznie bardzo.
Masaż mężowski i przytulenie daje bardzo dużo w chłodnej i zimnej szpitalnej sali. Miałam w nim oparcie i byłam mu bardzo wdzięczna.
Minęło już sporo czasu i podkreśla, że warto było
A nie było mu słabo przy tych wszystkich widokach i krzykach?...
[quote=Kalinka01]A nie było mu słabo przy tych wszystkich widokach i krzykach?...[/quote]
Nie było żadnych krzyków, a jedynym widokiem była główka dziecka na zew.
To tak wzruszająca chwila, że warto być przy tym razem
Ile lat ma Wasza pociecha ?
[quote=Margaretkaw][quote=summerlove][quote=justyna]facet czasem nie ma kompletnie pojęcia co zrobić jak kobieta cierpi a on nie może na to nic poradzić -on, prawdziwy mężczyzna, a nie może pomóc swojej kobiecie... to ich przerasta[/quote]
No a jak byś sie czuła np. gdyby był ciężko chory, cierpiał, a Ty nic nie mogłabyś zrobić, żeby mu ulżyć?[/quote]
Mój mąż był przy narodzinach córki.
Nie mógł pomóc fizycznie, ale psychicznie bardzo.
Masaż mężowski i przytulenie daje bardzo dużo w chłodnej i zimnej szpitalnej sali. Miałam w nim oparcie i byłam mu bardzo wdzięczna.
Minęło już sporo czasu i podkreśla, że warto było [/quote]
[quote=Ksymena]Ja tam jestem przeciw - po co ma być przy mnie ktoś, kto nie jest potrzebny do pomocy?[/quote]
Do pomocy psychicznej, może tak, ale popieram - ja bym się za bardzo stresowała tym, że mój wrażliwy tatusiek gapi się w zakrwawioną pochwę. Mógłby tego nieborak nie znieść hihihi
Jak tak czytam te wszystkie wypowiedzi, to zastanawiam się czy to Wy mieszkacie na innej planecie, czy ja. Skąd takie podejście?
Jeśli facet chce sam być przy porodzie to ok, ale zmuszać go nie ma sensu...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź