Odp: Kompleksy ...
chyba każdy je ma, nikt nie jest doskonały
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
chyba każdy je ma, nikt nie jest doskonały
szkoda życia na kompleksy...
też tak myślę!
co tam kompleksy, zmarszczki to problem
muszę zrzucić kilka kg
ja już się przyzwyczaiłam w końcu każdy je ma!
nie ma ludzi idealnych ale trzeba siebie pokochać i zaakceptować takim jakim sie jest!
Łatwo się mówi tylko trudniej do tego się zastosować. Na szczęście medycyna i kosmetyki okazują się być bardzo pomocne. Teraz można poprawić kształt ust, kontur oka- niekoniecznie za pomocą skalpela ale na przykład makijażu permanentnego. Akceptacja jest ważna tak samo jak świadomość własnych niedoskonałości
Ja mam aparat ortodontyczny i teraz po latach się go nie wstydzę nosić jako 30-latka, a mogłam go nosić już 10 lat temu, ale wtedy to człowiek jest mądrzejszy, no bo to ja jestem młodzież.
Ale teraz to on coś da? Rozumiem że to jest ten "smoczek"?
Da, da i wiek nie jest tu przeszkodą.
To nie jest smoczek, zakładany i wyciągany, tylko aparat stały do ściągnięcia za 2 lata.
Mój kompleks - dość mocno wystające zęby z dolnej szczęki czy ma ktoś wiedzę na temat czy mozna je spiłowac?
Jak wystają to lepiej je nachylić do wewnątrz odpowiednim aparatem, a nie ścierać szkliwo z końców
Na pewno każdy ma jakieś kompleksy, mimo, że tego nie okazuje. Niektórzy oczywiście przesadzają i próbują na siłę pozbyć się tych cech swojego wyglądu, które im nie odpowiadają, jednak nie jestem pewna, czy takie dążenie do ideału to dobry pomysł.
kiedyś nie mogłam na siebie patrzeć do tego stopnia, że przestałam jeść bo ciągle chciałam zrzucić tu i tam skończyło się źle, musiałam sięgnąć po profesjonalną pomoc psychologiczną i teraz już jest ok. nie przeszkadza mi to, że mam brązowe oczy anie zielone albo, że ważę kilka kilo więcej niż powinnam. najważniejsze to pokochać siebie a inni też to zrobią
To siedzi w głowie i jak samemu się nie zmieni myślenia to najlepszy psycholog nie pomoże... Przecież on tego nie przeżywa co taka osoba...
E tam...nikt nie jest idealny...ale trzeba zaakceptowac siebie. Pytacie czy mam kompleksy? To zalezy czasem mam, czasem nie, zależy w jakim otoczeniu jestem.
Np. Będac na plazy wśród starszych kobiet, grubszych-czuję się rewelacyjnie jak gwiazda, a innym razem jak otaczają mnie licealistki i gimnazjalistki czuję się stara i brzydka...
Racja. To, jaka jest nasza ocena samych siebie, w głównej mierze zależy od tego, z kim się porównujemy. Wystarczy zmienić otoczenie na takie, w którym nikt nam w czymś nie dorównuje, a kompleksy same znikają i nabieramy większej pewności siebie.
Ale są dziewczyny, które uważają się za brzydkie/grube i choćby każdy im mówił, że są piękne i idealne to i tak nie uwierzą. Grunt, żeby operacji plastycznych nie robiły masowo, albo chociaż, żeby trafiły na mądrego lekarza. Sama znam jednego, dra Osucha, który dobrze słucha swoich pacjentek i stara się im pomóc, także używając psychologii.
Mój kompleks, to okulary, chciałam zrobić zabieg laserowy w Katowicach, w klinice za ciężko naskładane pieniądze, ale nie mogę, ze względu na uszkodzoną rogówkę w 1 oku.
> Ejan napisał/a:
> Ale są dziewczyny, które uważają się za brzydkie/grube i choćby każdy im mówił, że są piękne i idealne to i tak nie uwierzą.
---------------------------------------------------------
Dzisiaj na każde narzekanie dotyczące wyglądu, bez względu na to, czy jest uzasadnione czy nie, ludzie odpowiadają od razu komplementem, co nie brzmi szczerze. Nie mamy więc podstaw, żeby w te zapewnienia o naszym pięknie wierzyć, tym bardziej, że lamentując skupiamy się na jakichś konkretnych elementach ciała. Przestajemy dostrzegać, że jako całość możemy być fajne. Za duży nos, za gruby tyłek przesłaniają nam wszystko. I ktoś powie "jesteś taaaaka piękna", zamiast odwrócić naszą uwagę od szczegółu, zwracając ją na inny szczegół, np. "Mi się podobasz, masz cudowne usta, nie widzisz tego? Masz świetne coś tam...". Sztuka dobrego wyglądu to przecież sztuka uwypuklania tego, co w nas najpiękniejsze i trochę jednak maskowania tego, co nieudane, zwłaszcza, jeśli nie da się tego zmienić.
Znając swoje ciało jak nikt inny i widząc swoje defekty, nie jestem w stanie uwierzyć w jakiś na odczepne rzucony banał dotyczący mojego ogólnego wyglądu, który tak naprawdę ukrywa jedynie podtekst typu "skończ zanim się rozkręcisz, nie obchodzi mnie twój tyłek, cellulit i zmarszczki, nie chcę tego słuchać, zamknij się"... a na głos: "Jesteś piękna"
Jeśli zaczynam jojczeć na temat swojego wyglądu, to nie chcę słyszeć czegoś, co będzie dowodem na to, że druga osoba mnie nie rozumie. Właściwie to chyba tylko trzem osobom uwierzyłam:
- Przyjaciółce, która twierdzi, że DLA NIEJ I TAK jestem piękna (i to ma sens, to wyraża jej akceptację mnie takiej, jaką jestem, nawet jeśli według powszechnych standardów ideałem nie jestem),
- Przyjacielowi, który na lament o wiszących cyckach i cellulicie powiedział, że on ceni mnie za coś więcej i że jeśli cycki mi przeszkadzają, to są ćwiczenia, które mogą pomóc,
- chłopakowi, który powiedział, że nie mam dwudziestu lat i mam wyglądać jak kobieta, nie jak dziewczynka.
Naprawdę nie dziwię się, że zakompleksione kobiety nie wierzą w zapewnienia o tym, że są taaakie piękne i idealne. Zalatują ściemą, nawet jeśli są wśród nas takie, którym do ideału niewiele brakuje, a mimo to mają kompleksy. Kompleksów nie leczy się byle komplementem.
Chcecie mnie dobić? Za chwilę zacznę się doszukiwać kompleksów, których wcześniej nie widziałam.
Zdecydowanie chciałabym się pozbyć rozstępów, ujędrnić uda i pośladki. Wiem, że to kwestia diety, ćwiczeń, a z lenistwem da się walczyć, ale... ja tak strasznie kocham łóżeczko i słodycze
To też kwestia genów, tendencji... Znam leniwe panie, które tego problemu nie mają...
Ja znam super wysportowane i zdrowo się odżywiające, od zawsze szczupłe, które mają cellulit
figura i nos - mysle, ze tyle by mi wystarczyło:D
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź