W co jesteście teraz ubrane? (Strona 7 z 11)

A ja siedzę sobie w puchatym zielonym szlafroku niczym wielka limona.

Dżinsy i fioletowy półgolf - to mój obecny strój...

A ja mam taką bluzeczkę ciętą na skos fioletową z rózowymi wstawkami... trzymam ją mimo, że juz w nią się nie wcisnę....

czarne spodnie dresowe i bluzka w różowe paski

................... 

Dobra, żartowałam. Mam coś na sobie.

Coś Ty, dochodzi wpół do dwunastej, a ja siedzę w szlafroku...
Znów nie mogłam spać. Raz że się przestawiłam, dwa że nowe lampy za oknem za mocno świecą, trzy, że za dwadzieścia trzecia w nocy dostałam sms z newsami od koleżanki, która odkryła jakąś sensację dotyczącą wspólnych znajomych, a że nie chciała napisać o co chodzi to poczułam się głęboce zaciekawiona co ona mogła odkryć w środku nocy.

Już wszystko wiem. Koleżanka odkryła, że dwie dziewczyny z klasy ją obgadują. Hm... jestem lepsza - wiem o tym od ubiegłego roku

Bluza w kolorze....eeee... powiedzmy, że jest to beż, koszulka w kolorze, nazwijmy go różowym i dżinsy... na pewno granatowe.

Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2011-10-21 17:05:48)

Czarne obcisłe spodnie i długi sweter w czarno-szare pasy. Znów szary... ale to szare się świeci.

Mlodaa19, żółty jak żółty, bo zawsze można zrobić sobie blond, gorzej z takimi kolorami jak niebieski i zielony, choć swego czasu, w cielęcym wieku zrobiłam sobie dwa zielone pasemka po obu stronach twarzy.

Ja jestem w tej chwili ubrana jak ... ech, brak słów, ale wstaam i zarzuciłam w biegu cokolwiek, więc mam na sobie: spornie dresowe i sweter, hm... długi t-shirt, ha ha ha

Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2011-11-10 12:36:21)

niechcemisie, żółty to miałam na myśli takie typowe chamskie żółtko nie o piękny złocisty blond
co do tych pasemek, to jak są dobrze zrobione to jak najbardziej jestem za. swego czasu  dziewczyna u mnie w szkole miała najpierw zielone , a później granatowo -niebieskie tak świetnie to wyglądało, wręcz idealnie. przy czarnym kolorze włosów komponowało się super, zwłaszcza, że nie było to takie  jedno zielone pasmo odcinające się od reszty włosów, a takie łagodne przechodzenie od najciemniejszego do jaśniejszego na prostej grzywce. .

tym czasem siedzę w dresiku i mega ciepłym sweterku,  którym w tym momencie owinęłabym się chyba z 5 razy, bo się zrobił za duży

aa fuu. nie ma nic gorszego niż brzydki blond. zniosę wypłukany brąz, schodzącą czerwień wszystko - byle nie żółtko.Niestety prawda jest taka, że o blond trzeba dbać jak o nic innego, jest to kolor, który naprawdę wymaga dobrej pielęgnacji itd. jak chcesz utrzymać piękną platynkę to farbuj milimetrowe odrosty bo jak będzie za duży to niestety żółć się  pojawi i nie pomogą tonery i płukanki. na temat blondu to bym mogła tu gadać i gadać

na sobie mam ; jeansy ciemne, fioletową bluzkę i szary sweterek