Odp: Zdrada
No tak, słyszałam kiedyś jak ktoś tłumaczył, że seks z prostytutką nie jest w małżeństwie zdradą, bo prostytutki nie kocha, nie będzie się z nią spotykał nigdzie indziej niż w burdelu i nie będzie się z nią całował.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 77 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No tak, słyszałam kiedyś jak ktoś tłumaczył, że seks z prostytutką nie jest w małżeństwie zdradą, bo prostytutki nie kocha, nie będzie się z nią spotykał nigdzie indziej niż w burdelu i nie będzie się z nią całował.
Wtedy z faceta wychodzi zwierzę, bo ona musi się godzić na więcej niż stała partnerka... Widocznie mu czegoś brakuje w związku...
A co z tymi, którzy twierdzą że im nie brakuje niczego tylko że po prostu tacy są?
Mają nie do końca uświadomione potrzeby... Zresztą faceci nie są zbyt refleksyjni - zamiast myśleć, działają...
[quote=JoannB]Zresztą faceci nie są zbyt refleksyjni - zamiast myśleć, działają...[/quote]
hahaha PRAWDA
Justyna jesteś niemozliwa, fajne rzeczy znalazlaś w sieci , ja osobiście byłam raz zdradzona i muszę Wam kochane powiedzieć że potem już nigdy nie bylo tak samo
Raz, o którym wiedziałaś - może było więcej...?
[quote=Kolorowapani]Justyna jesteś niemozliwa, fajne rzeczy znalazlaś w sieci , [/quote]
przez zupełny przypadek czasem można znaleźć fajne rzeczy
[quote=Kolorowapani]muszę Wam kochane powiedzieć że potem już nigdy nie bylo tak samo[/quote]
wierzę - nie byłam zdradzona, ale wierzę że nic już nie będzie jak dawniej....
Albo prościej - nie będzie już NIC - między wami...
Wierzycie tym parom, które mówią (czytałam w babskich gazetach nieraz o takich przypadkach), że zdrada była tylko jednym incydentem, a po wszystkim ich związek jeszcze się umocnił i wiedzą już teraz czego chcą - że chcą tylko siebie, że będą realizować w łóżku swoje potrzeby itd., że zdrada była próbą, która nie zabiła tylko wzmocniła, że znaleźli przczynę?
[quote=niechcemisie]Wierzycie tym parom, które mówią (czytałam w babskich gazetach nieraz o takich przypadkach), że zdrada była tylko jednym incydentem, a po wszystkim ich związek jeszcze się umocnił i wiedzą już teraz czego chcą - że chcą tylko siebie, że będą realizować w łóżku swoje potrzeby itd., że zdrada była próbą, która nie zabiła tylko wzmocniła, że znaleźli przczynę?[/quote]
nie każda para po czymś takim się dogaduje
Dziwne podejście...
[quote=JoannB]Dziwne podejście...[/quote]
Też mi się tak wydaje. Oni twierdzą, że miłość wszystko wybaczy i przetrwa, ja twierdzę - to nie jest miłość jeśli jest zdrada.
Jest za to popęd, który ponoć wszystko tłumaczy... Szkoda że nie mnie...
[quote=JoannB]Jest za to popęd, który ponoć wszystko tłumaczy... Szkoda że nie mnie...[/quote]
Pewne jest jedno - mężczyźni się owym popędem tłumaczą, sami takiego tłumaczenia ze strony kobiet nie przyjmując. To jest dziwne.
I gdzie to równouprawnienie? Facet co "z niejednego pieca chleb jadł" to maczo, a dziewczyna - puszczalska...
wszyscy po niej jadą, że szmata, a każdy z nich ją miał. Co to za maczo wtedy? Jak byle co bierze. Chyba na lepszą go nie stać. Nie ma czym szpanować.
U facetów zawsze się liczy najpierw ilość, a potem jakość. Tak już jest...
Ja kiedyś powiedziałam gościowi, który szpanował, że ma taaaaakie powodzenie, bo kobiety same do niego przychodzą, że nie ma się czym chwalić, bo sama przyjdzie tylko szmata, a o fajną dziewczynę trzeba się postarać.
Oczywiście wiem, że dziewczyny też podrywają chłopaków i wcale nie muszą być koniecznie takie be, no ale wiecie, chciałam mu dogryźć.
Tak, trzeba dogryzać, żeby się za pewnie nie poczuli...
Zgasił się. Drażni mnie to, że w ich mniemaniu im bardziej wolno, a kobietomnie. Zdradzi facet to się mówi, że tacy już są. Ale jak zdradzi kobieta to mająochotę zlinczować.
Każdy zdradza z jakiegoś powodu - albo jest erotomanem, albo zwyczajnie potrzebuje nowości, odmiany, spełnienia fantazji. Ja nie oceniam nikogo, bo nie znam kulisów...
Robi się Sodoma i Gomora. Wchodzi się na dyskotekę, rozgląda dookoła i ma świiadomość że tu prawie wszyscy z prawie wszystkimi już byłi.
W USA istnieje już coś takiego jak kluby sexu. Dzwonisz do innego członka (!) i jak jest wolny, to się umawiacie. Nawet nikt nie pyta o imię, liczy się przyjemność...
W Polsce jest coś takiego -jest impreza, zakłada się bransoletkę na rękę:
czerwona - jestem żeby popatrzeć, proszę się nie narzucać
niebieska - jestem z partnerem
zielona - niech mnie bierze kto chce.
Takiego czegoś może i mogłabym spróbować tylko i wyłącznie gdybym z nikim nie była. Choić w zasadzie to chyba jednak bym się nie skusiła, jakieś choroby fujt i inne takie. Ale podobno i taknic ciekawego, niezbyt atrakcyjne osoby itd.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 77 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź