„Żelazny cierń” – recenzja | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

„Żelazny cierń” – recenzja

23 kwietnia 2012, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Żelazny cierń
Caitlin Kittredge

To historia, która zawładnęła trybikami mojego umysłu, wtłoczyła do głowy cudowność baśniowego klimatu, a zarazem dokręciła kilka trzpieni w moim logicznym rozumowaniu.
Aoife jest dziewczyną, której umysł uspokaja matematyka i maszyny. W tym świecie racjonalizm to jedyna słuszna droga, każde odstępstwo od żelaznych reguł karane jest parowymi torturami lub zesłaniem w lochy Ravenhouse, co równe jest wyrokowi śmierci. Niestety dziewczyna dziedzicznie naznaczona jest klątwą nekrowirusa, który powoduje obłęd, a do czasu jego ujawnienia pozostaje coraz mniej czasu. Korzenie logiki, których tak bardzo stara się trzymać zostają jednak poluzowane przez lojalność wobec rodziny. Dziewczyna porzucając Akademię udaje się za wskazówkami szalonego brata do Graystone – posiadłości swojego ojca. Towarzyszy jej wierny przyjaciel Cal, oraz wynajęty, nieco ekscentryczny przewodnik Dean. Wycieczka oraz sam dom odkrywają przed bohaterami coraz bardziej dziwne zjawiska, a jedną z największych tajemnic kryje ukryta biblioteka i „Czarodziejski alfabet”. Okazuje się, że dziedzictwem krwi Aifoe jest nie tylko groźba skażenia nekrowirusem, ale także posiadanie Dziwności. Herezja okazuje się drugim światem, którego istnienia nie kwestionuje nawet wielki nadzorca, jednakże społeczeństwo ma nigdy nie poznać prawdy. Kolejne wydarzenia odkrywają przed dziewczyną coraz nowe fakty, a wszystko, co do tej pory było pewne i stabilne zaczyna obracać się w popiół kłamstw i zdrady. Przyjaciele nie są ludźmi, ojciec wcale się jej nie wyrzekł, a matka niekoniecznie opowiada jedynie szalone sny.
Żelazny cierń” to książka niesamowita i tak zaskakująca, że czuję się niemal oszukana złudzeniem, które początkowo ofiarowuje. Mogę niemal przysiąc, że zostałam zmanipulowana, niczym całe społeczeństwo wykreowanego świata, wierząc w prostotę rozwiązań, nawet jeśli w ten żelazny świat zakrada się szaleństwo czy magia. Najbardziej zdumiewający okazują się jednakże bohaterowie i to wcale nie sama Aoife, która od początku ma wiele problemów ze swoją naturą, ale otaczający ją przyjaciele, a także wrogowie. Następuje moment, gdy cała układanka zostaje rozsypana i tworzy zupełnie nowy wzór, nowy alfabet, zostają odsłonięte prawdziwe oblicza. Tryby maszyny splatają się ze sobą w odmienne układy i biegnąc w nowym rytmie odsłaniają kolejne światy, ukryte za wrotami. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze umowa z Życzliwym, który wymuszając na Aoife pomoc, zmusza ją do przeciwstawienia się wszystkiemu, co zna, co pozostało w żelaznym świecie.
Autorka układa swój świat w niesamowicie barwny i ożywiony sposób, zachwyca plastyką obrazowania, urzeka metaforycznym, genialnym stylem. W książce ożywają tryby maszyn, statki powietrzne i kruki-nadzorcy, wyłaniają się widmowe mosty, z ukrycia wychodzą dzierzby, topielce i ghule. Oddycha każdy zakątek domu, szepcą drzewa, mgła ukrywa swoje ciche tajemnice. Połączenie tak ogromnej rozmaitości na jednej płaszczyźnie tworzy sieć wzajemnie przenikającej się magii i twardego żelaza, pochyłą równię współistnienia ludzi i potworów, mieszankę dobra i zła w proporcjach trudnych do rozszyfrowania i zamysłach niemożliwych do przewidzenia. Odkrywczość, nowoczesność i ogromny artyzm tej książki, przytłacza swoim mistrzostwem, wymyka się normom rzeczowego opisu, wymagając używania superlatyw i hiperboli, należnym lekturom na miarę geniuszu artystycznego.
Jestem oszołomiona książką, nie spodziewałam się tak niesamowitych wrażeń, rozwoju i zmiany perspektyw akcji, bohaterów, którzy zawładnęli moim umysłem, doskonale rozumiejącym racjonalność nauk ścisłych, a jednocześnie wielbiącym fantazję. Książka nałożyła mi na oczy owe czarodziejskie gogle, pozwalając widzieć jedynie piękno słowa, fenomenalny pomysł i zawrotnie zmieniającą się akcję zgrabnie zamknięte w tej opowieści. Polecam książkę z ogromnym przekonaniem, że będzie dla Was równie fascynującą i urzekającą lekturą, odkrywczą, oryginalną i artystycznie doskonałą.
Marta D.
Książkę poleca Wydawnictwo JAGUAR, do kupienia tutaj:
http://wydawnictwo-jaguar.pl/book.php?sr=zelazny-kodeks&bt=01-zelazny-ciern&fr=k#
Żelazny cierń
Caitlin Kittredge
Seria: Żelazny Kodeks
Data wydania: 4 kwietnia 2012
Tłumaczenie z języka angielskiego: Grzegorz Komerski
Tytuł oryginału: The Iron Thorn
ISBN: 978-83-7686-109-8
Cena promocyjna w L&L: 30,32 zł
Cena detaliczna: 37,90 zł.
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu JAGUAR za udostępnienie egzemplarza promocyjnego
Redakcja






Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

3 komentarzy do „Żelazny cierń” – recenzja

  1. avatar anikirax pisze:

    Czuję, że czytając dialogi w tej książce oraz opisy psychiki głównej bohaterki mogłabym się z nią utożsamić…

  2. avatar Ksymena pisze:

    Są książki niezapomniane i ta się na taką zapowiada

  3. avatar KlaudiaaK pisze:

    Układanie własnego świata i kreowanie wizerunku ludzi w nim się znajdujących potrafi nauczyć nas kreatywnego myślenia. Sama kiedyś tego doznałam, jeszcze kilka lat temu czytając podobną książkę. Zaczęłam wtedy dostrzegać zupełnie inne szczegóły w życiu. Myślę, że niedługo sięgnę po tę książkę.

Dodaj komentarz do KlaudiaaK


FORUM - bieżące dyskusje

Czy wykupujecie sobie ubezpieczenie…
Warto rozważyć ich zakup, by zapewnić sobie skuteczniejszą ochronę w razie wystąpienia sytuacji awaryjnej....
Wałek czy pędzel do malowania
Jeśli malujemy duże, gładkie powierzchnie, lepiej sięgnijmy po wałek. Pędzel nieumiejętnie użyty może...
Reklama dla firmy z branży monitori…
Reklama powinna być odpowiednio dostosowana do danej grupy odbiorców, zrozumiały, perswazyjny, konstruowany w...
Problemy z trądzikiem
Kłopoty z trądzikiem można rozwiązać, stosując kosmetyki apteczne. Pozbawione konserwantów i sztucznych barwników znakomicie...