Mogę spokojnie stwierdzić: dobry produkt. Oczywiście z tuszami do rzęs jest tak, jak z szamponami do włosów – wszystko zależy od rodzaju tych rzęs, czy włosów… W moim przypadku, w każdym razie, produkt się nieźle sprawiał:
– nadawał rzęsom wyrazistą czerń
– dzięki lekko wodnistej konsystencji równomiernie pokrywał rzęsy
– dzięki specjalnemu dozownikowi na szczoteczce znajdowała się odpowiednia ilość tuszu (nie robiły się grudki)
– dzięki gęstej i elastycznej szczoteczce rzęsy były ładnie rozdzielone (trzeba jednak na początku poćwiczyć manewrowanie tą szczoteczką, gdyż jest ona dość duża)
– wyraźnie wydłużał i pogrubiał rzęsy
Z dobrym patentem spotykamy się przy zakręcaniu tuszu – rozlega się charakterystyczne kliknięcie i już wiemy, że dobrze go domknęłyśmy :)
Mankamentem tego produktu jest dość wysoka cena. Osobiście preferuję nabywanie go, po znacznie niższej cenie, drogą internetową, najchętniej w blistrze – mam wtedy gwarancję, że produkt nie był wcześniej otwierany.
Jeżeli chodzi o wady, które dostrzegłam w trakcie używania tego tuszu to pragnę zaznaczyć, że potrafi trochę osypywać się na policzki, dość nieznacznie, ale jednak. No i ma specyficzny zapach, tusze powinny być bezzapachowe.
Tusz nie dawno kupiła moja mama,oczywiście musiałam jej trochę go podebrać :)
i co mogę o nim napisać?
Że lepszego tuszu kupić chyba nie mogła,ten robi z rzęsami cuda,są uniesione,pogrubione,wydłużone i maja piękny czarny kolor.Chyba za jakiś czas sama go sobie kupię bo jest na prawdę rewelacyjny.
Dwukrotne nałożenie daje efekt „sztucznych” rzęs. Jedyne co uważam za wadę to strasznie gruba szczoteczka. Za to super jest to, że szczoteczka nie nabiera za dużo tuszu, przez co nie sklejają się rzęsy. Generalnie jestem za.
Za taką cene nie opłaca się!Jest fajny,ale Maybelline,które o 30zł są tańsze(bo można kupić za 20zł w Rosmanie),biją ją o głowe!Reklama:-)
Zgadzam się, że nabywanie w polskich drogeriach tego tuszu się nie opłaca. Natomiast kupując przez internet dostajemy je dużo taniej :) Co do Maybelline stwierdzam, że z rzęsami jest tak jak z włosami – każdy rodzaj potrzebuje innego produktu. U mnie tusze Maybelline w ogóle się nie sprawdzają (nawet żółty Volume Collosal, który wzbudza zachwyt wielu osób), podobnie mam zresztą z produktami Max Factor…