Kącik poetycki konkurs III edycja – wyniki | Wszystko dla zdrowia i urody, porady kulinarne Uroda i Zdrowie - serwis nie tylko dla kobiet!

Kącik poetycki konkurs III edycja – wyniki

6 października 2015, dodał: Julia
Artykuł zewnętrzny

 

Piszesz nostalgiczne wiersze? Lubisz dzielić się swoją poezją z innymi? Świetnie trafiłaś – w naszym kąciku poezji, możesz prezentować swoje wiersze, przemyślenia, aforyzmy. Zapraszamy do wysyłania swoich autorskich prac na maila: [email protected]

 

III edycja

Dziękujemy serdecznie wszystkim uczestniczkom konkursu poetyckiego, które przesłały swoje wyjątkowe wiersze. W tej edycji redakcja zdecydowała się nagrodzić Luizę – autorkę niezwykle sensualnego wspomnienia. Poetkę prosimy o przesłanie redakcji danych do wysyłki. 

Luiza

DESZCZOWY EROTYK

lśnią jeszcze tamte konwalie
skąpane w deszczu
jak we łzach

twoje oczy, dojrzałe czereśnie,
dłonie, smutne lilie
i wiatr

wszystko mokre i piękne
słone od łez, uroczyste
cierpko-słodkie i chłodne
jak deszcz i twoje dłonie

w ogrodu przejrzystej plamie
zapisany w chmurze ołowianej
ust twych smak…

Pozostałe wiersze autorki:

GDZIEŚ POZA CZASEM

Złote łąki, srebrna ziemia pod stopami.

Wszystko inne, ciało zimne,

Oczy mgłą z kurzem zakryte.

Jestem i nie jestem – dziwne życie…

Wiatr otula mi ramiona,

Moje myśli zręcznie plącze,

Dawnym słowom sens przywraca

I wciąż drąży w mojej głowie sen proroczy…

Twój szept drżący cicho błaga,

Gdzieś daleko szuka świata nieziemskiego.

Prosisz o mnie – jestem tutaj.

Jestem z tobą choć bez ciebie,

Ale wrócę! Za pół mgnienia,

Za ćwierć światła będę z tobą,

Nim wiatr skończy snuć tą dziwną

pieśń żałobną…

Zanim w głowie zaszeleści cisza,

promień wiosny zielenią zakwitnie,

Zanim zgaśnie krwawy cierń księżyca

Ja powrócę byś mógł zasnąć przy mnie.

W tej godzinie bezczas nas ogarnie,

Słodko-gorzka chwila upojenia

I pomiędzy nami już nie stanie ta zasłona

co jawę w sen zmienia….

Poza czasem piruety gwiezdne

W tafli nieba kreślą szarym skrzydłem

Ćmy zalotne – demony czarowne,

Znów ich szelest słyszę

Poza czasem czasu nie zabraknie by

Odnaleźć to co nieodkryte

Nowym życiem żegnać stare życie

Na światów granicy…

***
Z nieba jasną łuną spłynął,
przywarł wargami
oddechem zapalił…
W oceanie życia narodził się dzień…
Z brzasku przedświtu trysnął
jaskrawą kaskadą barw
rozświetlił,
omamił z kryształu rozespaną rosę…
Tak wcześnie i tak już późno…
Ze snu zaborczych ramion
uwalniam swoje ciało,
starsza o doświadczenia
szmaragdowych fantazji Morfeusza…

DWIE SZCZYPTY SZCZĘŚCIA

Napiszesz kiedyś jedno zdanie
w pożółkłej stronie pamiętnika,
Napiszesz dla mnie w zapomniane,
cichutkie Jestem, imię swe.

Z złocistych kropli ten atrament,
nie zmyje deszcz go, czas nie zatrze,
Z kropli uśmiechu co nad ranem,
na twojej twarzy budził mnie…

Obudzisz dla mnie kiedyś miłość
jakiej nie znałam dotąd jeszcze,
Zapiszesz siebie w moim sercu
najczulszym szeptem, myślą, gestem…

Z takiej miłości sny utkane,
choć poszarzały beton ulic,
choć się wydaje niemożliwe
kochać prawdziwie w świecie tym.

Czasem marzenia się spełniają,
pod dachem nieba śpią ukryte,
trzeba obudzić tylko wiarę
w to, że istnieje w życiu sens…

Napiszę kiedyś jedno zdanie
w pożółkłej stronie pamiętnika,
tylko dla Ciebie tam ukryję
dwie szczypty szczęścia i ten wiersz…

***
Jestem kropką na marginesie twojego życia,
nic nie znaczącym znakiem zapytania,
średnikiem stawianym pomiędzy
jawą a snem….

Jestem tysięczną cyfrą po przecinku,
nieprzewidywalnym,
ubocznym skutkiem
błędnego równania….

Różnicą prób i błędów,
Sumą pragnień i uniesień,
Iloczynem cierpień
rozłożonym na czynniki pierwsze,
Pierwiastkiem miłości z liczby tęsknot,
którego wyniku nikt jeszcze nie odkrył….

****
Byłeś – chwilą leniwą, zapachem wiosennej burzy,
oddechem namiętności zatrzymanym w czasie….

Byłeś – modlitwą i ciszą myśli, uśmiechem słońca
i…przekornym żartem, aksamitnym dotykiem
zmysłowego kota…

Byłeś – tętnem mojej krwi i odbiciem w lustrze,
śliną i spermą zmieszaną z potem
na mojej skórze…

Jesteś – cierpieniem i miłością, której nic nie okiełzna
i nie uciszy w moim sercu….

Jesteś – snem na jawie, nadzieją i udręką wspomnień,
częścią mnie, która odeszła….

Będziesz – na krawędzi dnia ostatnią myślą
jaka mnie pochłonie….

****
Wiatr przygnał czarne chmury
nad nasz dom….
Pociemniało niebo i oczy pociemniały od łez…
Pogubiły się serca w czasie i przestrzeni,
poszarpał je wiatr…

Na ścieżkach życia szukamy właściwej drogi,
lecz oślepia nas ciemność
i na manowce zwodzi drwiący los…

tymczasem miłość nieśmiało
skuliła się w konarach drzew…
dobrze ukryta, czeka z nadzieją na swój czas
gdy znów rozkwitnie….

Przyblakł jej blask, stracił kolory, lecz nie zgasł całkiem,
wciąż łagodzi mrok i ogrzewa dusze słabym światłem
podtrzymując w nas życie….

Podążamy za tym światłem nieświadomie
jak samotne okręty ufne latarni morskiej,
dryfujemy do brzegu bezpiecznej przystani
gdzie odbudujemy nowy, lepszy dom….

Wiersze konkursowe

Kazimiera Woźniak

 

Muzyka natury

… to kojące granie świerszcza, śpiew słowika,
to dźwięczny bzyk pszczółki i pomruk strumyka,
to szelest gałęzi z wietrzyka przyczyny,
jelenia bek krzepki od gór czy z doliny.
Ta boska muzyka balsamem dla duszy,
z Naturą za pan brat …i już człek się wzruszył!
Rymowanie na zwinne czytanie

Wiatr

W polu hula hultaj wiatr,
stokroteczce spokój skradł.
Płatek strącił, radość zmącił,
…ech nahulał wietrzyk strat!

Ser

Na serwatkę ser się sroży,
sroka widząc to się trwoży.
Kąsek sera bez serwatki
uwielbiają sroki swatki!

Pszczoła

Bz bz bzyczy pszczoła,
bz bz na wprost czoła.
Rozbzykała się donośnie
bzyka bz bz coraz głośniej,
bzycząc pszczółki woła!

Sroka zła

Kracze sroka kra kra,
na sroczki jest dziś zła.
Srodze na nie zerka,
jedna z nich Esterka,
druga imię Terka ma.
Przekomarzanie
Bąk przekomarzał się z osą,
kto dziś fruwał z ranną rosą?
Na to przyfrunął trzmiel duży
… kłótnia niczemu nie służy!

Perypetie żuczka

Żuczek drzemał do słoneczka,
a że była blisko rzeczka
gdy się zbudził, nóżki zmoczył
i z ważkami też podroczył!
Strapiony chrząszcz
Chrząszcz chrząknął aż chrzęści w krzakach,
powód? – zgubił on chrześniaka.
Szuka, że szeleszczą liście
wtem, znalazł go oczywiście!

Wspomnienia – Jan Paweł II

Godzina dwudziesta pierwsza
i trzydzieści siedem minut,
jest tak ważna jak na mapie
określony cel, azymut.
O tej godzinie ostatnie
tchnienie Jego było,
jakże szybko czas ucieka,
kiedy to minęło?
Pamiętam, gdy moje miasto
odwiedził przez lato,
z papamobile błogosławił
– dzięki Bogu za to!
Jego twarz skupioną bardzo
wciąż mam przed oczami,
twarz niezwykle zamyśloną,
Świętym już był z nami!

Wiatr, wietrzysko

Kiedy w polu wietrzyk hula,
wszędzie wpada swym powiewem
schylają się przed nim kwiaty,
trawy szumią z wielkim gniewem.
Polny mak jakby się kłaniał,
chociaż nie wiadomo komu,
i stokrotką także szarpie
co rośnie tuż obok domu.
Motyla próbuje porwać,
biedronkę już uprowadził,
nawet wróbelek malutki
z wiatrem sobie nie poradził.
Tłucze się o szyby w oknie,
do komina prawie wchodzi,
ech ten wietrzyk, wiatr, wietrzysko,
wnet każdego za nos wodzi!

Limeryk

Chopin
Raz Fryderyk z panną bystrą
Przy muzyce pili czystą,
Ja nie chcę kiczu
Mój ty paniczu,
Więc zagrał i został pianistą!

ŁĄKA

Chabry, floksy, mlecz, bodziszek i rumianek jeszcze
wśród traw główki wystawiają – ach ten widok pieszczę!
Zachwycam się też motylkiem który paraduje,
i pszczółeczką co z kwiatuszka na kwiat lot kieruje.
Koncert świerszcza na skrzypeczkach koi moją duszę,
zaś lotem błotniaka z łąki swoje serce wzruszę.
Biedroneczki siedmiokropki na liściach znajduję
…ten uroczy widok łąki w swych oczach maluję!

Pytasz czy pamiętam

Pytasz czy pamiętam kiedy byłam mała?
– gdy mama na ręce brała obiad podawała,
tornister niosła do szkoły przez calutką drogę
..teraz by mi się przydała gdyż chodzić nie mogę.
Był czas gdy byłam dorosła, teraz znów jak dziecko,
nogi mi się zaplątują, ciężko jest nieść pleckom.
Choć alkoholu nie piję w głowie wciąż się kręci
i zatańczyć też nie mogę, a taniec mnie nęci!

Włosy na głowie jak siano, nie! – prawie jak pierze,
w ustach gorzko i czuć jakby coś było nieświeże.
pod oczami opuchlizna(ktoś rzekł że to torby),
a niedawno wszystko grało, wigor jak u Zorby.

Ja pamiętam, nie! – nie wszystko kiedy byłam mała,
jakby luka w mej pamięci dziwna powstawała,
nawet teraz zdarza mi się poszukiwać klucza,
choć niedawno wzór chemiczny z głowy mogłam rzucać.

Cera ma była lecz kiedy? – jak atłas i gładka
skoro dzisiaj jak żorżeta, ech gdzie tamte latka?
Policzki się zapadają, na brzuchu fałd skóry,
nic to byle zdrowie było, człek by nosił góry!
Pamiętam, gdy byłam mała nic mnie nie bolało,
teraz jak w starym rowerze, piszczy szczyka ciało.
W kolanie coś dziwnie chrupie, pod piętą uwiera
…dość narzekań byle gorzej nie było, cholera!

Do Dublina

Polecę ja do Dublina, tam na świat przyszła dziecina
wnuczusia maleńka Pola, więc w drogę z plecakiem, hola.
Spakowałabym do niego promyczki słońca ciepłego,
zapach kwiatów, garść wietrzyka oraz dwie strofy wierszyka
…”Kto Ty jesteś? – Polak mały” – by skąd Pola dzieci znały.
Jeszcze srebrnej nici z mgiełki, rosy rannej trzy kropelki
i z nad domu gwiazdkę z nieba, światła nocą Poli trzeba.
Zapomnieć także nie mogę o trelach skowronka w drogę,
woni miodu prosto z ula…piszę i już się rozczulam.
Od dziadzia rąbek miłości, kuzynostwa serdeczności
i aromat domu z Polski – niechby czuła klimat swojski.

A tam na miejscu z plecakiem chodziłabym z Polą szlakiem
co dzień innym, bym poznała gdzie wnusia będzie wzrastała.

Podmuch

Miłość rozkwitnęła
jak z wiosną leszczyna,
lecz podmuch ją musnął
i płacze dziewczyna.

Szpak rzewnie zawodzi
nie znajdzie robaczka,
fruwa poszukuje
od krzaczka do krzaczka.

Joanna M.

 

„Dlaczego”

 

Dlaczego dzieci pytają „dlaczego”?

I wszystkie odpowiedzi znać trzeba do tego,

Codziennie pytania, codziennie po kilka,

Dlaczego, śnieg pada, dlaczego choinka?

Dlaczego sztuczna, dlaczego prawdziwa,

Czy jak jest sztuczna to też nie jest żywa?

Dlaczego mamo sportowcy biegają?

Dlaczego? A dokąd? A czemu wygrają?

A co to jest meta? Dlaczego tam biegną?

A czemu nagroda? Czy aby na pewno?

Dlaczego jest tramwaj? Dlaczego czerwony?

Czemu tak się robi, że lód jest mrożony?

Dlaczego nad morzem jest tak dużo wody?

Dlaczego jest piasek, dlaczego są lody?

Czemu wafelka mam pół a nie cały?

Dlaczego muchy się wczoraj mnie bały?

Dlaczego ślimaki, dlaczego meduzy?

Dlaczego jestem mały skoro jestem duży?

Dlaczego spać trzeba codziennie tak samo?

Dlaczego śpi mama choć już 5 rano?

I tak codziennie od kiedy mówić umie,

Mama odpowiada, dziecko coś zrozumie,

Ale wciąż pyta „dlaczego?” od nowa,

Aż czasem odpowiedzi zaczyna brakować.

 Łucja

„Zapach Lata „

Stąpam bosą stopą po nagrzanym słońcem gruncie … narkotyczny świat mnie kokietuje …
to lato – poczuj zapach , który i ja czuję.
Są wiśnie na karłowatych drzewach, rozwieszone niczym korale tak bardzo czerwone, duże ! i małe…
kos na źdźble zboża ziarnem potrąca ….
porzeczka ,…
 jagoda ,…
różowa malina słodyczą swoją czas przeklina ..
burzowe chmury i błyskawice ….
jodu zapachu pełne ulice
deszcz …..
wypłukuje asfaltowe aleje , wczoraj padało , a dzisiaj też leje…
 para wodna studzi smolę niczym wulkaniczną lawę ,dzieci na podwórzu skończyły zabawę , motyl złapany w drzewną żywicę , zastygł na wieki ,jak kamień na brzegu mętnej rzeki…
 Na niebie tęcza półokręgi toczy ,
 jaskółki pod wiatr w tańcu fruwają , gubią swe pióra , gniazd swych szukają.
Kurzu kłęby unoszone nad wodą , koń w galopie grzywą potrząsa ,różance piasku w oczy me trąca
Las ….
pachnie ciszą , świeżym borowikiem o poranku , lodowatą rosą na moim wianku . Pokrzywa , rumianek , szałwia i mięta ten zapach w sercu , i głowa pamięta .
 Moje lato to miasto- puste , samotne …. bezdomny pies pod moim oknem…
Pan w kapeluszy i okularach na ławce w parku wypala cygara ….
Długie wieczory , żabi rechot w oddali … szary dym z ogniska oczy me pali, ćmy w tańcu szalone ,ku niebu wzlatują
Pani Lato odchodzi , Jesieni ustępuję , a ja wciąż jej zapach w powietrzu czuję.

czarnaewelinka…

 

„Oni”

Każdego dnia spotykali się na tej samej plaży przy tym samym zachodzie słońca…

On spoglądał tajemniczo…

Ona zerkała gdy On nie widział….
Przynajmniej tak jej się wydawało….

Mijali się…

Gdy słońce zachodziło, Oni szli w inne strony…

Tego dnia zachód był niezwykle piękny,niecodzienny…

Podobnie jak Ona…
Niebywale urocza…

Spojrzał na nią i posłał niewinny uśmiech…

W sercu kotłował się ogień….

Miała na sobie letnią sukienkę….

Gdy spostrzegła Jego uśmiech- zawstydziła się…

Odeszła….

Tym razem On poszedł w Jej kierunku…

Złapał ją za ramię….

Ona odwracając się spojrzała w Jego niebieskie oczy głęboko…

Nieśmiało połączyli swoje usta….

Ten zachód słońca był inny niż każdy…

Był inny dla nich….

Kąpali się w Morzu nago przy blasku księżyca…

Nadal tacy niewinni…

W nieśmiałych objęciach…

„Ślepy”

 

Byłaś blisko.

Nie ujrzałem Cię.

 

Tyle rozmów, spojrzeń, spotkań.

Ile razy przechodziłem obok Ciebie obojętnie?

Nigdy Cię nie dostrzegłem…

 

Dopiero ten taniec.

Chwila…

Wtedy Cię ujrzałem.

 

Wtedy pokochałem…

„Tęsknota”

Towarzyszyła mi każdego dnia….

kiedy szłam do pracy…

kiedy jadłam obiad…

kiedy malowałam kreskę na oku…

w nocy budziła mnie często…

czułam, ze jest blisko…

sięgałam ręką lecz nie mogłam jej dotknąć…

czułam jej zapach…

był przykry…

z łzą w oku zasypiałam…

budziła mnie mokra poduszka…

prześladowała mnie…

osaczała w ciemnościach…

czułam przygnębienie…

nie potrafiłam się cieszyć już niczego…

nie wiedziałam kim jest…

dlaczego za mną chodzi…

kiedy stałam na skraju rozpaczy przedstawiła się nieśmiało…
miała na imię TĘSKNOTA.

„W strugach deszczu”

Znali się zaledwie kilka dni…

było niedzielne popołudnie…

trzymał ją w objęciach….

chmury mknęły bardzo szybko…

tak szybko przemijały ich myśli, których nie wypowiadali głośno…

stali w milczeniu….

majowy deszcz spływał po ich twarzach…

nie czuli go…

dostrzegali jedynie bicie swoich serc i ciepły oddech…

w jednej sekundzie połączyli się pocałunkiem…

przez zamknięte oczy oglądali drogę do raju…

serca zaczęły bić równym rytmem…

zawirował świat…

marzyli o tej chwili całe życie…

na niebie ukazała się tęcza…

wyszło słońce…

obudziły ich gorące promienie….

wtedy już wiedzieli, że w strugach deszczu odnaleźli szczęście.

 

 

II edycja

Serdecznie dziękujemy wszystkim naszym poetkom i poetom przysyłającym naprawdę piękne, wzruszające wiersze do Kącika Poezji. Tym razem komisja redakcyjna wyłoniła dwie laureatki:

 

jumlo:

Kruk i dziewczyna

Są tu kruk i dziewczyna.

W którym z nich leży wina

O tę śmiertelną ciszę?

Słychać tylko, jak wiatr liśćmi kołysze.

Ale wiem, że tylko pozornie to słyszę,

Bo wzgórze puste, wyschnięty las,

Jakby ktoś pod dęby wylał kwas

Lub odciął im dostęp do słońca-

-Jego dusza zazna piekła gorąca-

-Albo też podziemnego mrozu.

Cóż innego napawa grozą?

A ta dziewczyna i kruk?

Ciszę przerywa nieistniejący huk.

Znów o nich zapominam,

Bo tę pozorność, ułudę przeklinam.

Tu nic prawdziwego nie ma-

-Jest tylko pusta, goła ziemia.

A oni nadal oczekują mego sądu,

Skrywszy się w cieniu pradawnego grądu.

Ona jest jakby zimna, wyblakła,

Zaś kruk porywa cząstki ułudnego światła.

Któż z nich więcej skruchy okazuje?

Kto z nich winniejszy się czuje?

Choć wiem, że nie dane mi rozprawiać

I temat ich winy długo omawiać,

To nie potrafię się zatrzymać,

Procesu destrukcji jeszcze powstrzymać.

Ona zdradziła swego ukochanego,

Choć świat wcześniej wziął go za zmarłego.

I Lilith też myślała, że ją opuścił,

Lecz tak naprawdę zły los ją podpuścił.

Czekała dni, miesiące, nawet lata.

W poszukiwaniach zjeździła kawał świata.

Niestety go nie odszukała,

Rozpacz w jej sercu nigdy nie zmalała.

Pewnej nocy nadleciał kruk potężny

I choć od wieków jest to ptak drapieżny,

O północy zamienił się w kochanka.

Zaczęła się jego na Lilith branka.

Co noc ją podpuszczał, ciągle ją kusił;

Choć szybciej, nadzieją, góry by poruszył.

Ona go ciągle odrzucała-

-Szansa kruka nadal nie wzrastała.

Trzeciego dnia po księżyca pełni

Koszmar bladolicej Lilith się spełnił.

Na jeden moment, chwilę króciutką,

Porzuciła szansę na odnalezienie – malutką.

Uległa starannym kruczym urokom,

Nie wiedziała, że jego piękno jest tylko opoką –

– Pustą i szklaną jak porcelana –

-Bo każda jej myśl była żalem ułamana.

Chciała kochanka objąć, przytulić,

Wtedy on zaczął się przed nią kulić.

Lecz cóż – za późno już było.

Przekleństwo kruka się spełniło.

Znów stał się przestworzy panem

Stało się to, co z całym jego klanem.

Został przywiązany do swej kochanki

By po wieków spełniać jej zachcianki.

Wtem ona przypomniała sobie o celu podróży,

Nie zainteresowana tym, że ptak jej służy.

Skoczyła w dół skalnego zbocza,

Śmierć Lilith była nader urocza,

Bowiem umarła bezcelowo-

-Nigdy dotychczas nie była wdową.

Więc miłosna więź przywróciła jej duszę

By czekała, a gdy ustąpią nadziei susze,

Ukochany powróci.


Marta Mrowiec:

 

 

ZMĘCZONA…

Słyszysz mnie?

Jestem zmęczona Boże…

Zmęczona brakiem przyjaciół

Zmęczona nadmiarem otaczających mnie ludzi

Jestem zmęczona Boże…

Zmęczona ciszą

I obecnością hałaśliwego świata

Zmęczona bieganiem za marzeniami

I gorzkim smakiem porażek

Jestem zmęczona Boże…

Przestrzeganiem zasad w świecie, który rządzi się swoimi

Zmęczona słuchaniem rad rozumu

A później rozczarowaniami serca

Zmęczona uczuciami, które mnie przerastają

I kompletna pustką emocjonalną

Jestem zmęczona Boże…

Zmęczona absurdalnymi wojnami

Tymi żeńsko – męskimi czy światowymi

Pokojem? Chyba też jestem zmęczona

Zmęczona radością, smutkiem, chorobą i zdrowiem

Zwyczajnie zmęczona życiem, Boże…

 

Zobacz wiersze z poprzedniej edycji TUTAJ

Przyślij swoje prace do konkursu na adres: [email protected]

Tym razem do autorów najpiękniejszych wierszy zostaną wysłane upominki kosmetyczne od redakcji.


Wybrane wiersze:

 

Marta Mrowiec:

 

ZMĘCZONA…

 

Słyszysz mnie?

Jestem zmęczona Boże…

Zmęczona brakiem przyjaciół

Zmęczona nadmiarem otaczających mnie ludzi

Jestem zmęczona Boże…

Zmęczona ciszą

I obecnością hałaśliwego świata

Zmęczona bieganiem za marzeniami

I gorzkim smakiem porażek

Jestem zmęczona Boże…

Przestrzeganiem zasad w świecie, który rządzi się swoimi

Zmęczona słuchaniem rad rozumu

A później rozczarowaniami serca

Zmęczona uczuciami, które mnie przerastają

I kompletna pustką emocjonalną

Jestem zmęczona Boże…

Zmęczona absurdalnymi wojnami

Tymi żeńsko – męskimi czy światowymi

Pokojem? Chyba też jestem zmęczona

Zmęczona radością, smutkiem, chorobą i zdrowiem

Zwyczajnie zmęczona życiem, Boże…

 

DYLEMATY

 

Jak żyć w świecie sztucznych uśmiechów

Twarzy ubranych w najróżniejsze maski

W zawirowaniu uczuć i kompletnym ich braku

W miłości mylonej z pożądaniem

W grze pozorów, w której nie ma zasad

W splotach wydarzeń ironii losu

Ironii bezczelnie śmiejącej ci się w twarz

Z ciągłymi kłodami pod nogami

Z upadkiem jednym, drugim i kolejnym

Uparcie pod wiatr?

Ale czy tak się da?

 

ABECADŁO ŻYCIA

 

Ambicja, by odkryć w sobie lenistwo

Bezinteresowność, by czasem coś zyskać

Cierpliwość, by czasem się zdenerwować

Duma, która pozwala się wstydzić

Egoizm, by dbać o innych

Frustracja do bycia zadowolonym

Gniew, by móc się pojednać

Honor pozwalający na niesławę

Ironia, by być życzliwym

Jedność, która rozdziela

Kłamstwo, by poznać prawdę

Litość słaniająca nas do obojętności

Łatwowierność zdobyta przez doświadczenie

Miłość rodząca się z nienawiści

Niewiedza biorąca się z nauki

Odwaga, by czasem się bać

Pewność, by się zastanawiać

Rutyna nie pozwalająca się nudzić

Samotność pośrodku wielu ludzi

Śmiech, gdy ogarnia nas rozpacz

Tolerancja dyskryminująca świat

Uśmiech kiedy płyną łzy

Wiara kiedy nie wierzy już nikt

X – niewiadoma przyszłość

Zazdrość czerpiąca z miłości

ŻYCIE niby nic, a jednak tak wiele.

 

Oni

 

Krzyczą szeptem, rozrywani wewnętrznie

Niewolnicy ciał

Gonią za ideałami zapominając, że one nie istnieją, sięgają bruku

Profesjonalni amatorzy życia

Zatracają się w przeszłości gubiąc teraźniejszość

Chwalą siebie w odbiciach lustrzanych

Perfekcyjni w swojej niedoskonałości

Doskonali w grze pozorów

Zakładają maski, by żyć

Tysiące twarzy bez tej prawdziwej

Robią dobrą minę do złej gry,

Jednak złej do dobrej już nie

Domniemają niewinności, gdzie wina oczywista

Szukają siebie w zaplątanych wirażach życia

Banalnie komplikują swoje życie

Układają puzzle życia szukając ósmego koloru tęczy.

Ale są, starają się żyć i nie zwariować!

 

jumlo:

 

 

Marzenie

 

Złamać ciszę – marzenie,

Na którym niejeden złamał swe tchnienie.

Łatwo jest złamać przyrzeczenie,

Które ulotne i niematerialne jak marzenie

O złamaniu ciszy, choćby jej draśnięciu

Malej rysie, opakowania wgięciu.

 

Ciszy złamanie

Lub choćby jej odmętów sprofanowanie

Marzeniem każdego, komu dane jest milczenie,

Komu nie dane na głos wyrzec choć jedno marzenie.

 

Cisza z wyboru jest darem, z przymusu – przekleństwem

Jakby z neminem narzeczeństwem

Nie jest nie-hałasem, lecz czymś zgoła inniejszym

 

To dar odebrany,

To twór zapomniany,

To twór fantastyczny

I uzależniająco magnetyczny.

Jest siłą i mocą,

Zabraną pomocą.

Nadzieją i wiarą,

Błagalną ofiarą.

Lecz

Gdy cisza nakazaną,

A wolność odebraną,

 

Każdy, Stopniowo. Zniknie
 

Kruk i dziewczyna

 

Są tu kruk i dziewczyna.

W którym z nich leży wina

O tę śmiertelną ciszę?

 

Słychać tylko, jak wiatr liśćmi kołysze.

 

Ale wiem, że tylko pozornie to słyszę,

Bo wzgórze puste, wyschnięty las,

Jakby ktoś pod dęby wylał kwas

Lub odciął im dostęp do słońca-

-Jego dusza zazna piekła gorąca-

-Albo też podziemnego mrozu.

Cóż innego napawa grozą?

 

A ta dziewczyna i kruk?

 

Ciszę przerywa nieistniejący huk.

Znów o nich zapominam,

Bo tę pozorność, ułudę przeklinam.

 

Tu nic prawdziwego nie ma-

-Jest tylko pusta, goła ziemia.

 

A oni nadal oczekują mego sądu,

Skrywszy się w cieniu pradawnego grądu.

Ona jest jakby zimna, wyblakła,

Zaś kruk porywa cząstki ułudnego światła.

 

Któż z nich więcej skruchy okazuje?

Kto z nich winniejszy się czuje?

 

Choć wiem, że nie dane mi rozprawiać

I temat ich winy długo omawiać,

To nie potrafię się zatrzymać,

Procesu destrukcji jeszcze powstrzymać.

 

Ona zdradziła swego ukochanego,

Choć świat wcześniej wziął go za zmarłego.

I Lilith też myślała, że ją opuścił,

Lecz tak naprawdę zły los ją podpuścił.

 

Czekała dni, miesiące, nawet lata.

W poszukiwaniach zjeździła kawał świata.

Niestety go nie odszukała,

Rozpacz w jej sercu nigdy nie zmalała.

 

Pewnej nocy nadleciał kruk potężny

I choć od wieków jest to ptak drapieżny,

O północy zamienił się w kochanka.

 

Zaczęła się jego na Lilith branka.

Co noc ją podpuszczał, ciągle ją kusił;

Choć szybciej, nadzieją, góry by poruszył.

 

Ona go ciągle odrzucała-

-Szansa kruka nadal nie wzrastała.

 

Trzeciego dnia po księżyca pełni

Koszmar bladolicej Lilith się spełnił.

Na jeden moment, chwilę króciutką,

Porzuciła szansę na odnalezienie – malutką.

Uległa starannym kruczym urokom,

Nie wiedziała, że jego piękno jest tylko opoką –

– Pustą i szklaną jak porcelana –

-Bo każda jej myśl była żalem ułamana.

Chciała kochanka objąć, przytulić,

Wtedy on zaczął się przed nią kulić.

 

Lecz cóż – za późno już było.

Przekleństwo kruka się spełniło.

Znów stał się przestworzy panem

Stało się to, co z całym jego klanem.

 

Został przywiązany do swej kochanki

By po wieków spełniać jej zachcianki.

 

Wtem ona przypomniała sobie o celu podróży,

Nie zainteresowana tym, że ptak jej służy.

Skoczyła w dół skalnego zbocza,

 

Śmierć Lilith była nader urocza,

Bowiem umarła bezcelowo-

-Nigdy dotychczas nie była wdową.

 

Więc miłosna więź przywróciła jej duszę

By czekała, a gdy ustąpią nadziei susze,

Ukochany powróci.
 

Ostatni

 

Ostatni raz w ramionach jego

To już ostatni pocałunek

Ja nigdy więcej nie dopnę swego

Bo zaraz wypiję trunek

 

Zły los ciągle mym życiem steruje

Od lat na swoim stawia

Czemu już nigdy nie pocałuję?

Bo bezwzględna śmierć mnie pozdrawia

 

Zaś marzeń naiwnych miałam wiele:

Ty, szczęście, spokój i rodzina

I tacy szczerzy przyjaciele

Co nie pozwolili wypić wina

 

Ono zatrutym jest przez przekleństwo

Ojca, co za innego wydał

Czemu on miał decyzji pierwszeństwo?

Swej córki o zdanie nie spytał?

 

Więc gdybym cię kiedyś nie poznała

Z tym innym ślub bym zawarła

Za wiek samotności pokochała

Jedynie przez starość umarła

 

Losie przebrzydły, życie pokrętne:

Dlaczegoś mi nie miłe?

To nie fair zsyłać chwile ponętne

By zaraz dać chwile zawiłe.

 

wachowiak:

 

Mój wieczór

Cała ja

Często mnie wkurzasz,

jak jesteś ze mną.

Zła jestem,

gdy jestem sama.

Tęsknie bez Ciebie,

nie wiem… czy wrócisz,

wracasz

i znów to samo…

Przyjaciel

Pusto…, nie ma machania ogonem.

Nie ma ciepłego języka na powitanie.

Pusta miska.

Porządek w pokoju,

Nie ma sierści na dywanie.

Spełniony ogródek.

Sąsiedzi też się nie skarżą.

Nie trzeba zbierać kupek.

Od tego chroń mnie Panie.

Czy pamiętasz…?

Dlaczego ja?

Babcia …?

fajne stworzenie.

Kochać nie kochać?

Może warto?

Nie raz warto,

a może nie?

Idziemy na imprezkę, a może babcia?

O tak!

Kochamy Cię…

 

 Elżbieta70129

 

„CUD MIŁOŚCI”

Patrząc w Jego oczy widziała Morze…

były takie niebieskie, wyraźne, głębokie…

włosy koloru plaży piaskowej…

po, której biegała boso przy wschodzie słońca…

uśmiech miał zniewalający, delikatny…

niczym rozkwitające przebiśniegi…

na powitanie podał jej dłoń…

uścisk taki męski, stanowczy…

poczuła się bezpieczna…

biła od Niego odpowiedzialność, troska, opiekuńczość…

Jej ciało przeszły dreszcze…

nigdy dotąd ich nie czuła…

to była miłość od pierwszego wejrzenia…

dane jej było ją doświadczyć…

dziś wie to na pewno…

On jest kochającym mężem i troskliwym ojcem.


„ŁZA”

Miała łatwe życie…

Lubiła eksperymentować…

Przychodziła każdego dnia nie proszona…

Miała mocny charakter…

Nie przejmowała się tym jak widza ją inni…

Była natarczywa…

Nie bała się niczego…

Nie wiedziała co to wstyd…

Dobrze czuła się w towarzystwie innych…

Lubiła każdą porę roku…

Plamiła moją poduszkę, ubrania…

Pokazywała swoje prawdziwe oblicze…

Często była dwulicowa…

Spływała mi po policzkach…

ŁZA!- Tak miała na imię.

Oczytany

 

 Urodziny

W pełnym skupienia odświętnym milczeniu
W dużym pokoju już się zbieramy
Z trudem mieścimy się na siedzeniu
Wstrzymując oddech cierpliwie czekamy
Na powrót mamy

Ciemna noc zanim do domu powróci
Po pracy jeszcze kupi jedzenie
Na odgłos dzwonka każdy się zwróci
Uściski od drzwi zakupów wniesienie
Proste marzenie

Żeby w tak biednej rodzinie jak nasza
Móc ten dzień jakoś przyjemnie spędzić
Pustka na stole nas nie odstrasza
Na przekór chcemy wesoło gawędzić
Smutek przepędzić

Jedyny prezent ozdobiony świeczką
Przynosi same radosne miny
Kremem nadziane pyszne ciasteczko
Podzielą wszyscy członkowie rodziny
Na urodziny

Szczęścia się nie da pieniądzem zmierzyć
Lecz szczerą prosto z serca miłością
Taką co słucha gdy chcesz się zwierzyć
Pocieszy w bólu obejmie z czułością
I troskliwością

 

magdalena 747

 

,,KOCHAM CIĘ”

 

Kocham Cię tak bardzo mocno jak kwiaty wodę,
bez której nie będą mogły żyć ,po prostu
TYLKO TY!
Kocham Cię szalenie,
Twoje oczy,w które uwielbiam patrzeć,
Twój uśmiech uroczy, który sprawia, że jestem w siódmym niebie,
Gdy Cię widzę i słyszę ,
to całe moje życie ma sens,
Nigdy Cię nie opuszczę, bo Kocham Cię ,choćbyś wyjechał
daleko to będę z tobą i czekać na Ciebie,
Przeżyliśmy już wiele, te dobre i smutne chwile
nie zrywając kontaktu nawet na chwile,
Kochanie w głowie mi zawróciłeś i moje
życie w rozkosz zamieniłeś.
Minęło już 5 lat od kąd jesteś mój, więc
proszę pozostań do końca życia już,
Niedługo przyrzekniemy przed Bogiem
miłość, wierność i uczciwość małżeńską,
która aż do śmierci razem poprowadzi nas..
Idealni nie jesteśmy, wszystko rozumiemy, ten cudowny życia sens,
Kochamy się na dobre i na złe wspierając się wzajemnie,
to właśnie to całe życie połączyło nas i nauczyło jak Kochać.
Kocham Cię i zawsze będę Kochać mój najdroższy Misiu :*

czarnaewelinka

 

 „W strugach deszczu”

Znali się zaledwie kilka dni…
było niedzielne popołudnie…
trzymał ją w objęciach….
chmury mknęły bardzo szybko…
tak szybko przemijały ich myśli, których nie wypowiadali głośno…
stali w milczeniu….
majowy deszcz spływał po ich twarzach…
nie czuli go…
dostrzegali jedynie bicie swoich serc i ciepły oddech…
w jednej sekundzie połączyli się pocałunkiem…
przez zamknięte oczy oglądali drogę do raju…
serca zaczęły bić równym rytmem…
zawirował świat…
marzyli o tej chwili całe życie…
na niebie ukazała się tęcza…
wyszło słońce…
obudziły ich gorące promienie….
wtedy już wiedzieli, że w strugach deszczu odnaleźli szczęście.

 

 „Tęsknota”

Towarzyszyła mi każdego dnia….
kiedy szłam do pracy…
kiedy jadłam obiad…
kiedy malowałam kreskę na oku…
w nocy budziła mnie często…
czułam, ze jest blisko…
sięgałam ręką lecz nie mogłam jej dotknąć…
czułam jej zapach…
był przykry…
z łzą w oku zasypiałam…
budziła mnie mokra poduszka…
prześladowała mnie…
osaczała w ciemnościach…
czułam przygnębienie…
nie potrafiłam się cieszyć już niczego…
nie wiedziałam kim jest…
dlaczego za mną chodzi…
kiedy stałam na skraju rozpaczy przedstawiła się nieśmiało…
miała na imię TĘSKNOTA.

 „Ślepy”

 

Byłaś blisko.

Nie ujrzałem Cię.

 

Tyle rozmów, spojrzeń, spotkań.

Ile razy przechodziłem obok Ciebie obojętnie?

Nigdy Cię nie dostrzegłem…

 

Dopiero ten taniec.

Chwila…

Wtedy Cię ujrzałem.

 

Wtedy pokochałem…

„Oni”

Każdego dnia spotykali się na tej samej plaży przy tym samym zachodzie słońca…

On spoglądał tajemniczo…
Ona zerkała gdy On nie widział….
Przynajmniej tak jej się wydawało….
Mijali się…
Gdy słońce zachodziło, Oni szli w inne strony…
Tego dnia zachód był niezwykle piękny,niecodzienny…
Podobnie jak Ona…
Niebywale urocza…
Spojrzał na nią i posłał niewinny uśmiech…
W sercu kotłował się ogień….
Miała na sobie letnią sukienkę….
Gdy spostrzegła Jego uśmiech- zawstydziła się…
Odeszła….
Tym razem On poszedł w Jej kierunku…
Złapał ją za ramię….
Ona odwracając się spojrzała w Jego niebieskie oczy głęboko…
Nieśmiało połączyli swoje usta….
Ten zachód słońca był inny niż każdy…
Był inny dla nich….
Kąpali się w Morzu nago przy blasku księżyca…
Nadal tacy niewinni…
W nieśmiałych objęciach…

barbara.el – barbarossa

Szuflada

Spojrzenie Twe w pamięci chowam. Choć nie tak jasne jak sprzed lat,
to wciąż iskierka w Twoich oczach rozpalić mogłaby mój świat.
Nie chwalę dnia, co drogi nasze złączyć na krótko w jedną chciał
i nie przeklinam, nawet czasem, że jedną tylko szansę dał.
Wiem już, to dawno jest skończone, Ty teraz innej składasz cześć
I porównujesz do anioła i o aniołach śpiewasz pieśń.
To ta codzienność nas zgubiła, wycięła blask i żar do pni.
W starej szufladzie, stary klaser, pełen ponurych cichych dni.

 

tęsknota

jest w moim sercu miejsce gdzie zaglądam, gdy myśl jak motyl czasem zbłądzi gdzieś
miejsce co szaro i smutno wygląda, przez okna, nucąc mi o Tobie pieśń
i widzę wtedy Ciebie tak wyraźnie, że dłonią dotknąć mogę prawie myśli Twych
nie znikaj, zostań proszę aż nie zasnę, jak na dywanie skądś przywiany liść

 

 Reginach

 

„Co znaczy być sexy?”

Bycie sexy dla kobiety oznacza
Czarowanie mężczyzny codziennie
Niechaj żadna dziewczyna nie rozpacza
Tylko śmieje radośnie niezmiennie

Bycie sexy to zapachy, kolory
Ciut szaleństwa i pogoda ducha
Miła rozmowa, zasłonięte story
Muzyka, satynowa poducha

Bycie sexy – dobra kawa dla niego
Rozanielona śmietanką żyzną
Ach, życzenia wszystkiego najlepszego
Od seksownej kobiety, mężczyzno!

 

 Karmen

 

Marzenia

„Co widzisz w wielobarwnej zagadkowej tęczy

Kiedy ostatnio patrzyliśmy w swoją twarz i swoje oczy?

Pomagałeś swemu szczęściu wziąć się w garść

Wierze, że wszystko tym razem się uda”

Przyjaźń ( jeśli była to znaczy, że jej nie było)

Teraz już wiesz jak wiele zależy od ciebie

Marzenia  z nimi zasypiam i one budzą mnie każdego dnia.”

 

Przyjaźń

„Widzisz widzisz, mówiłem

Cieszę się wiedzą

Cieszę się przyjaźnią

Uwielbiam wyzwania.

Kocham piątek o piętnastej

Uwielbiam sobotni poranek

Niesamowity jest zapach kawy

Widok najbliższych

Dźwięk klawiatury komputera

Nowe wiadomości co dzień z innych ust.

Odrobina stresu buduje

Optymizm raduje

Niewiadoma budzi

Relatywizm koloruje

Codzienność jest piękna

Piękny może być każdy dzień. ”

Karolina Leszczyńska

Świt

Chłodny świt zalewa mnie blaskiem
i głaszcze po włosach
znienawidzona ciemność odchodzi
a jasność wita od progu
kolejny dzień nadziei
kolejny dzień czekania
na kogo jednak…na co
czyżby na miłość która nie przyjdzie
czekam
wciąż czekam

Zza ciemnych krat

Piękny to był świat zanim zniknął
piękny to był czas pierwszej miłości
tak zakochani w sobie
tak bezczelnie szczęśliwi
ona nie widziała jego wad
ona widziała ogrom jego piękna
dzielił ich szeroki świat
nie było jednak muru i krat
beztroska tak była ta miłość
zauroczenie może…czy jednak miłość
nikt nie przewidział jednak dnia
w którym rozdzieli ich rząd więziennych krat
czy to było morze łez?
najpewniej łez oceany
on został tam
ona wróciła by móc zagoić swe rany
rzewna piosenka leci w tle
ona płacząc pisze pamiętnika słowa te
czyż prawdą jest że czas rany goi
czyż prawdą jest że smutek w zapomnienie odchodzi
tak
ale na zawsze już w sercu jej cierń
i wspomnienie świata zza ciemnych krat

Anna Sobańska:

śliwka

leżała pod latarnią

mała słodka śliwka

a oni myśleli

że to zwykła dziwka

jeden szczur ją wziął

i zgryzł z niej fiolet

wypluł pestkę

spadła gdzieś w dołek

śliwki już nie ma

pod latarnią pusto

brak goryczy

niewymownym ustom

nie ma uroku

soczystego soku

nie wszystkie śliwki to robaczywki

 

dobrze

przejdę

na równi pochyłej

na nitkach owoce nasycone zmysłami

zaciskam pięści

cytryny potrafią być słodkie

zrywam

chmury kłębiastych przeoczeń

spijam

smak bez wyrazu

wyraz bez smaku

tak mi dobrze

zostaję

 

Katarzyna Sztafiej:

O częściach mowy

Jaki? Jaka? Jakie?
Gdy pytania słyszysz takie,
To przymiotnik w twojej głowie,
Na pytania ci odpowie.
Gdy usłyszysz: Co to? Kto to?
Kiedy ktoś cię spyta o to,
Krzesło, stołek, Jan, Monika,
To odpowiedź rzeczownika.
Czytasz, piszesz czy rysujesz,
Smażysz, pieczesz czy gotujesz,
Czasownika to dotyczy,
To co robisz tu się liczy.
Umiesz wierszyk? – Masz już z głowy!
Najważniejsze części mowy.

 zobacz również:

 

  1. I edycja konkursu
  2. Konkurs z księgarnią Platon24: do wygrania książki!
  3. Świętujemy z marką KINGA – mamy już 500 000 unikalnych odwiedzin!
  4. Konkurs z marką AXAMI – Książę z bajki!

 



Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzez kanał .

Jeden komentarz do Kącik poetycki konkurs III edycja – wyniki

  1. avatar fuksania pisze:

    Naprawdę wyjątkowe wiersze

Dodaj komentarz


FORUM - bieżące dyskusje

Tabletka "po" od 15 roku życia
Dla mnie seks 15 latki jest czymś niepojętym, przeraża mnie to! ale teraz...
Błędy w komunikacji - 12 zdań, któr…
Będąc w związku trzeba wręcz należy rozmawiać. Nie tylko o problemach, bo te bardzo...
Podwyżka renty socjalnej
Uważam, że skutki podniesienia renty socjalnej będą korzystne społecznie. Grupa osób najbardziej w...
Złomowanie auta
Też tak myślę, że dzisiaj każdy patrzy gdzie kupić coś taniej tym bardziej...