Temat: Chcę Ci powiedzieć.. (chociaż i tak nie przeczytasz)
Chciałabym żebyś wiedział jak bardzo Cię kocham, jak niesamowicie jesteś dla mnie ważny. Miałam Cię i straciłam i nie potrafię się z tym pogodzić, nie wiem jak do tego doszło. Wiem, zwalczaliśmy siebie nawzajem. Wiem, że Twoje uczucie do mnie przepadło, powiedziałeś mi to przecież, już mnie nie kochasz, lubisz mnie, jesteś do mnie przywiązany, nie chcesz dawać mi nadziei, ale wiesz, że to robisz. Jesteś przekonany, że związek ze mną nie jest możliwy, ale mimo to próbujesz. Kłóciliśmy się znowu, tak bardzo nie chciałam tego, a nie mogłam przejść obok tych wszystkich emocji. Nie znosisz tego że się kłócimy, męczy Cię to, tak jak i mnie. Tak bardzo żałuję, że nie jesteśmy razem, tak bardzo nienawidzę siebie za ten mój ciężki charakter. Gdy wychodziłeś zapytałam się czy zobaczymy się jeszcze, powiedziałeś, że tak. Gdy wyszedłeś napisałeś, że to już koniec. A ja nie potrafię zagrać oburzenia, przestać się odzywać. Bo Cię kocham i cierpię. Tak bardzo chciałabym móc Ci to powiedzieć, ale boję się, że wtedy odczytasz to jako robienie Ci wyrzutów, powiesz "jestem zmęczony". Jestem słaba i płaczę w samotności, a chciałabym być silna. Silna i walczyć o Ciebie czy silna i wymazać Cię z mojego życia? Nie wiem już co jest siłą. Chciałabym o Ciebie walczyć, ale boję się, że w ten sposób Ciebie stracę, jeśli już nie straciłam. Może tak waśnie jest? Może już po wszystkim, jak to mówią, pozamiatane. Napisałeś, że to koniec, ale przecież rozmawialiśmy po tym, sam się do mnie odezwałeś. Czy robię sobie tylko nadzieję? Czy wmawiam sobie coś czego nie ma? Chciałabym żebyś znowu mnie kochał, ale nie wiem jak to osiągnąć. Czy w ogóle mam na to wpływ? Jeśli mam wpływ na Twoje zniechęcenie? Może tylko mam wpływ? Powinnam dać Ci spokój? Boję się, ze wtedy już na pewno będzie po wszystkim, stracę Cię. Dalej się dla Ciebie starać? Moje potknięcia są nieuniknione i za każdym razem gdy do któregoś dojdzie pękam i nasza relacja wybucha. Jest mi trochę lepiej gdy to piszę, ale to ciągle nie to samo. Chciałbym móc powiedzieć Ci to bezpośrednio, bez widzów. Oni też to przeczytają, ale czy Ty przeczytasz? Nie liczę na to, a jednak liczę na to że gdy to napisze coś się z nami zmieni na lepsze. Oni pewnie napiszą żebym dała sobie spokój, że nie warto, część z nich będzie próbowała utkać coś dla siebie (utkać? czemu tylko to słowo przychodzi mi na myśl?) inni powiedzą, że jak jestem taką jędzą to mam za swoje. Przestałam płakać, jednak działa, ciekawe na jak długo. Jak sprawić żebyś mnie znowu kochał? Jak zbliżyć nas do siebie? Czy to jeszcze możliwe? Nie umiem tak żyć. Kazałeś mi kiedyś obiecać, że nigdy Cię nie zostawię. Obiecałam. Zostawiłam, a po chwili pożałowałam. Poniosło mnie. Chcę wrócić, przecież wiesz, chcę wrócić od kiedy tylko zostawiłam. Czy zraniłam Ciebie tak bardzo, że jest to już niemożliwe? Chciałabym być częścią Twojego życia. Kocham Cię. Chciałabym żebyś wiedział. Chciałabym Ci to powiedzieć, ale nie wiem jak. Boję się to mówić. Boję się, że będziemy się znowu kłócić. Chciałabym.