Odp: Nasze erotyczne fantazje
Zycie składa się też z błędów, ale niektóre z nich mają przewidywalne konsekwencje... Wypada tylko "podziwiać" taką beztroskę i lekkomyślność.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 24 25 26 27 28 29 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zycie składa się też z błędów, ale niektóre z nich mają przewidywalne konsekwencje... Wypada tylko "podziwiać" taką beztroskę i lekkomyślność.
Ta kobieta chyba nabrała większej odpowiedzialności, bo ostatnie ze swoich dzieci, jako jedyne, wychowała wreszcie sama, bez podrzucania dziadkom. Zrobiła też co mogła, starając się zapewnić im wszystkim przyszłość - pozabierała je za granicę gdy dorosły i tam pomogła się usamodzielnić, jako że była już "ustawiona". Chyba o tym, jaką przeszła przemianę najlepiej świadczy fakt, że choć bywało różnie, dziś są zgraną rodziną utrzymującą bliski kontakt. Musiała chyba stać się inną osobą, do której żadne z dzieci nie ma już żalu o to co zrobiła i o to... że jej nie było przez lata.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2015-02-20 18:46:49)
Mam znajomą już po czterdziestce, której matka przypomniała sobie o niej jak sama była już stara i schorowana i potrzebowała pomocy, czyli ok. 70 -tki. Wcześniej była bardziej zajęta kolejnymi mężami, a jej dzieci, w tym jedno niepełnosprawne, wychowywała matka jednego z byłych mężów!
I jak zareagowała ta znajoma? Zaopiekowała się matką? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby nie, ale nie zdziwi mnie też, jeśli tak, bo niektórym wystarczy fakt, że ktoś kogoś urodził, żeby przyznać tej osobie ulgi bez względu na to co zrobi, nawet jeśli zazna się większych potworności niż od obcych ludzi.
Może jednak ludzie się zmieniają?...
[quote=gretta]Mam znajomą już po czterdziestce, której matka przypomniała sobie o niej jak sama była już stara i schorowana i potrzebowała pomocy, czyli ok. 70 -tki. Wcześniej była bardziej zajęta kolejnymi mężami, a jej dzieci, w tym jedno niepełnosprawne, wychowywała matka jednego z byłych mężów![/quote]
Wcześniej jakoś nie potrzebowała córki? Tylko jak już sobie nie radzi samodzielnie? Przykre jest takie wyrachowanie...
[quote=sabbrina]Może jednak ludzie się zmieniają?...[/quote]
Jak na starość traci się zainteresowanie mężczyznami to zaczyna się zainteresowanie kościołem albo własnymi dziećmi, którym chce się ustawiać życie pod własne dyktando....
!!! [img]//nablogach.pl/data/40d11c3389a6886c2f61cb6e27e3c8bc/7ade033bc48f89e7c4d7f2112e9b2c04/571492bf29380a42c5c8bebf38bccf3d.jpg[/img]
Właśnie mi uświadomiłaś droga Zafiro, że muszę czym prędzej odzyskać zainteresowanie mężczyznami.
To prawidłowa reakcja, w końcu mało który ksiądz jest przystojny, no i ta sukienka... zupełnie odbiera im męskości...
[quote=Zafira][quote=sabbrina]Może jednak ludzie się zmieniają?...[/quote]
Jak na starość traci się zainteresowanie mężczyznami to zaczyna się zainteresowanie kościołem albo własnymi dziećmi, którym chce się ustawiać życie pod własne dyktando....[/quote]
Te starsze panie chcą się jeszcze czuć potrzebne, dlatego ich złote rady są takie częste i takie niedoceniane...:/
Gdyby u nas emerytki miały takie emerytury jak na zachodzie to by podróżowały i zwiedzały świat, a tak to siedzą w 4 ścianach, dzieci o nich zapominają, a im co zostało? Tak samo stare koleżanki i kościół lub snucie sie po sklepach dla zabicia czasu..
Myślę, że raczej by kupowały jeszcze więcej, zachodzę w głowę po co im tyle rzeczy, bo codziennie widzę te same w pobliskim centrum handlowym....
Do osiedlowych spożywczaków też przychodzą codziennie. Człowiek zdążyłby skoczyć do marketu i zrobić duże zakupy, zanim babka weźmie te ciastka i opowie kto do niej w niedzielę przyjedzie, ten serek, a może tamten i co ją strzyka w krzyżu i jeszcze masło, a słyszała pani co u tej na pierwszym się działo? Nie kpię ze starości, o nie nie i jeśli człowiek jest samotny to rozumiem, że szuka kogoś, kto posłucha, ale te babki towarzystwo mają, bo wysiadują przed klatkami i plotkują z innymi. Kiedy mieszkałam z chłopakiem w bloku, musiałam staaać w tych kolejkach w międzyblokowym sklepiku, bo przecież rachunek na kasie trzeba zamknąć, a babka nie może pogadać przed/po zakupach, tylko w trakcie. Teraz chodzę nawet po drobne sprawunki do supermarketu.
Kiedyś zdarzyła się taka smutna sytuacja. Siedziałam na ławce z koleżanką i jej małą córką. Przysiadła się staruszka i aż łzy musiałam powstrzymywać, bo ona chciała tylko obok kogoś posiedzieć i porozmawiać chwilkę. Nie biadoliła na dziesiątki chorób, to była taka prawdziwa, normalna rozmowa, nie monolog starego człowieka. Słuchała, zadawała pytania, opowiadała, zagadywała dziecko. Mieszkała sama, nikt jej nie odwiedzał, bo wszyscy za granicą, dzieci i wnuki, a rodzeństwa już nie miała.
Wiecie... to bardzo przykre, kiedy drugi człowiek zwierza się, że pragnie tylko chwili czyjegoś towarzystwa. I choć rozmowa sama w sobie była przyjemna, to jednak było mi bardzo żal.
Cóż, coraz więcej jest tych wdów, które nie wiedzą co ze sobą zrobić na starość, która jest niemodna w czasach botoxu i wiecznie młodych celebrytów...
Dlatego są potrzebne kluby seniora, żeby ci ludzie mieli gdzie się spotkać, wyszli z domu a nie tylko użalali się nad swoim losem.
Przydałyby się, bo kluby seniora:
- kółko różańcowe pod wezwaniem Dobrego Proboszcza
- Krąg z Poczekalni
- Stowarzyszenie Niedomkniętych Okiennic monitorujące kto wchodzi / wychodzi / przechodzi
to jednak trochę za mało jest.
W moim mieście jest Dyskusyjny Klub Książki i jego członkami są głównie starsze kobiety. Wśród odwiedzających bibliotekę miejską też zauważam przede wszystkim starszych ludzi, głownie panie. Nie podoba mi się, że tak mało, że tak ograniczona wiekowo grupa, ale bardzo mi się podoba to, że kobiety to robią, że się zaczytują, że nie rezygnują z książek mimo słabszego wzroku, że mają taką pasję / rozrywkę, a nie tylko kościoły i seriale. Kilka dni temu widziałam z jaką łapczywością starsza babinka przegląda nowości i jak szybko wybiera dobre tytuły. Uśmiechnęłam się pod nosem z myślą, jak fajnie jest zobaczyć kogoś, kto rzuca się na książki a nie na karpia w Lidlu, oduśmiechnęła się do mnie
A tak poza tym - dobra babcia to dziś skarb (zresztą zawsze był), bo miejsc w przedszkolach brakuje, a opieka nad wnukami to też czaso- i energochłonne zajęcie.
Każdy chyba potrzebuje czuć się kochanym i potrzebnym, a samotność na stare lata jest szczególnie uciążliwa. Oby takich klubów tudzież ośrodków opieki (ale takich prawdziwych) przybywało nam coraz więcej. Mogliby politycy nad tym trochę pomyśleć, bo na nich też kiedyś przyjdzie kolej, do żłobków już raczej nie wrócą.
A odnośnie wątku głównego... w moich fantazjach najczęściej pojawiają się nie tajemnicze nieznajome, ale właśnie osoby znane mi, bliskie.
A sny czy fantazje z moim aniołkiem, kiedy jest jej po dwie lub trzy naraz, albo kiedy to ja się powielam - właśnie takie wspominam najchętniej. Ja rozumiem, wielokąty i te sprawy, a zarazem wierność zasadniczo zachowana. Miewacie takie czasami?
[quote=Anays]Dlatego są potrzebne kluby seniora, żeby ci ludzie mieli gdzie się spotkać, wyszli z domu a nie tylko użalali się nad swoim losem.[/quote]
Widzę, że temat trochę zboczył z pierwotnych torów ale nie szkodzi
A wiecie, że jest mnóstwo takich klubów seniora i oni nie koniecznie tam różańce klepią i tym podobne. Mój mąż brał ostatnio udział w projekcie "Seniorzy na Orliki" - powstał nawet film instruktażowy - zwiastun można zobaczyć na you tube. Gdyby nie ten projekt też skłaniałabym się ku stwierdzeniu, że senior to telewizor+pilot, kościół i plotki o wszystkim co się rusza w pobliżu. Ci seniorzy których poznałam w ostatnim czasie mówią, że dopiero teraz zaczyna się życie - dzieci i wnuki odchowane, jakaś tam marna emeryturka z której nie można odłożyć na dalekie podróże. Więc pozostaje im korzystać z tego co mają w pobliżu. W zależności od regionu są to pływalnie, kręgielnie, nordic walking, bule, badminton i wiele wiele innych. Znajome seniorki z Pucka należą też do klubu morsa.
Tak sobie myślę, że ja nie spędzam tak aktywnie czasu jak oni
Życie to im się kończy, nie zaczyna, a jeśli "nie mieli życia" bo "musieli" wychowywać dzieci, to co to za ludzie?
Jeśli korzystają, póki żyją, to to się akurat chwali. Mój dziadek na starość zajął się działaniem w różnych organizacjach, głównie kombatanckich, ale nie tylko, podróżowaniem, sporty też uprawiał, bo wymyślił sobie, ze dożyje 105 lat, no ale... jak się żeni z kobietą młodszą o 30 lat, to się nie dożywa.
Nie da się zaprzeczyć, że większość starszych ludzi, zwłaszcza kobiet, skupiona jest jednak w kręgach religijnych, a klepanie różańca, oglądanie tv i obgadywanie kogo się da wcale nie stoi w sprzeczności z zachowywaniem formy fizycznej. Dziadek z żonką patrzyli w telewizor pedałując na rowerkach stacjonarnych.
O czym fantazjowali w tych sprawach to nie wiem, może o tym, żeby stanął
Emeryci mają dużo czasu i jak ich dzieci nie zapędzą do niańczenia wnuków to mogą sobie spędzać czas jak tylko chcą i jeśli zdrowie pozwala, bo niektórym to też się nie chce, kiedy ich tu boli, a tam rwie:)
[quote=Oczytany]... w moich fantazjach najczęściej pojawiają się nie tajemnicze nieznajome, ale właśnie osoby znane mi, bliskie.
A sny czy fantazje z moim aniołkiem, kiedy jest jej po dwie lub trzy naraz, albo kiedy to ja się powielam - właśnie takie wspominam najchętniej. Ja rozumiem, wielokąty i te sprawy, a zarazem wierność zasadniczo zachowana. Miewacie takie czasami?[/quote]
Żebym ja wstępowała w nich w kilku postaciach to nie... A najlepiej mi się fantazjuje o idealnym nieznajomym, bo wokół wszystko znane i tak niedoskonałe...
Ciekawa fantazja, partnerka w dwóch czy trzech osobach:) Jeszcze się z taką nie spotkałam:)
Prawie jak mitologiczna hydra. Tam kilka łbów w jednym tułowiu, tu kilka kobiet w jednym łóżku. A potem ciach!
Strony Poprzednia 1 … 24 25 26 27 28 29 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź