Odp: Książki
Znam taką, co jest z facetem od 4 lat, mimo że to leniuch i ma pełno długów. Ona nawet mu fajki kupuje jak on nie ma na nie... Na dodatek kiedyś jej konto wyczyścił jak była w pracy - mimo to nadal z nim jest...
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 … 21 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Znam taką, co jest z facetem od 4 lat, mimo że to leniuch i ma pełno długów. Ona nawet mu fajki kupuje jak on nie ma na nie... Na dodatek kiedyś jej konto wyczyścił jak była w pracy - mimo to nadal z nim jest...
MIłość?????
Uzależnienie????
Przyzwyczajenie???
każdy ma inne priorytety w życiu, a znam kobiety które "urodziły się do bycia nieszczęśliwymi i poniżanymi żonami/partnekami"
Moim zdaniem każdy człowiek urodził się do życia w miłości. Jeśli czyjś umysł jest spaczony i ta osoba notorycznie źle wybiera i pozwala się krzywdzić, jest to wina ludzi, z którymi się zetknęła w swoim życiu i którzy wywarli na nią taki wpływ. Na nich z kolei też ktoś musiał. Wyjątkiem są osoby, które urodziły się chore i nie potrafią budować relacji, w związku z czym zdarza się, że są wykorzystywane, ale to również nie ich wina.
Jedyne za co mogą być odpowiedzialne te kobiety to to, że w swoim dorosłym życiu nie podjęły się leczenia tego co zniszczyli w nich ludzie - poczucia godności, a tylko brnęły w te braki dalej.
[quote=summerlove]Znam taką, co jest z facetem od 4 lat, mimo że to leniuch i ma pełno długów. Ona nawet mu fajki kupuje jak on nie ma na nie... Na dodatek kiedyś jej konto wyczyścił jak była w pracy - mimo to nadal z nim jest...[/quote]
A zemną żadna nie chce być a przecierz taki nie jestem...
A tam żadna, coś musi w Tobie być i na TAK i na NIE, jak w każdym, wiadomo, ale co tak pesymistycznie piszesz?
Mówie Ci jakbyś miała 26 lat i żadnej laski na stałe to też byś tak pisała
Mam 26 lat dokładnie od miesiąca i mam znajomych rówieśników i nie tylko wolnych i zajętych. Fakt, większość z tych wolnych płacze dosłownie że nikogo nie mają i próbują na siłę nawet - co kogoś poznają to już, zwłaszcza dziewczyny, wyobrażają sobie że to ten, czym w sumie może straszą co niektórych takich, którzy woleliby się najpierw lepiej poznać, a dopiero potem głębiej zaangażować.
Wydaje mi się, że powinieneś postawić na przyjaźń i to nie jedną. Nie przetrwał żaden z moich związków, które nie zaczęły się od przyjaźni. Jeden jedyny, w którym jestem teraz połączył mnie i przyjaciela, choć żadne z nas wcześniej sobie nawet tego nie wyobrażało. Jemu się podobał kto inny, mi kto inny, ale lubiliśmy się i podobaliśmy się sobie fizycznie. Zaprzyjaźniliśmy się, zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu i wtedy się stało - uczucie przyszło samo, a kiedy poznaliśmy już i swoje zalety i wady poczuliśmy coś takiego:"Ty i nikt inny."
A tamte osoby tak znikneły z dnia na dzień?
Nie tak szybko zniknęły. Oboje mieliśmy za sobą poważne i nieudane związki kiedy się poznaliśmy. Byliśmy na takim etapie kiedy już wiadomo, że nie ma do nich powrtotu i już prawie przestało boleć, już pojawiało się na nowo zainteresowanie płcią przeciwną. To było w 2004 - poznaliśmy się i imprezowaliśmy we wspólnym gronie. Miałam kogoś, ale szybko się skończyło, bo jeszcze nie byłam gotowa na poważny związek. Tak więc oboje flirtowaliśmy, spotykaliśmy się w gronie znajomych, zaprzyjaźniliśmy się rok później. Żadne z nas w dalszym ciągu nie chciało poważnego związku, ale cóż, jakaś tam mięta się pojawiła, no i potrzebowaliśmy czegoś innego, więc weszliśmy w taki układ - zostaliśmy partnerami seksualnymi - całkowita wierność fizyczna, ale gdyby któreś chciało się z kimś innym związać to wracamy do kumplowania się. Tylko że zaczęło nas ciągnąć do siebie, proponował mi związek, zresztą wszyscy już dookoła uznawali nas za parę, ale ja jeszcze nie chciałam, zgodziłam się rok później. Długa droga, ale było warto, bo dzięki temu poznaliśmy się bardzo dobrze. Może nawet trochę za wcześnie się to stało, bo ja byłam całkowicie pogodzona z nieudanym związkiem, kolejny nie mógł się udać, bo za duży nacisk ze strony tego chłopaka na zaręczyny, następny był romans na odległość no i trochę przelotnych flirtów. On jednak nie był jeszcze gotowy na poważny związek - teraz jest, ale mogliśmy trochę jeszcze poczekać. Po tamtym związku nie miał nikogo na poważnie aż do mnie.
Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale jak się ma 20 lat to nie można mówić o poważnych związkach chyba... To się tak tylko wydaje, a później patrzymy na swoją przeszłość z takim politowaniem... To, że zamieszkałaś z facetem jeszcze nic nie znaczy. Gdyby było na poważnie to wzięlibyście szybko ślub i mieli stadko dzieci poważny związek nie jest ciągłym wzajemnym "szarpaniem się". Tak się zachowują dzieci a nie ludzie którzy chcą ze sobą być. O poważnym podejściu do związku można mówić nie wcześniej niż po 25 roku życia. Wcześniej to są wyłącznie hormony, głowy się za bardzo nie używa...
Ale w naszym wieku to sie raczej chce stałego związku. Wiadomo że młode dziewczyny to sie wolą bawić
[quote=summerlove]Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale jak się ma 20 lat to nie można mówić o poważnych związkach chyba... To się tak tylko wydaje, a później patrzymy na swoją przeszłość z takim politowaniem... To, że zamieszkałaś z facetem jeszcze nic nie znaczy. Gdyby było na poważnie to wzięlibyście szybko ślub i mieli stadko dzieci poważny związek nie jest ciągłym wzajemnym "szarpaniem się". Tak się zachowują dzieci a nie ludzie którzy chcą ze sobą być. O poważnym podejściu do związku można mówić nie wcześniej niż po 25 roku życia. Wcześniej to są wyłącznie hormony, głowy się za bardzo nie używa...[/quote]
Dla mnie oficjalne zaręczyny, ukończone lekcje przedmałżeńskie, wybrana suknia i ustalona data ślubu, kupione prezenty ślubne to jest poważny związek. Poza tym dwa lata to nie dwa miesiące, czyli tyle mniej więcej ile trwają tzw. "niepoważne" związki. A tak poza tym dla mnie każdy związek, w który mocno się angażuję jest poważny, bez względu na to ile mam lat.
Też myślę, że można mieć poważne zamiary niezależnie od wieku... lub ich nie mieć nigdy...
ja mam tylko dziewczyny tego nie umią docenić...
Po prostu nie trafiłeś na taką jakiej szukasz, może nie to towarzystwo, nie wiem, albo podświadomie podoba Ci się taki typ kobiety, który akurat nie chce stałych związków, tylko że Ty akurat chciałbyś się z nią związać. Jest mnóstwo kobiet, które kombinują jak by tu zaciągnąć faceta do ołtarza, bo już chciałyby na stałe.
Szkoda ze na takie nie trafiam... Ale muj kumpel to sie dał złapać na dziecko takiej jednej co wcześniej ze wszystkimi chyba na osiedlu chodziła. I nawet nie zabardzo jest pewny czy to jego akurat
Oj, koleżanka mi opowiadała o swojej znajomej, która założyła sprawę o ustalenie ojcostwa i podała 10 gości.
Ja na miejscu faceta nie chciałabym takiej dziewuchy o jakiej piszesz nawet do jednorazowego zaspokojenia.
Ja tam bym sie zastanowił - jak by miało być jednorazowo to czemu nie?
A pomyśl sobie za kogo by Cię wzięła fajna, niepuszczająca się dziewczyna, która by Ci się spodobała, gdyby dowiedziała się, że byle kogo do łóżka zapraszałeś i robiłeś to z takim dziadostwem. Raczej by nie chciała, żebyś, napiszę może brutalnie... raczej by nie chcaiła żebyś jej kiedykolwiek wkładał po tym jak robiłeż to z tamtą.
Oj niechcemisie, nie wyczuwasz, że facet się z nami droczy?
[quote=niechcemisie]A pomyśl sobie za kogo by Cię wzięła fajna, niepuszczająca się dziewczyna, która by Ci się spodobała, gdyby dowiedziała się, że byle kogo do łóżka zapraszałeś i robiłeś to z takim dziadostwem. Raczej by nie chciała, żebyś, napiszę może brutalnie... raczej by nie chcaiła żebyś jej kiedykolwiek wkładał po tym jak robiłeż to z tamtą.[/quote]
To jeszcze takie gdzieś są? Bo już straciłem nadzieje normalnie...
Myślę że po prostu by się nie dowiedziała. Nie byłoby się czym chwalić...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 … 21 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź