Moja najbardziej wiosenna zupa to oczywiście zupa szczawiowa - z delikatnych młodych listków zebranych na ekologicznej łące, gdzie nikt nie wysypuje ton nawozów sztucznych, gdzie pasą się swojskie krowy, kumkają żabki, a w trawie pięknie grają świerszcze... Uwielbiam do niej dodawać jajka od szczęśliwych kur z wiejskiej zagrody, które nie wiedzą, co to klatka i ich wolnym wyborem jest, czy spędzą noc na grzędzie w kurniku, czy pod chmurką, zaszyte gdzieś w obejściu. Taki pyszny, zdrowy obiad nastraja do spacerów wśród rozkwitającej przyrody, napawania się ciszą i spokojem, którego niestety, mało mam na co dzień... Marzę, żeby zamieszkać w domu po moich dziadkach, gdzie spędzam teraz tylko święta i urlop, żyć w zgodzie z naturą i przez cały rok cieszyć się takim jedzeniem wprost z natury, prostotą i bezstresowością pozbawionego napięć życia...
Ostatnio edytowany przez sabbrina (2016-04-26 12:13:46)