201

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

W latach 2000 + znudzenie rozpoznasz także poprzez wyczyszczoną historię przeglądarki lub hasło do odblokowania telefonu u partnera.

Działa jak AK-47. Niezadownie.

Dziękuję.

202

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Jeśli jeden człowiek jest dla drugiego nudny, choć kiedyś nie był, to możliwe że coś złego się z nim dzieje...
Znudzenie sobą nawzajem pewnie też ma jakieś przyczyny. Uważam, że bliskie pod względem emocjonalnym relacje albo się rozwijają albo wypalają. Jeśli pozostawi się je samym sobie, to nie utrzyma się stałego poziomu. A jeśli się ludzie angażują, to w takiej relacji coś się zmienia i to przeciwdziała nudzie. Chyba. tongue
Ja bym się bardziej bała zmęczenia sobą, bliskie znudzeniu, ale bardziej wyczerpujące i ma łatwe do określenia przyczyny. Jak dla mnie temat nie do przepracowania. Wiem, bo próbowałam.

203

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Fajnie działa zaskakiwanie siebie od czasu do czasu, oczywiście w pozytywnym sensie smile

204

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

W związkach o dłuższym stażu często zapomina się o czułości, przytuleniu tak bez powodu...

205

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Niechcemisie - jakież z Ciebie jest wielopłaszczyznowe studium przypadku. Singielka, nienawidzi facetów (facet = zło = Twoje własne słowa), do tego znudzona sobą.

Ja rozumiem, że to było dawno i przestałaś już brać te barbituranty? tongue

Natomiast zupłenie poważnie spytam Ciebie czy znasz jakikolwiek wieloletni związek, który się rozwija? Wiemy, że sama w takim nie jesteś, ja też nie dołożę do Twojej tezy grosika, toteż zadziwia mnie Twój optymizm akurat w tym zakresie...

Finka i Gabriella - to wszystko półśrodki na według mnie nieodwracalne następstwa czasu w odniesieniu do relacji kobieta - meżczyzna. Ja rozumiem, że staracie się wyłapać jednego waleta w tym upadającym domku z kart, ale czy to utrzyma budowlę na miejscu, GDY WIATRY TAK MOCNO DMĄ. wink

206

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Myślę że najlepszym lekarstwem na kryzys jest świadomość, że poza związkiem nic ciekawego nas nie czeka,więc zostajemy i czekamy na poprawę:)

207

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Można go utrzymać, jeśli nie zamienimy swojego życia w pasmo przyziemnych czynności. Warto wyjść z domu, opuścić kanapę przed Tv i choćby pobiegać, czy pospacerować, pozwiedzać ciekawe miejsca, potańczyć, poświęcić sobie trochę uwagi...

208

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

I ja się tutaj z Wami zgodzę:
- odnośnie wypowiedzi Milagro: sama miałam tak, że choć przestało być rewelacyjnie w pewnym momencie, a bajka się skończyła, ciągle był to etap, kiedy jednak z nim było lepiej niż bez niego pod wieloma względami. A że głupota pokierowała moim życiem i porzuciłam zainteresowanie wieloma ciekawymi sprawami spoza obszaru związku, to sama sobie zanieciekawiłam życie poza nim.
- "Można go utrzymać, jeśli nie zamienimy swojego życia w pasmo przyziemnych czynności." Tutaj to chyba nawet komentować nie muszę. Świetnie ujęte.

Incognito, nie chodziło mi o znudzenie sobą samą, tylko sobą nawzajem.
I tak, są takie związki, ale ludzie w nich dbają o siebie bardzo, wychodzą razem, wyjeżdżają, rozwijają wspólne zainteresowania, pamiętają o rocznicach ROBIĄ COŚ, zamiast żyć z dnia na dzień. W tej chwili przychodzą mi do głowy trzy takie małżeństwa (zastanawiam się nad czwartym i piątym), wiem, że to niedużo, ale sam rozumiesz.... gdyby wiedzieć więcej o innych parach, to pewnie by się i więcej przykładów znalazło... niektórzy ludzie na przykład wykorzystują wylot młodych z gniazda do tego, żeby móc znów żyć we własnym domu jak w czasach, kiedy dzieci jeszcze nie mieli. To taki kolejny etap na drodze ich rozwoju. Tak się składa, że te  pary, co pewnie ma związek, to ludzie dobrze sytuowani, spełnieni zawodowo i z odchowanymi dziećmi.
Kiedyś, gdy myślałam o udanych związkach nie przychodzili mi oni na myśl, bo jakoś tak ograniczałam pole wyszukiwania do młodych par. W kategorii do lat 40 ciężko jest mi znaleźć przykłady do pozazdroszczenia.

209

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Tak, mam wrażenie, że po 40. można albo się na nowo polubić albo trzeba się rozstać (choćby to była separacja pod jednym dachem i bez formalnego rozwodu)...

210

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Rozstać się można też wcześniej i to na allegro, ubawiła mnie ta dziewczyna od butów, przeczytajcie sobie jak ośmieszyłabyłego narzeczonego:

"Błagam, kupcie ode mnie te pie***one buty !!!!! Kupiłam je na specjalną okazję, na jak mniemałam 'cudowną' zaręczynową kolację. Chciałam się poczuć sexownie, pięknie, kobieco, wyjątkowo specjalnie dla mojego ukochanego!!! Kolacja jednak okazała się pożegnalną bo ten ciulas spotkał przez przypadek swoją byłą i od kilku miesięcy (!!!!!!!!) się 'od czasu do czasu spotykają'. Najchętniej sprzedałabym te buty jego 'ex', niech się tylko w nich nie połamie bo wielka szkoda by była!!!!
Taki ciepły, czuły, troskliwy, kulturalny, a sałata mu z gęby wypadała w restauracji !! wyjdź z tym gdziekolwiek, jak ziarenka ryżu nawet gubi po drodze z talerza do pysiaczka !!!! (...) Mam jeszcze kilka pamiątek, gdyż okazał się człowiekiem o wielkim sercu i nie chciał misiaczków, pluszaczków i innych dupereli odebrać. Pewnie się nie chciało d** ruszyć, bo sadło przeszkadza, nie tylko podczas wchodzenia po schodach.
Nie zależy mi na kasie, cena wywoławcza to 20 zł... niech tylko pójdą, ja nie mam ochoty wspominać tego pana, tym bardziej, że ryzykowałam dla niego własnym zdrowiem, żeby go uszczęśliwić!!!!
Chciałeś pożegnania???? proszę załatwiłam ci cudowne jedyne w swoim rodzaju!!!! Aaaaa i jeszcze coś!! A co tam, poczujmy się jak na Oscarach !!Dziękuję kobiecie , która otworzyła mi oczy i współczuję jej takiego faceta, obyś nie spotkał poprzedniej swojej byłej. Mam nadzieję, że kapnąłeś się już że nie musisz wybierać.??? Dziękuję bardzo, lepiej mi."

211

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

To nie pierwsza taka oferta, kiedyś chłopak tak sprzedawał pierścionek po byłej:
Muszę go sprzedać bo czuję, że przynosi mi nieszczęście- czuję że to właśnie przez niego nie mogę znaleźć nowej kobiety- to FATUM i klątwa mojej byłej to powoduje! (...) Kupcie go ode mnie jak najszybciej! Błagam Was!

212

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Niechcąca - nie tyle, że mam przykłady, co po prostu też po cichu wierzę, że są takie wspaniałe związki i być może uda mi się zbudować taki swego czasu...

...jednak póki mam jeszcze erekcje oraz jako taki wygląd, poużywam sobie co nieco.
Zostały mi 3 piękne lata wedle mojego wewnętrznego terminarza.

Finka - nie wiem jak u Was kobiet, ale u samców kryzys wygląda nieco inaczej.
Faceci nie za bardzo chcą więcej przytulania i uwagi, wspólnych spacerów, poznawania się na nowo.
Pewnie wiesz czego chcą, więc nie będę się tu rozwodził. Rozwodzić to się mogą takie właśnie - zastałe - skostniałe pary. tongue

213

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Wiara to nic złego, ale nie wystarczy do zbudowania związku... wink

214

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

U kobiet jest tak, że jak tylko  nie ma przytulania, to od razu  jest kryzys:)

215

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Chcę kobietę. Ona będzie chciała tego samego czego chcę ja, skoro kobiety chcą tego, czego nie chcą faceci, a faceci są tak ograniczeni, że chcą tylko jednego, więc zaspokoimy swoje potrzeby nawzajem i razem się uszczęśliwimy gdy przyjdzie menopauza.

216

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

A masz już jakąś konkretną na myśli...? wink Czy na razie tylko rozważasz taką ewentualność?

217

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Rozważam. Ale bardzo przyjemnie jest iść z kobietą za rękę. Zupełnie inaczej niż trzymając ogromne, męskie łapsko big_smile

218

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Faceta można też trzymać za... wiesz wink Jest bardziej poręczny...

219

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Najlepiej trzymać go za kieszeń, jak tylko coś nam się spodoba;)

220

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Ksymena, to prawda, bardziej poręczny, ale wiesz... na spacerze to już nie bardzo, bo jak coś się zobaczy na wystawie to dziewczynę pociągniesz za rękę z okrzykiem: "Ale zaje***ta bluzka, paaatrz!", a faceta... to byłby ostatni wspólny spacer.

221

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Jak za mocno pociągniesz to możesz urwać i wtedy już żadnego pożytku z niego nie będzie:/

222

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Myślę, że często powodem kryzysu są pieniądze,  a raczej ich brak. Żeby ciekawie spędzać czas, a nie siedzieć w domu, to są niezbędne, a zawsze najważniejsze są inne, pilne wydatki. To rodzi frustrację...

223

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Zgodzę się z prawie wszystkim, co zostało napisane w powyższym poście.
Czas można spędzić ciekawie nie mając przy sobie gotówki/karty, choć do wielu rozrywek jest ona niezbędna. Boli mnie bardzo właśnie to, że prawie nikt już nie dostrzega innych form spędzania czasu, takich, które ludzi cieszyły kiedyś.
Prawdą jest to, że pieniądze umożliwiają korzystanie z mnóstwa świetnych rozrywek, od wyjść do lokali typu kino, kawiarnia, klub, restauracja poprzez wycieczki do innych miast, uprawianie sportów (sprzęt, wejściówki), kupowanie przedmiotów umilających wspólne spędzanie czasu. Pieniądze są ogólnie fajne smile
I bardzo potrzebne - zaspokajają potrzeby, od tych podstawowych po kaprysy.
Ich brak natomiast jest przyczyną wielu przykrych odczuć, od strachu o byt, że zabraknie na życie, poprzez kompleksy, że ktoś może być LEPSZY bo stać go na kosmetyczkę, smartfona, nierefundowane leczenie, ciuchy, w których prezentuje się atrakcyjniej, zabiegi upiększające, wygodne mieszkanie, wykształcenie, bardziej komfortowe życie po frustrację, że ktoś może sobie na coś pozwolić, a ja nie, choć pragnę to mieć. Pieniądze... jedna z najważniejszych rzeczy w życiu, tak przynajmniej ja uważam. I kiedy ich brakuje ludzie stają się nerwowi, a to nie sprzyja dobrej atmosferze w związku.

Wiecie co? Kiedyś na warsztatach psychologicznych kazano uczestnikom napisać na co potrzebują pieniędzy, co chcieliby z nimi zrobić. Później odczytywaliśmy to publicznie. Najczęściej oczywiście padały odpowiedzi dotyczące bieżących wydatków i leczenia oraz zapewnienia przyszłości dzieciom. Kiedy przyszła kolej na pewnego, na oko trzydziestokilkuletniego mężczyznę, który nie miał stałego zatrudnienia, on... rozpłakał się. Sama tłumiłam łzy na siłę, kiedy czytał. Napisał, że chciałby, żeby jego żona mogła sobie kupić co chce.

224

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Znam człowieka, który bardzo się zadłużył, żeby móc regularnie chodzić do teatru, opery, wyjeżdżać w ciekawe miejsca. Powiecie, że to są kaprysy, a dla niego życie było pełne dopiero z możliwością korzystania z atrakcji turystyczno-kulturalnych. Tym się różnimy, że jednym wystarczy spacer po parku w rodzinnym mieście, a inni muszą jeździć do egzotycznych krajów...

225

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Podziwiam ludzi, których chęć zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu mobilizuje do wypracowania sobie środków na nie. Zapożyczanie się pozwala zaspokoić palącą potrzebę szybko, ale nie pochwalam nierozsądnego gospodarowania pieniędzmi. Czasem można sobie pozwolić na pozornie zbędny wydatek, przez ludzi z boku widziany jako kaprys, rozrzutność, który przyniesie nam tak naprawdę duże korzyści, bo zaspokajanie niematerialnych potrzeb jest w życiu baaardzo ważne, ale wolę wysilić się, postarać bardziej, czegoś sobie odmówić, niż wpędzać się w długi. To takie moje podeście i znam ludzi, którzy mają podobne i którym zaspokojenie takich potrzeb przyniosło dodatkową satysfakcję, jako że osiągnięcie celu kosztowało ich więcej niż zaciągnięcie pożyczki. Wiem, że kredyt potem spłaca się samemu, więc są to fundusze samodzielnie wypracowane, ale jednak dążenie do czegoś ma taki smaczek, jakiego nie ma osiąganie tego z łatwością w 30 minut, podpisując umowę.

Spacer po parku brzmi może jak rozrywka dla kogoś mało wymagającego, ale to tylko dla tych, dla których oznacza jedynie przechadzkę, którzy szukają wolnej ławki do przelizania się albo pchają wózek, bo dziecko musi się "naoddychać" i tylko dlatego tam są, myśląc o kupnie mięsa mielonego w drodze powrotnej. Trzeba mieć duszę, żeby pozornie zwykłe czynności nabrały niecodziennej magii. I trzeba nie pozwolić tej duszy ulec stłamszeniu monotonią i prozą życia.

Podróże są wspaniałe i uważam, że trzeba zobaczyć tyle miejsc, ile tylko jest możliwe, ale to, co jest dla nas egzotyką, dla ludzi mieszkających tam jest tym samym, czym dla nas miejski park czy ulica przed blokiem. Dostrzegamy niezwykłość w tym, co jest dla nas piękne i niecodzienne. Są miejsca zwykłe i niezwykłe i jest jeszcze coś... nasz odbiór, nasze zadziwianie się światem, nasze smakowanie go, nasza uważność, z jaką dostrzegamy żółte mlecze na miejskim trawniku i obłoki na niebie, to jest magia, którą nosimy w sobie i którą naznaczamy miejsca, w których się znajdujemy i która sprawia, że życie jest pełniejsze.
Kusi mnie, żeby przytoczyć tu fragment moich zapisków na ten temat, ale może kiedy indziej.