Mnie tam moje przeciwieństwa odpychają..
Bo takie jak ja osoby 30+ powinny być ogarnięte życiowo i emocjonalnie, tymczasem.... napotykam na swojej drodze "inteligentów" (czytaj cwaniaczków), z zerową kulturą osobistą
i niewielkimi zainteresowaniami, ale za to z upodobaniami do picia i ZABAWY. Oj tak, a picie i rozrywka to już podstawa, tzw. atrybut bycia dorosłym, bo jakże by mogło być inaczej?! - jak mniemam, to wartości bardzo popularne w dzisiejszych czasach - o zgrozo!
Szlajają się tacy po klubach czy po ulicach "zmęczeni" po "ciężkiej" pracy i żyją z dnia
na dzień, bez perspektyw, za to często z inną "panną" byle żeby było "fajnie i przyjemnie" - w końcu ta praca jest taka stresująca, ojojoj biedni. A ja się pytam gdzie w tym wszystkim rozmowa,
wzajemne docieranie, starania, normalne wartości i zasady, wspólne zainteresowania, chęć stworzenia czegoś poważnego, marzenia oraz plany? No gdzie?! Nie mówiąc już o ślubie? Pewnie część osób w tym miejscu szeroko się zaśmiała. Ślub większości w ogóle nie mieści się w głowie, bo jak taki jeden czy drugi miałby zostawić hulaszczy tryb życia (czytaj luźny, rozwiązły, rozrywkowy), czy też mamusię (tak, maminsynków również nie brakuje).
Ludzie nawet rozmawiać ze sobą nie umieją, nie chcą, boją się - a jak już to często oczekują czegoś w zamian - ty mi dasz to i tamto, ja ci dam to i tamto.
Zresztą z takim podejściem, to może i lepiej że takie relacje się wykruszają.
Jakiś czas temu usłyszałam od jednego mężczyzny: "dla faceta charakter nie jest ważny, ważne żeby kobieta go pociągała fizycznie, a jaka ona już jest i co lubi to nieważne". Ja to widzę trochę inaczej, owszem zwracam uwagę na wygląd (bo sama jestem szczupła i zadbana) ale jeśli charakter i wnętrze drugiej osoby są do bani i zupełnie nie pokrywają się z moim systemem wartości, to wygląd niewiele jest tu w stanie zdziałać.
Podobnego do siebie chcę, ale gdzie go znaleźć, to sama nie wiem.