Temat: Relacje z byłymi
Jak Wam się układają takie relacje? Unikacie się, czy staracie zachowywać normalnie, nawet jeśli nie cieszy Was takie spotkanie? A może udalło się nawiązać przyjacielskie kontakty?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jak Wam się układają takie relacje? Unikacie się, czy staracie zachowywać normalnie, nawet jeśli nie cieszy Was takie spotkanie? A może udalło się nawiązać przyjacielskie kontakty?
Najlepsza strategia to unikanie...
ja z żadnym nie mam konfliktu, mogę porozmawiać, ale jakoś specjalnie nie dążę do spotkań, raczej przypadkiem się na nich natknę...
Od każdego z nich trzymam się jak najdalej! Po czasie wyszło, co to za gagatki...
Nie utrzymuję z nikim kontaktu. W tym mieście mieszka dwóch z nich. Jeden wyjechał, z drugim mijamy się jak obcy ludzie i tak jest dobrze.
Tak, najlepiej udawać, że się go nie widzi, przynajmniej emocje są na wodzy...
On już nie wzbudza emocji, choć czasami mam ochotę mu przypomnieć, że wisi kasę mojemu ojcu.
Może jak pożyczał to myślał, że będziecie rodziną i dług się anuluje, a że życie potoczyło się inaczej, to teraz unika tematu
Huh, straciłam sporo cennych rzeczy wyprowadzając się od niego z jednym plecakiem. Wszystko co miałam zostało tam, więc pewnie wyrzucił. Przestałam żałować tych przedmiotów, kiedy uzmysłowiłam sobie, że są skażone samą obecnością w tamtym miejscu Do niektórych miałam ogromny sentyment, a niektóre były mi zwyczajnie potrzebne. Jak się jednak okazało - żyję bez nich
Ja unikam, bo to było toksyczne, więc po co wracać?
[quote=niechcemisie]Huh, straciłam sporo cennych rzeczy wyprowadzając się od niego z jednym plecakiem. Wszystko co miałam zostało tam, więc pewnie wyrzucił. Przestałam żałować tych przedmiotów, kiedy uzmysłowiłam sobie, że są skażone samą obecnością w tamtym miejscu Do niektórych miałam ogromny sentyment, a niektóre były mi zwyczajnie potrzebne. Jak się jednak okazało - żyję bez nich [/quote]
Sama widzisz, jak mało potrzeba człowiekowi do życia, poza świętym spokojem:)
U mnie jest obojętność, nie szukam z nimi kontaktu,ale też nie unikam jakoś przesadnie... Żale zostały już przetrawione, a teraz żyję innym i sprawami niż byli faceci...
Wiadomo, czas płynie, trudno żyć tym, co kiedyś było ważne, ale przestało.. Ludzie też się zmieniają, mają inne cele, priorytety...
W relacjach z byłymi ważne jest aby nie traktować ich źle ([url]http://www.terapiapoznan.pl/artykuly-z-dziedziny-psychologii/80-savoir-vivre-z-bylym-partnerem[/url]). Już lepsza jest obojętność. Nie każdy chce utrzymywać jakieś super stosunki. Warto jest chociażby mówić sobie cześć. Wiadomo czas leczy rany, a i były partner z czasem się zmienia.
ja z żadnym z moich byłych nie utrzymuję kontaktu.
Ja niestety z jednym pracuję, ale staram się nie przenosić na ten grunt mojej niechęci do niego, ograniczam kontakty jak mogę.
ja również nie utrzymuję kontaktu z żadnym. Na szczęście każdy z nich mieszka w innym mieście.
podziwiam ludzi którzy po rozstaniu potrafią się dogadywać.
[quote=perelka1]podziwiam ludzi którzy po rozstaniu potrafią się dogadywać.[/quote]
Ja też, bo to w pewien sposób świadczy o dojrzałości i o tym, że zapewne nie zrobili sobie żadnego świństwa.
Czasem doraźne interesy to wymuszają, np. jeśli nadal się razem pracuje albo jest dziecko, które nie powinno cierpieć widząc spory między rodzicami..
Nie utrzymuję z nimi relacji, nie licząc przypadkowych spotkań gdzieś przelotnie na mieście. A do interesów po prostu wybieram inne osoby:)
Słusznie. Na facetów to zwykle liczyć nie można, a zwłaszcza na byłych...
Ja nie utrzymuję z żadnym z nich żadnego kontaktu.
A macie wrażenie, że to są dla Was obcy ludzie? Czy może jednak przeciwnie i jakaś pozostałość więzi jest i czujecie wciąż, że to był kiedyś ktoś bliski.
Jakiś sentyment na początku zostaje, ale z czasem coraz bardziej zanika...
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź