Dwa miesiące znajomości, bohater tej historii bawił się z dzieciakami 2x, a to co pisałam o jej wieku, to może wyjaśnię, bo chyba zostało źle zrozumiane - młode dziewczyny nie myślą zwykle o stabilizacji, ale matki, nawet tak młode, raczej tak.
Sądzę więc, że jeśli ta kobieta jest jako matka odpowiedzialna, będzie potrzebowała czegoś więcej niż dwumiesięcznej znajomości i deklaracji, żeby pozbyć się z domu ojca swojego dziecka.
Byłoby inaczej, gdyby miała stabilną sytuację, ale nie ma, o czym świadczy wszystko, co o niej do tej pory wiemy, czyli: w tak młodym wieku ma dwoje dzieci - z ojcem jednego nie jest, z ojcem drugiego praktycznie też nie, mieszka z jednym facetem a spotyka się z drugim, na pomoc rodziców liczyć nie może i twierdzi, że trudno jej będzie pogodzić pracę i opiekę nad maluchami (bo pewnie duże nie są). I nie krytykuję, ani nie odmawiam prawa do błędu, tym bardziej, że wina z pewnością nie leży jedynie po jej stronie. Sugeruję tylko, że osoba w takiej sytuacji potrzebuje mieć PEWNE źródło dochodu, aby utrzymać siebie, dzieci i mieszkanie i faceta, który da jej nadzieję na to, że nie zachowa się jak poprzedni.
Czy któraś z Was, będąc w powyższej sytuacji, powierzyłaby swój los chłopakowi, którego zna dwa miesiące?
Ok, może jest zdesperowana i uchwyci się każdej możliwości, żeby zmienić swój los, ale równie dobrze może być ostrożniejsza, bo chyba dziś dostrzega konsekwencje niewłaściwych wyborów, zwłaszcza w kwestii mężczyzn i może nigdy nie będzie bardziej rozważna, a może właśnie zaczęła być.
Podsumowując i zwracając się do Autora wątku: jeśli ją kochasz i chcesz z nią być (nawet jeśli jeszcze nie chcesz z nią mieszkać), powinieneś zrobić wszystko, żeby udowodnić, że to nie jest przelotna fascynacja, że jesteś bardziej odpowiedzialny niż jego poprzednicy i że jesteś facetem, z którym można chcieć ułożyć sobie życie, a nie tylko spotykać się z nim w pubie czy jak to napisałeś... na polu. (Nie ma to jak w stogu siana).
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2015-06-09 14:52:58)