W mojej okolicy, poza nastawionymi wyłącznie na jedno napaleńcami z dyskotek książę z bajki się nie pojawia.... Sprawa raczej wygląda następująco: Nadchodzi słoneczny weekend. Jedna samotna dama dzwoni do drugiej samotnej damy [czasami do trzeciej, czasami do piątej itd.] no bo nie ma co zamulać w domu w taką przyjemną, słoneczną pogodę. Wybór pada na pobliski park. Dokonuje się transakcji zakupu 1-3 desperadosów albo innych reddsów na osobę i drepta się w umówione miejsce. No i tak kolejne kilka godzin weekendu zlatuje w damskim gronie na debatowaniu jaki powinien być ten jedyny, co można zrobić żeby się
porządny, wesoły osobnik Tobą zainteresował itp. Itd. No ale zmierzając do finału:
- zastanowiłyście się kiedyś jakie jest prawdopodobieństwo, że:
a) do grupy 2-5 atrakcyjnych lasek podejdzie jeden ogarnięty chłopak i zagada do Ciebie przy Twoich koleżankach [które pewnie i tak po zawiązaniu z nim znajomości wykluczą Cię ze swojego grona ]
b) do grupy 2-5 atrakcyjnych lasek podejdzie 2-5 ogarniętych chłopaków i każdemu spodoba się inna [ raczej zaraz każdy chciałby pokazać w towarzystwie jaki to on jest maczo i
tragikomedia murowana ]
c) do jednej atrakcyjnej dziewuszki [ która w takim miejscu opala się, biega, spaceruje z psem czy jeździ na rowerze] zagada jeden ogarnięty facet, który nie będzie peszył się obecnością
koleżanek, który nie będzie musiał udawać kogoś innego przy kolegach i będzie mógł Cię bliżej poznać
Koniec. Może zatem od czasu do czasu warto pomyśleć wyłącznie o sobie i dać tym bardziej facetom okazję do zagajenia na osobności Takie są moje przemyślenia. Mam nadzieję, że chociaż jednej osobie mój wpis da do myślenia i poprawi sytuację w życiu towarzyskim..