Odp: Żałuję, że pozwoliłem jej odejść...
[img]//weknowmemes.com/wp-content/uploads/2012/03/cuteness-overload-rage-face.png[/img]
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
[img]//weknowmemes.com/wp-content/uploads/2012/03/cuteness-overload-rage-face.png[/img]
Ja bym się dwa razy zastanowiła, zanim bym się zdecydowała na powrót do człowieka, który by mnie tak zranił... Myślę, że to dlatego uciekła w swoje sprawy, przestała szukać kontaktu, bo zbyt ją zabolało to jak postąpiłeś na koniec.
Nie mogę nie zgodzić się z Ksymeną, bo to, czego Twoja dziewczyna doświadczyła, musiało być szalenie bolesne. Pewnie po wszystkim poczuła się żałosna, że musiała tyle razy prosić i spotkać się z odrzuceniem, a to jest niewyobrażalnie nieprzyjemne uczucie. Pojawia się dławiące upokorzenie i wstyd przed samą sobą. Znam to. Nikt nie chce się tak czuć. Też tak kiedyś kogoś prosiłam, ale takie przeżycia wyzwalają w człowieku bardzo nieprzyjemne uczucia do osoby, która doprowadziła nas do tak żałosnego stanu.
Kiedy powie sobie, że nigdy więcej nie będzie latać za facetem, a powie to sobie na pewno, zniknie ostatnia szansa moim zdaniem.
We mnie dodatkowo by to wyzwoliło chęć zemsty, niech patrzy że bez niego też mogę być szczęśliwa, osioł jeden!!!
Ona mi powiedziała, że będę tego żałować.
No i zaczynam żałować.
Czasem jest tak, że pewne rzeczy doceniamy po stracie. Niby są wokół mnie dziewczyny, niby się z jedną spotykam, ale to nie to samo. Tak pięknej, seksownej, dobrej, inteligentnej, wyrozumiałej nie ma. I z tego co wiem, dostała wymarzoną pracę, realizuje się zawodowo.
Kiedy mieliśmy kontakt po rozstaniu powiedziała mi, że zachowa mnie w sercu jako swoją pierwszą prawdziwą, największą miłość, że chciała mojego powrotu bardziej niż czegokolwiek na świecie, ale że nie będzie się więcej upokarzać. Powiedziałem więc, by tego nie robiła.
Odpuściła.
!!!
Spotykasz się z kimś?! Sorry, ale w takim razie temat tamtej dziewczyny powinien być zamknięty, bo nie jesteś w porządku względem tej osoby, z którą się spotykasz, nawet jeśli nie jako chłopak-dziewczyna, chyba że zna sytuację i się na nią godzi, a po tym co napisałeś zaczynam się zastanawiać, skąd żal za tą utraconą... co tak naprawdę go wzbudziło.
Nie, to koleżanka. Idziemy razem pobiegać i to wszystko. Współlokatorka z mieszkania.
[img]//i3.kym-cdn.com/photos/images/original/000/199/693/disgusted-mother-of-god.png[/img]
Och, Incognito... aż tak przeżywasz?
Pinokio, czy od czasu rozstania rozmawialiście choć raz? Widzieliście się choćby przypadkiem? Ciekawa jestem jak ona by na Ciebie zareagowała.
Tak, tak, mieliśmy dobry kontakt po rozstaniu, ona mi dużo pomagała. Ale potem się pożarliśmy, powiedziała mi parę rzeczy, potem jeszcze pokłóciłem się o nią z ojcem, który ją uwielbia, jakoś od trzech tygodni sporadyczny sms.
Ale kontakt z nią boli, więc go ograniczam. Poza tym tak jak mówiłem, nie wiem, czy ona już nie ma swojego życia, do którego wpuścić mnie nie chce.
Więc chyba masz pozamiatane... Ale może chociaż kiedyś na ślub Cię zaprosi..?
Wiecie co jest najgorsze? Kłamałem ją, gdy odchodziłem, że mi na niej nie zależy, że chcę spokoju.
Długo o mnie walczyła, szukała tego kontaktu, rozpaczliwie wręcz. Dawało mi to jakąś satysfakcję, ale że ją kochałem, kazałem jej w pewnym momencie przestać się upokarzać.
Przestała. Sporadycznie wyśle smsa, ale nie ma w tym już nic wielkiego. Po prostu zawsze była dobra, pomocna, kochana, i taka krótka wiadomość leży w jej stylu.
A ja teraz widzę, co narobiłem.
Ostatnio edytowany przez pinokio1000 (2015-02-04 17:15:40)
Jeeejku... ale... ale czemu Ty to robiłeś?
Żeby mi było łatwiej odejść, a jej się z tym pogodzić
Wolność się znudziła, więc znowu szukasz stabilizacji... To nie z miłości chciałbyś ją odzyskać, tylko z nudów:)
Ej, ja gościa nie znam i nie wiem czy chciałabym poznać, ale wydaje mi się, ze JEDNAK to może być tak, że ją kocha - tylko jak się jest debilem - sorry, ale sam się tak określiłeś w wątku - to się tego nie dostrzega. Miałeś ją cały czas, nawet de facto jak się rozstaliście wiedziałeś, że jej tak na Tobie zależy, że jeśli o coś ją poprosisz to ona to dla Ciebie zrobi.
A teraz co, odcięła się? Dała sobie spokój? Nie widzisz jej, nie słyszysz, nie masz jej obok.
I zaczyna się tęsknota.
Nie wiem, próbuj. Ja bym swojego wariata przyjęła z powrotem... Ale właśnie to jest to, że mamy takie dobre serca. A Ty jak nie zadziałasz, nie przekonasz się.
Mimo wszystkie życzę Ci powodzenia
Ostatnio edytowany przez BlackJackRose (2015-02-05 22:32:20)
Czyli co... pożarliście się, bo miała pretensje o Twój... styl życia powiedzmy, rozeszliście się, chciała wrócić, Ty nie pozwoliłeś. Dlaczego nie?
O mój styl życia?
Nawet jeśli coś zawaliłem, to nie podniosła głosu. Rozmawiała. I może to było jej błędem, bo nigdy nie miała pretensji, a jak zaczęła nagle je mieć, to zdurniałem
Powiedzmy, że zabolał mnie styl, w jakim zerwała. Nie chcę do tego wracać, ale walnęło to we mnie - no i trochę w moją dumę. Potem płacząc mówiła, że nie zerwała, że to nie tak, że poniosły ją emocje, że popełniła błąd itp itd.
I w sumie wiem, czemu jej nie pozwoliłem wrócić - raz, że dzięki rozstaniu mogłem przejąć kontrolę nad tym co mnie boli i wyjść z twarzą. A dwa... Nie wiem, jak dla kobiet, ale dla facetów ważne są opinie kolegów, a oni bezlitośnie mnie wyśmiali i niestety, gdybym nie odszedł, wypominaliby mi moją słabość chyba jeszcze dobre kilka lat.
Ech... najgorsze sytuacje, kiedy coś/ktoś każe nam wybierać pomiędzy ważnymi dla nas osobami: rodzina, partner, przyjaciele Ja sama zawsze wybierałam partnera i choć nigdy nie był to wybór dobry, to nikt mi go nie zabraniał i wszyscy musieli się z nim godzić, a mi pozostawało godzić się z jego konsekwencjami.
Ty teraz masz podobnie - Ty wybrałeś i ... no własnie... żałujesz, że tak się stało? Gdyby nie dało się tego rozegrać inaczej, to czy znów podjąłbyś taką samą decyzję?
A tym Twoim kumplom o co wgl chodziło, tak poza tą akcją z rozstaniem nie mieli do niej innych zastrzeżeń?
Koledzy <3
Ja zostawiłam znajomych dla chłopaka. Drugi raz bym tego nie zrobiła. No dobra, zrobiłam, ale trzeci raz już nie zrobię
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2015-02-06 00:28:30)
[img]//cdn.alltheragefaces.com/img/faces/jpg/misc-true-story.jpg[/img]
[quote=pinokio1000]Powiedzmy, że zabolał mnie styl, w jakim zerwała. Nie chcę do tego wracać, ale walnęło to we mnie - no i trochę w moją dumę.[/quote]
A czego się spodziewałeś...? Że będzie nadal to wszystko znosić, że będzie chciała być na drugim miejscu po kolegach? Kobiety też mają dumę.
Tylko wiecie, gdzie tkwi problem? Ja z tymi ludźmi studiuję. Zostało nam jeszcze kupę czasu, na jednej uczelni, w jednej grupie. Jak ja im spojrzę w oczy? Nie miałem łatwego życia po tym, co się stało.
A poza tym, on zrywa, a potem przeprasza... Fakt, pomyliła się, bo dopowiedziała sobie fakty, których nie było. Popełniła błąd. A ja nie dałem szansy jej go naprawić.
[quote=niechcemisie]Ech... najgorsze sytuacje, kiedy coś/ktoś każe nam wybierać pomiędzy ważnymi dla nas osobami: rodzina, partner, przyjaciele Ja sama zawsze wybierałam partnera i choć nigdy nie był to wybór dobry, to nikt mi go nie zabraniał i wszyscy musieli się z nim godzić, a mi pozostawało godzić się z jego konsekwencjami.
Ty teraz masz podobnie - Ty wybrałeś i ... no własnie... żałujesz, że tak się stało? Gdyby nie dało się tego rozegrać inaczej, to czy znów podjąłbyś taką samą decyzję?
A tym Twoim kumplom o co wgl chodziło, tak poza tą akcją z rozstaniem nie mieli do niej innych zastrzeżeń?[/quote]
Nie, absolutnie. Lubili ją jej nie da się nie lubić. Ona była tak dobra, że kiedy jeszcze nawet nie byliśmy razem, potrafiła dla całej naszej ekipy ugotować obiad i nam go podrzucić. Pomagała nam w nauce. Cud, nie dziewczyna.
Niczego mi nie zabraniała, ale wiadomo - będąc w związku nie można robić wszystkiego tego, co wolni ludzie. Nie chodzi absolutnie o zdrady, bo na żadną inną nawet nie spojrzałem w trakcie związku. Wystraszyłem się, że chce mnie "skrócić"... To samo powiedzieli koledzy. Dodali też, że jej zachowanie było niedopuszczalne i niepoważne, że oni by go nie wybaczyli.
Uwierzcie mi, gdyby ta sytuacja nastąpiła na osobności, spoko. Ale przy znajomych to ciężko...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź