26

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

A propos kontaktu po rozstaniu i otwartości na innych... jeśli któreś z Was sobie kogoś znajdzie, kontakt może zaniknąć, choćby z tej prostej przyczyny, że ktoś nie będzie chciał dawać powodów do zazdrości swojemu nowemu partnerowi. Nowy partner powinien być ważniejszy od byłego czy byłej (bo jeśli nie jest, to nie ma sensu się wiązać). Może być też tak, że któreś z Was będzie się czuło nie do końca rozliczone z tym, co Was łączyło i będzie stanowić to przeszkodę w ruszeniu do przodu. Wtedy też jedynym sensownym wyjściem będzie zerwanie kontaktów.
Musicie mieć pewność, że kontakt Was w żaden sposób nie blokuje.

Co do powrotów po latach... myślę, że choć w większości przypadków nie kończą się one dobrze, to jeśli ludzie nie noszą w sobie żalu i nie rozstali się, tak jak pisze BJR z powodów, które nie pozwalają dać sobie kolejnej szansy, można śmiało próbować, bo dlaczego nie?
Jeśli ktoś zrobił nam krzywdę, jeśli nie jesteśmy w stanie zaufać mu ponownie, popełnił świństwo, zdradził, bił, okazał się podłym człowiekiem, odkryliśmy, że jest nieuczciwy, destruktywny, to nie ma sensu, wiadomo, ale jeśli przyczyną rozstania była na przykład różnica w oczekiwaniach, które z czasem przeszły ewolucję, bo ludzie przecież na różnych etapach życia mają różne potrzeby i pragnienia, dojrzewamy, zmieniają nas doświadczenia itd. to uważam, że nie warto wzbraniać się przed próbą tylko dlatego, że już RAZ próbowaliśmy.

27

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Mój były zaczął się ode mnie odsuwać, kiedy pojawiły się plotki, że kogoś mam.
Ale wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy. Poza tym, odpisuje na moje wiadomości, odpowiada na telefony, kiedy czegoś potrzebuję. No ale nie mam teraz do niego sprawy, więc się nie odzywam. On też milczy.
Jasne, że nowy partner jest najważniejszy. Nie wiem, dlaczego nasz kontakt tak bardzo zanikł. Może tak jak mówisz - jest to najlepsza metoda, żeby iść do przodu.

Właśnie o tym mówię: u nas była krystaliczna wierność, miłość, nie było przemocy fizycznej ani psychicznej. Poszło w zasadzie o błahostkę, ale że wcześniej nie rozmawialiśmy o tym, co nas boli, nie przerobiliśmy poprzedniej kłótni, wystarczył już tylko impuls. Oboje zachowaliśmy się beznadziejnie.

28

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Poczekajcie ,zobaczcie, czy za rok będziecie czuć to samo, dzisiaj jest jeszcze za wcześnie żeby do siebie wracać, zwłaszcza jak żadne z Was nie dba o taki bardziej 'bezinteresowny' kontakt:)

29

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Mojemu byłemu duża "pomoc" okazali koledzy - szczegolnie jeden,obrażalski gówniarz,ktory nie szanuje kobiet,a w ktorego moj były jest wpatrzony.On wiedział o wszystkim,on mu doradzał,moj były jemu pokazywał wszystkie nasze rozmowy,smsy,kłótnie...jestem załamana sad
Moj były jest naprawde wartościowy,inteligentny,inny,zupełnie inaczej traktuje kobiety.Poki on nie zrozumie-o ile juz nie rozumie,ale meska duma nie pozwoli mu sie przyznać-to musze czekać sad

30

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Skoro jak na razie tak pilnie słucha kolegów, to jeszcze długo sobie poczekasz, myślę...

31

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Myślę, że każdy ma takich kolegów jacy mu odpowiadają, więc pewnie nie jest dużo lepszy od nich inaczej by się z nimi nie zadawał...

32

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

To jest tak: on jest naprawdę wartościowym facetem. Jest inteligentny, traktuje kobiety z szacunkiem, jest naprawdę dobrym chłopakiem.
Ale przecież wiadomo, w towarzystwie nie wypada. Jak męska duma może pozwolić wybaczyć kobiecie? Jak może pozwolić wyjść po nią, kiedy jest sama na mieście?
Boli mnie, że ten wspaniały chłopak zadaje się z kimś takim... On jest inteligenty, ale przecież nie może odstawać od towarzystwa sad Chciałabym o niego walczyć, ale skoro on sam nie rozumie, to co ja moge sad

33

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Hmm... najwidoczniej jeszcze do tego nie doszedł, że koledzy, ich opinia, aprobata, rady, wcale nie są taką wartością, za jaką je uważa, ale w tym wieku nie ma się co dziwić. To przychodzi z czasem, kiedy mężczyźni z ekipy powoli wykruszają się, nadal są dla siebie ważni i utrzymują kontakt, ale coraz więcej z nich zaczyna spędzać czas z kobietami, pojawiają się dzieci, odciąga ich praca i inne obowiązki. Widziałam coś takiego w "drużynie" mojego chłopaka, ale już w tej końcowej fazie, a początkową mi opisywał. Najpierw kumple byli dla siebie najważniejsi, tworzyli zgraną paczką i ci, którzy wyłamywali się pierwsi... o takich brzydko się mówiło że "oczy mu pi**ą zarosły", co oznacza nic innego jak skierowanie na dziewczynę większej uwagi niż na kumpli. I ci pierwsi mają najgorzej big_smile

34

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

No tak...dziewczyny odchodzą,kumple zostają.
Teraz to nierealne,oni sa dla niego wyrocznia.Trudno,najlepiej dla mnie to zyc teraz własnym życiem i życzyć mu ogarnięcia sie w końcu

35

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Wiesz co? Najlepsze jest to, że sprawiasz wrażenie, iż potrafisz smile Mam nadzieję, że tak właśnie jest, bo szkoda naprawdę marnować czasu na samo czekanie, cokolwiek z niego wyniknie.

36

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Tak,potrafie:) mam super prace, jestem trenerem personalnym,realizuje sie, poznaje ludzi i żyje pełnia zycia.Trzeba byc idiota,zeby ode mnie odejść i prędzej czy pozniej bedzie tego żałował.A szukanie akceptacji osób,które oprocz studiow nie maja zadnych pasji, celów,jest kiepskie smile

37

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Oj, to chyba on był niepodatny na Twoje sztuczki, bo go sobie nie wytrenowałaś wink

38

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Nie wiem, jak to opisać.
On zakochał się we mnie dużo szybciej niż ja - wtedy trenowałam go do woli, bo to jemu zależało bardziej i starał się. Kiedy i już ja się zakochałam i spędzaliśmy czas z jego, a potem i moimi znajomymi, też było super. Ale wtedy łączyły nas głównie imprezy, wspólne wyjścia (zawsze w grupie).
Potem chciałam odejść przez trawkę. Ale zostałam.
I naprawdę, przez wakacje, kiedy nie było tych czubków, to był zupełnie inny chłopak. Ale taki właśnie on jest - przy nich dostaje małpiego rozumu, byle by być z nimi, byle się przed nimi pokazać, byle zobaczyli, jaki jest super, że i zajara i zapije. W wakacje był czuły, dobry, interesował się mną - co też nie oznacza, że spędzaliśmy cały czas razem. Wtedy były i spacery, i wspólne wyjścia.
A potem znów się zaczęło. Zaczął robić z siebie wariata, widzieć się z nimi codziennie. Ja wiem, ze męska więź jest silna i nigdy w nią nie ingerowałam. Ale poczułam się spychana na drugi tor.
I to zrobiłam błąd - powinnam była z nim porozmawiać.
Z drugiej strony uważałam swoje obawy za trywialne i on zapewne też by je tak potraktował. I teraz nie wiem, czy jego prawdziwe JA to ten obraz, jaki ukazuje u przed kolegami, czy przede mną. Wydaje mi się, że jednak przede mną.
Kiedy po rozstaniu miałam okazję rozmawiać z naszym kolegą, z którym mój były mieszkał i dla którego to jest guru (zupełnie nie wiem, dlaczego), mówiłam, ile razy wracał do domu zjarany, w środku nocy, nie szanując mnie. Usłyszałam, że to ich wina, bo go namawiali.
Ja wiem, że on miał swój rozum. Ale właśnie taki jest mój były: dumny, ale słaby, absolutnie nie pozwoli sobie na okazanie jakiejkolwiek słabości w ich towarzystwie, nie schyli się do kobiety, nawet tej, którą kocha.
Mogę zaryzykować stwierdzenie, że drugiej takiej jak ja będzie mu bardzo ciężko znaleźć. Bo ja nie tylko wyglądam (nie chwalę się tutaj absolutnie), ale jestem wykształcona, oczytana, można ze mną porozmawiać na każdy temat. Pokazać się w towarzystwie. Miał piękną kobietę, inteligentną, zaradną. Dostawał prezenty, był rozpieszczany tak, jak to chyba facet powinien rozpieszczać dziewczynę. Nigdy na niego nie nakrzyczałam - nigdy. Zawsze rozmawiałam, nie czekała na niego awantura. Mówiłam, rozmawiałam.
Mi zabrakło tylko paru słów tego wieczoru. Kiedy wychodził na tę swoją imprezę, zabrakło mi słów: "hej kochanie, ubieraj się i chodź z nami".

Ostatnio edytowany przez BlackJackRose (2015-02-03 10:21:35)

39

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

W tylko męskim towarzystwie jego kolegów chyba dziwnie bym się czuła... A i oni by nie wiedzieli jak się zachować, musieliby rozmawiać nie tak bardzo "po męsku" jak w swoim gronie... Głupi pomysł z takim wyjściem i on o tym wiedział..

40

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Ale nie chodzi o zabawę w męskim towarzystwie: on na piwo do nich zawsze chodził sam. A na początku rozmawiali tez przy mnie i naprawdę, nasłuchałam się różnych rzeczy big_smile
Tu nie chodzi o piwo, o spotkania z kolegami - ale o imprezę. Wszystkie znane mi pary chodzą na imprezy razem. Bawią się razem. A mnie jak zwykle zostawił w domu i polazł. Ze mną nie chodził na miasto, bo cytuję "wyrosłem z tego"

41

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Z jednego wyrósł, a do drugiego nie dorósł... Niechże ma czas na przepoczwarzenie się w dorosłego faceta - niech wyrośnie z kolegów, nie przeszkadzaj mu w tym wink

42

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Naprawde ja sie czułam momentami jak jego mama-zrob to,Michał,jak sie umawiasz,ze wrócisz za godzinę,to sie wraca,albo chociaz daj znac.
Problem w tym,ze niektorzy nie wyrastają nigdy.
Ale tu nawet nie chodzi o wyrastanie-on po prostu bez nich jest zupełnie inny! Nie popisuje sie,nie jara,jest czuły,dobry,pomocny,nie odwala mu.Potrafi zorganizować cos dla kobiety,jest prawdziwy:wartościowy,inteligentny.

43

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Czemu aż tak Ci na nim zależy? Te dobre cechy, jakie wymieniłaś, ma też wielu innych, których możesz mieć Ty. Nie jesteś dziewczyną, która poza facetem niczego w życiu nie miała i musi się go kurczowo trzymać. Co więc jest takiego w tej relacji, że przeżywasz to tak mocno? Czy chodzi tylko o to, że jeszcze nie odreagowałaś, czy jest coś więcej?

44

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Kocham go po prostu.

45

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

To jemu to powiedz... nie nam smile

46

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Właśnie on to wie - i ja wiem, że on kocha mnie.
Z tego co wiem, to jest mu głupio przed kumplami. Oni mnie lubią, ale mówią, jaka ta wolność cudowna - jak ja bym mu czegokolwiek zabraniała.
No i zazdrościli mu mnie, podobałam się jednemu z nich, temu, co mojego lubego najbliżej stoi wink
Ja sobie poczekam, mam czas big_smile

Ostatnio edytowany przez BlackJackRose (2015-02-04 17:20:33)

47

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Niektórzy faceci umawiają się między sobą, że nigdy przenigdy nie dopuszczą, by ich męska przyjaźń została przerwana przez kobietę. Raz jeden z nich powiedział mi, że gdyby kiedykolwiek został postawiony w sytuacji, w której musiałby wybierać, wybrałby kumpli.

48

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Tak wlasnie mowia chłopcy smile
A poza tym to jest do czasu-jak któryś z nich kogos pozna, a potem następny i następny.Ja tez mam kolegow,co sie zarzekali ze nigdy zwiazku,ze sie nie zakochują i nie ma takiej opcji,a dzisiaj chodzą pannom na smyczy...Tylko do niektorych szybciej to dociera, do niektorych wolniej

49

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Musisz poczekać, aż wszyscy z jego towarzystwa się zwiążą z kimś - myślę, że przed Twoją 40-tką powinni się z tym wyrobić wink

50

Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?

Dzięki big_smile