Odp: Rozstanie - kto tu oszalał?
A propos kontaktu po rozstaniu i otwartości na innych... jeśli któreś z Was sobie kogoś znajdzie, kontakt może zaniknąć, choćby z tej prostej przyczyny, że ktoś nie będzie chciał dawać powodów do zazdrości swojemu nowemu partnerowi. Nowy partner powinien być ważniejszy od byłego czy byłej (bo jeśli nie jest, to nie ma sensu się wiązać). Może być też tak, że któreś z Was będzie się czuło nie do końca rozliczone z tym, co Was łączyło i będzie stanowić to przeszkodę w ruszeniu do przodu. Wtedy też jedynym sensownym wyjściem będzie zerwanie kontaktów.
Musicie mieć pewność, że kontakt Was w żaden sposób nie blokuje.
Co do powrotów po latach... myślę, że choć w większości przypadków nie kończą się one dobrze, to jeśli ludzie nie noszą w sobie żalu i nie rozstali się, tak jak pisze BJR z powodów, które nie pozwalają dać sobie kolejnej szansy, można śmiało próbować, bo dlaczego nie?
Jeśli ktoś zrobił nam krzywdę, jeśli nie jesteśmy w stanie zaufać mu ponownie, popełnił świństwo, zdradził, bił, okazał się podłym człowiekiem, odkryliśmy, że jest nieuczciwy, destruktywny, to nie ma sensu, wiadomo, ale jeśli przyczyną rozstania była na przykład różnica w oczekiwaniach, które z czasem przeszły ewolucję, bo ludzie przecież na różnych etapach życia mają różne potrzeby i pragnienia, dojrzewamy, zmieniają nas doświadczenia itd. to uważam, że nie warto wzbraniać się przed próbą tylko dlatego, że już RAZ próbowaliśmy.