Odp: przyjaźń między kobietą a mężczyzną
A co jeśli mimo to zechcą spróbować czegoś nowego...?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 11 12 13 14 15 16 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
A co jeśli mimo to zechcą spróbować czegoś nowego...?
To wtedy zobaczą Jak mają na tyle ciulowy związek, to pewnie i żałować tego nie będą.
Poziom początkujący... no np. bardzo intymne sms-y
A buziaków nie było? Przyznaj się zaraz!
Odległość Przy takiej odległości, biorąc pod uwagę pracę (także w weekendy i dni świąteczne) i koszty podróży, nie ma sensu zbliżać usta do ust
Gdyby chciał, mógłby jakąś delegację wymyślić i przyjechać, ale on widocznie z tych, do których to kobiety mają przyjeżdżać...
Wręcz przeciwnie. Proponował spotkanie nieraz i to on chciał przyjechać tutaj, choćby po to, żeby pochodzić ze mną po lekarzach, kiedy ganiałam od gabinetu do gabinetu, albo żeby pomóc mi sprzątać w pokoju Serio
Tylko że na dłuższą metę coś takiego nie ma racji bytu: jeszcze większa tęsknota, bo zna się już dotyk, zapach, smak? Jeszcze bardziej się chce drugiej osoby, a odległość się przez to nie zmniejsza? Po co to rozwijać? Co innego jeśli któreś może rzucić wszystko i się przeprowadzić.
A dlaczego nie mogłaś się przeprowadzić? Co Cię trzymało wtedy w rodzinnym mieście?..
Bardziej mi coś wzbraniało zbliżać się do niego, niż trzymało tutaj...
Na pewno intuicja, że to nie jest znowu taki cud...:)
[quote=niechcemisie]Wręcz przeciwnie. Proponował spotkanie nieraz i to on chciał przyjechać tutaj, choćby po to, żeby pochodzić ze mną po lekarzach, kiedy ganiałam od gabinetu do gabinetu, albo żeby pomóc mi sprzątać w pokoju Serio [/quote]
Wybacz, ale ja oceniam facetów tylko po tym co robią, a nie co mówią czy czego chcą... Od chcenia do zrobienia droga daleka... Mi też wielu mówiło, obiecywało ,a niewiele z tego na koniec wychodziło, dlatego dziś nie chcę ich pamiętać:)
Wiem... jakieś takie powiedzenie jest nawet "Głośniej krzyczy to, co robisz, niż to, co mówisz" czy jakoś tak.
On proponował spotkanie, a ja odmawiałam, tutaj nie zarzucam mu gołosłowności... tu nie... bo w czym innym uważam, że się zapędził z obietnicą.
Jedni oceniają po słowach, inni po czynach (i to chyba najwłaściwsza opcja), ja z kolei oceniam jeszcze troszkę inaczej, mianowicie: sprawdzam stopień rozbieżności pomiędzy jednym a drugim. Jeśli jest duży, nie ufam i tracę sympatię, jeśli go nie ma lub jest minimalny, ktoś zyskuje mój szacunek i wzbudza zaufanie. Lepiej jednak byłoby oceniać po czynach, tak mi się wydaje, bo moja ocena nie bierze pod uwagę tego ile facet robi, tylko czy jest uczciwy, czy robi to, co powiedział, że zrobi.
Może teraz za bardzo filozofuję, ale:
- ocena na podstawie słów jest zwyczajnie naiwna, choć słowa są ważne (w moim rodzinnym domu na przykład były czyny i poprzez nie wyrażało się uczucia, ale zawsze brakowało słów, stąd doceniam ich wartość)
- ocena na podstawie czynów pomaga ustalić realny wkład, zaangażowanie drugiej osoby, jej starania, czyny mają z niczym innym nieporównywalną wartość
- ocena na podstawie rozbieżności pomiędzy jednym a drugim świadczy chyba o nieufności i potrzebie sprawdzenia partnera, ale uczciwość jednej osoby względem drugiej to dla mnie najważniejsza sprawa pomiędzy dwojgiem ludzi.
Jeśli odmawiałaś to nie przyjeżdżał żeby nie pocałować klamki... Widocznie on nie z tych spontanicznych, którzy chcą zaskoczyć kobietę i zdobyć ją znienacka;)
Za którymś razem powiedział, że od tej pory jeśli chcę, by przyjechał, to sama muszę go zaprosić. I słusznie. Takie niespodzianki jak "a kuku, oto jestem" traktuję jako nachodzenie mnie, więc jego postawa mi się spodobała.
Może szkoda, że nie byłaś gościnna... Gdyby zapuścił korzenie w Twoje pantofle, to może nie brykałby na boki...:)
Cieszę się, że nie pozwoliłam mu na to, bo dziś bym tego żałowała.
Dziś byłabyś już po po rozwodzie, a on by był w trzecim związku
[quote=Zafira][quote=niechcemisie]Wręcz przeciwnie. Proponował spotkanie nieraz i to on chciał przyjechać tutaj, choćby po to, żeby pochodzić ze mną po lekarzach, kiedy ganiałam od gabinetu do gabinetu, albo żeby pomóc mi sprzątać w pokoju Serio [/quote]
Wybacz, ale ja oceniam facetów tylko po tym co robią, a nie co mówią czy czego chcą... Od chcenia do zrobienia droga daleka... Mi też wielu mówiło, obiecywało ,a niewiele z tego na koniec wychodziło, dlatego dziś nie chcę ich pamiętać:)[/quote]
Czym innym są obietnice bez pokrycia, a czym innym wyrażane chęci, które nie spotykają się z aprobatą kobiety, z zaproszeniem do dalszych działań. Ktoś, kto na siłę się naprasza, jest dla mnie natrętem nie liczącym się z uczuciami kobiety.
[quote=milagro]Dziś byłabyś już po po rozwodzie, a on by był w trzecim związku [/quote]
Niewykluczone, ale możliwa jest też opcja: ja byłabym w nowym związku, a on byłby martwy... grrr...
[quote=lipstick](...)Ktoś, kto na siłę się naprasza, jest dla mnie natrętem nie liczącym się z uczuciami kobiety.[/quote]
Taki był mój eks. Bezczelnie potrafił zapytać o której przyjść, gdy nie chciałam się spotkać, albo nawet gorzej, po prostu mówił, o której przyjdzie, albo nie mówił i przychodził. Szczerze powiem, że nie lubię niezapowiedzianych wizyt. Kiedyś byłam bardziej spontaniczna, a dziś się złoszczę, kiedy ktoś przerywa mi moje zajęcia.
To się nazywa dojrzałość,gdy miłosne uniesienia przestają być priorytetem
Mnie też denerwuje, jak mnie ktoś zaskoczy bez makijażu,, w domowych ciuchach, zajętą jakimiś pracami domowymi... Po to jest telefon, żeby uprzedzić..
Mnie tak nachodził były, a potem wytykał:"Do szkoły się malujesz, a dla mnie nie."
Nie pomyślał, że po jego telefonie:"Idę do ciebie, otwórz"mam tylko tyle czasu, żeby wciągnąć spodnie na tyłek albo dokończyć coś, czym jestem własnie zajęta. Najgorsze jednak było to, kiedy ktoś przychodził po mnie do szkoły, znacznie przed czasem... zawsze przed wyjściem powtarzałam materiał na sprawdzian, czy odpytywanie lub kończyłam zadanie domowe.
Gdybyście zamieszkali razem, to może na jego życzenie spać też byś szła w pełnym makijażu?
Mieszkaliśmy razem... i to dwukrotnie. Nie sapał
Chciał być wyjątkowo traktowany jako gość, a nie domownik, kiedy do Ciebie przychodził...:) Dla mężczyzny jest ważne, że kobieta dba o siebie właśnie dla niego - to dla innych może się nie malować:)
Dopóki mi na nim zależało to nawet się starałam
Strony Poprzednia 1 … 11 12 13 14 15 16 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź