Temat: Rozstanie
Zawsze boli? Chyba zawsze.
Co w rozstaniu jest najbardziej przykre? Jego przyczyna, rozczarowanie, żal za straconym czasem i zainwestowaną energią, poczucie odrzucenia? Jak się z tym uporać?
Nie zawsze obie strony chcą się rozejść, czasem tylko jedna odchodzi, a czasem jest to wspólna decyzja.
Jak wygląda kontakt po rozstaniu?
Co musimy wiedzieć, żeby sobie z nim poradzić?
Warto wyjaśnić przyczyny czy lepiej się odciąć?
Rozstają się partnerzy, małżonkowie, kochankowie, bliscy przyjaciele, dobrzy znajomi. To zawsze jakaś strata, kiedy relacja przestaje istnieć.
Dobra... do rzeczy, bo to takie filozofowanie celem wstępu, miejmy to już za sobą. I choć wątek zakładam, by podyskutować ogólnie i szeroko na ten temat, to zainspirowało mnie moje własne doświadczenie.
Chodzi o to, że przeżywam właśnie stratę, bardzo bolesną i chodzi o mężczyznę. Jestem w fazie rozpaczania, tylko że bardzo się ona przedłuża, jako że Facet Zdeidealizowany nie powiedział "koniec" tylko pozwalał przeciągać wszystko. To nie był związek, to była relacja, w której padły mocne słowa i która miała trwać po grób, w jakiejkolwiek formie i w której podobno z obu stron była... miłość.
W wyniku pewnych problemów był czas, kiedy to ja próbowałam się odciąć, potem próbował on, ale zamiast zakończyć to, co nas łączyło, powiedzieliśmy sobie, że końca nie chcemy i że tego nie zrobimy.
I teraz dowiaduję się, że pojawiła się inna... bardzo szybko, a to sprawia, że nagle zaczynam postrzegać to co było jak fikcję, jestem w szoku i nie rozumiem jak można wyznawać komuś "kocham Cię" i przeżyć coś takiego jak przeżyliśmy i zamiast zakończyć to jakoś ( a zastrzegam, że mieliśmy w takiej sytuacji przegadać sprawę i dostosować relację do nowych okoliczności) to facet po prostu nic nie kończy tylko bierze się za następną... nie rozumiem...
Przecież jeśli coś się między ludźmi zmienia i jeśli jest między nimi jakaś więź, to chyba powinno się ją zakończyć przed rozpoczęciem nowej, a on nigdy, nawet w odpowiedzi na moje pytania, nie powiedział mi "nie".
Jestem wściekła i rozżalona, boli mnie ta strata. Ten facet zrobił tak nie pierwszy raz, uwodzi kobiety i znika... Może niektóre z nich miały to szczęście i powiedział im, że odchodzi, zanim znalazł kolejną ofiarę. Ja tego szczęścia nie miałam.
Wiem, że może chaotycznie to opisałam i nie bardzo wiadomo o co chodzi, ale potrzebuję poradzić sobie z bólem po rozstaniu, bo w zaistniałej sytuacji relacja została zakończona.
Poprosiłam o wyjaśnienie kilku spraw, bo obawiam się, że inaczej nie będę w stanie się z tym pogodzić i zdecydowanie wpłynie to negatywnie na moje kolejne relacje, a gdybym poznała prawdę, mogłabym to zrozumieć, poukładać i zamknąć. Tyle że jego obietnice wyjaśnienia to zwykłe kłamstwa... a ja zostałam z niezrozumieniem i niezgodą, z ogromnym bólem i poczuciem, że nigdy już nikomu nie zaufam.