Eee tam... przecież mieli odzież letnią. Pory roku się raczej nie zmieniły, nawet jeśli moda tak. Poza tym miałam już wielokrotnie przyjemność sypiać w bardzo starym, zabytkowym budynku drewnianym i w lecie panuje tam przyjemny chłód.
Przez kilka lat uczyłam się też w dworku należącym do Lubomirskich... ściany były tak grube, że powietrze z zewnątrz, nawet w okresie okołowakacyjnym, nie było w stanie tego miejsca ogrzać. W zasadzie to był pałacyk, nie dworek... dworek jest kilkaset metrów dalej, zabity dechami i zdewastowany. Są też niszczejące zabudowania gospodarcze, spory dom, lecz zamieszkały itd. cały kompleks wraz z parkiem, w którym można znaleźć miłorząb japoński, korkowca, jadalnego kasztana, żuli i miejsce upamiętniające cudowne ominięcie dworu przez chłopską rabację.
W tym zamieszkałym domu, o którym piszę, podczas okupacji zagnieździli się hitlerowcy, którzy zmasakrowali całą rodzinę szlachecką (kolejny dwór, bardzo duży i odrestaurowany, ma już nowego właściciela), AK pomściło zbrodnię właśnie tutaj, po czym hitlerowcy w odwecie zamordowali 25 osób, spośród miejscowej ludności, których zbiorowa mogiła znajduje się po drugiej stronie ulicy. Muszę to wtrącić: to co zrobił F. spotkało się z oburzeniem niemieckich władz, a to co zrobiło AK spotyka się z moim, bo o ile potrafię zrozumieć, że wydali na niego wyrok i odstrzelili, to jakim prawem zabili mu żonę i dziecko?
No ale... pałacyk i część majątku jest na sprzedaż, przy czym nie chcę nawet wiedzieć ile kosztuje ogrzewanie tego zimą, za to na dom weselny nadaje się doskonale, tym bardziej że do parku od zawsze zjeżdżały młode pary fotografować się. Ktoś to nawet kupił, nie śledzę newsów, ale oczywiście lokalne media rozpisywały się nad szachrajstwami z tym związanymi i tak będą się kłócić kto, komu, jakim prawem i za ile aż się to wszystko w nicość obróci, pozapada, skruszy, grzyb zeżre, a szkoda...
Wracając do tematu, interesują mnie drewniane zabudowania, nie metrowej grubości mury Takie w miarę skupione, żeby pijani weselnicy się nie pogubili.