Odp: Poszukiwania bogatego męża
W tygodniu pracują, ale przecież raz na miesiąc w weekend chyba można poprosić jedną czy drugą babcię i mieć chociaż wieczór we dwoje?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
W tygodniu pracują, ale przecież raz na miesiąc w weekend chyba można poprosić jedną czy drugą babcię i mieć chociaż wieczór we dwoje?
W takich małżeństwach codzienność tak meczy że chyba już nie mają ochoty na to żeby się starać...
Raz na miesiąc?!!!!
Znam niewiele par, które korzystają z rozrywek mimo posiadania małego dziecka, dbają o to, by wspólnie spędzany czas był atrakcyjny, ale jest często tak, jak Malinka pisze... ludzie, żeby się utrzymać muszą się zaharowywać, a wtedy nie ma już siły i energii na to, by urozmaicać sobie życie i żyje się z dnia na dzień, bardziej wegetuje niż żyje, bo ludzie się nie rozwijają. Jedyna pociecha to patrzenie na to dziecko wtedy chyba i zrobienie sobie kolejnego.
Tak wiele sprowadza się do pieniądza, bo gdyby ludziom 8 godzin pracy wystarczało do utrzymania się, to mieliby lepszy poziom życia i więcej siły i czasu na to, żeby sobie to życie poza pracą organizować i mieć czas i siłę dla bliskich. Najważniejsze jednak jest, aby tym bliskim zapewnić zaspokojenie podstawowych potrzeb: dach nad głową, jedzenie, leki, odzież i wielu ludziom pochłania to cały czas, jaki mają. To jest przykre.
Trzeba naprawdę ogromnych starań, żeby w takim kieracie zadbać jeszcze o potrzeby wyższego rzędu.
Jak patrzę na niektórych znajomych, to oni zaharowują się nie po to żeby przeżyć tylko żeby mieć jeszcze lepszy samochód czy komórkę alvbo9 lustrzankę... Bo kolega czy sąsiad ma. A zapominają, że rzeczy nie zasstąpią czlowieka, który w końcu od nich odejdzie...
Fajnie by było żyć sobie bez problemów finansowych, ale niestety w tych czasach to pieniądz określa byt niestety...
Wszystko przez to, że jest tyle pięknych rzeczy w sklepach, tyle fajnych miejsc do zwiedzenia, a trudno sobie odmówić też przyjemności w życiu;)
Też, ale niektórym zwyczajnie nie wystarcza na życie. Mojej siostrze, kiedy zaczęła wynajmować mieszkanie, po odliczeniu odstępnego i opłat zostawało z wypłaty 200 zł na życie Właściwie to żyła z tego co sobie zaoszczędziła mieszkając z rodzicami Nie musiała się oczywiście wyprowadzać, ale chciała być samodzielna nawet takim kosztem.
Ale pewnie miała zasadę ,że jak jest dorosła to ma sobie radzić sama:) Niech by nawet o suchym chlebie, ale własnym, zapracowanym...
Ale może nie za wszelką cenę? Dla mnie takie wyprowadzanie się z domu wraz z ukonczeniem 18 lat rzadko bywa przemyślane i potrzebne...
Oj, ona była już w odpowiednim wieku do usamodzielnienia się i wyprowadzki, tyle że nie było konieczności wynajmowania mieszkania, skoro w domu zostały puste pokoje. No ale... sama najchętniej zrobiłabym to samo. Nie pamiętam jak długo, może jakieś dwa lata tak żyła, a teraz wyszła za mąż i wynajęli sobie inne mieszkanie, mają bobasa. Na dłuższą metę to ja nie wiem jak by sobie radziła... albo musiałaby znaleźć lepszą pracę albo współlokatora... albo wrócić do domu, bo oszczędności się kiedyś kończą.
Jeśli to w tym samym mieście to też nie rozumiem decyzji, ale może chciała mieć więcej swobody?
Chyba widziała w tym przejaw samodzielności, może chciała coś komuś udowodnić... choćby i samej sobie, ale męża bogatego nie znalazła, skoro teraz oboje wynajmują zamiast kupić
Wynajem jest trochę bez sensu bo lepiej by było spłacać raty kredytu bo kiedyś to mieszkanie byłoby ich...
Racja, ale z tymi kredytami to chyba nie jest tak łatwo. Podobno banki wolą udzielać takich dużych kredytów tym, którzy mieli kiedyś mniejsze i je spłacili, a oni nigdy nic nie pożyczali.
Moja koleżanka też wcześniej nie pożyczała a dostała 200 tys kredytu na mieszkanie, ale chyba przez jakieś znajomości bo ma kogoś pracującego w banku w rodzinie...
Tak dużo od razu? oooo... nie znam się na tym, ale słuchałam audycji radiowej na ten temat Wypowiadała się specjalistka. Sugerowali nawet, że jeśli ktoś chce wziąć kredyt na mieszkanie, niech najpierw weźmie na coś małego, nawet jeśli nie potrzebuje, tylko po to, żeby zwiększyć swoje szanse. Taki klient jest dla banku sprawdzony, a ktoś z czystą kartą... niezaufany.
To troche złudne, tak jak sprzedawca na allegro, nałapie pozytywów za sprzedaż mało wartych rzeczy żeby potem kogoś oszukać na grubszą kasę...
Zawsze warto spróbować od razu, ale jeśli banki nie będą chciały przyznać kredytu to można się nad czymś takim zastanowić faktycznie, jeśli komuś bardzo zależy.
Niektórzy uwijają sobie gniazdko na ruinie, kupują za półdarmo norę i remontują ją, odgrzybiają, wymieniają instalacje. Wychodzi taniej. A potem są wojny przy rozwodzie o to, kto ile kasy w mieszkanie włożył.
Odradzam kupowanie ruin, taniej jest postawić nowe... A pozatym ile zdrowia się traci w takich mieszkaniach...:?
Remont też swoje kosztuje, a przecież ostatecznie można mieszkać jakiś czas z teściami...
U mnie na osiedlu pewna rodzina wykupiła zrujnowany dom i zrobili z niego pałac, inna wykupiła domostwo, które nie wiem ile miało lat, ale ledwo stało i teraz jest tam fajna pizzeria, salon piękności i mieszkanie, a w sieci znalazłam firmę z Łodzi, która wykupuje takie mieszkania i doprowadza je do porządku, bardzo fajne ceny mają za gotowe mieszkania.
Znajomy byłego kupił mieszkanie, które zostało zlicytowane, bo mieszkali w nim ćpuni, którzy zostali eksmitowani do jakiegoś takiego bloku socjalnego. Normalne mieszkanie w normalnym bloku, tyle że wewnątrz zasyfione i dużo taniej wyniosło go to niż gdyby kupił od kogoś, kto o mieszkanie dbał.
Jakoś niefajnie by mi było mieszkać w mieszkaniu, o którym bym wiedziała, że przedtem tu biegały szczury albo ktoś ciągle wymiotował:/
Hahha tam szczurów nie było i w praktycznie każdym używanym wcześniej mieszkaniu ktoś wymiotował. Ale wiem o co Ci chodzi, bo sama gdybym miała kupić nawet nowiutkie mieszkanie w stanie surowym, kontrolowałabym pracowników zatrudnionych do wykończenia wnętrz. Nie życzyłabym sobie żadnego alkoholu i papierochów pod moim dachem. Źle bym się czuła wiedząc, że ktoś dopuszczał się w nim niechlujstwa.
Tylko powiedz sama, gdzie znaleźć takich budowlańców co nie popijają i nie palą papierochów?.. Ja nie znam ani jednego takiego.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź