Odp: Nękanie, stalking - jak sobie radzić?
Te co ja znam to raczej ciągle wydzwaniają, piszą sms-sy albo na fb, to denerwujące ale nie zabija:)
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Te co ja znam to raczej ciągle wydzwaniają, piszą sms-sy albo na fb, to denerwujące ale nie zabija:)
Ja na fb poblokowałam i w telefonie też.
Racja, kobiety są mniej niebezpieczne na ogół, bo np. nie zastraszają przemocą. Mi facet powiedział co mi zrobi jak od niego odejdę.
Ale chyba nie dotrzymał słowa skoro żyjesz?
Chciał Cię ogolić na zero...?:)
Śmiercią mi nie groził, ale np. koktajlem mołotowa albo że mnie dorwą, że mnie znajdą jego koledzy. Na policji pokazano mi dwie kupki teczek, jedną na biurku, drugą obok biurka na podłodze i powiedziano:"To wszystko są takie sprawy".
Dostał wezwanie, nie stawił się, nic mu nie zrobili Nie zaprosili go ponownie. Tyle. Tak działa policja.
...bo tam są głównie faceci więc kto ma kobietę zrozumieć?...
Poza tym policjanci sami biją swoje żony. Znam żonę policjanta, która była przez niego bita, rozstali się, ale gdzie miała szukać pomocy... u jego kolegów z pracy? Jest też u nas gliniarz, którego żona musi nosić ciemne okulary. Sąsiedzi się z niej śmieją, bo go nie lubią, zamiast jej pomóc
Ale czemu nie może od niego odejść, co ma z życia taka kobieta przy swoim oprawcy...?
Jego wypłatę i dach nad głową
Niestety wiele kobiet pozostaje w takiej patologii tylko z tego powodu.
nie byłam nigdy w takiej sytuacji ale wydaje mi sie, że bardziej bym ceniła swoje bezpieczeństwo niz takie życie pod ciągłą presją...
Ale one nie mają dokąd odejść ani za co żyć.
Są nauczone że zawsze ktoś za nie wszystko załatwiał, decydował... Wyuczona bezradność
Przecież są instytucje pomagające ofiarom przemocy, a nawet bez zawodu można pracować, każdy coś umie robić.
Dokładnie to - wyuczona bezradność. Nie znałam wcześniej tego terminu, ale Gabika trafiła w sedno.
Malinko, kiedy ja miałam problem z przemocą w związku to nawet policja nie potrafiła mi pomóc, a takie instytucje cóż więcej mogą kiedy policja nic nie potrafi? Naprawdę niewiele. Zabiorą kobietę z dziećmi na dwie noce do hostelu? Dadzą im psychologa? To nie rozwiąże ich problemów. Moja znajoma ze szkoły była bita przez partnera. Odebrali jej dziecko, bo w domu jest przemoc.... taka pomoc ze strony instytucji, że rozdzielili matkę i dziecko. Ok, dziecko jest bezpieczne, ale to za mało, zdecydowanie za mało.
Powinno się raczej odizolować faceta, a nie zabierać dziecko... Co za bezmyślność urzędników...
To było jego mieszkanie, ale to prawda, powinni zrobić coś, żeby matka i dziecko byli bezpieczni i mogli być razem.
To dlatego czuł się tam panem, który może źle traktować i żonę i dziecko, bo są na jego łasce...
Nie była jego żoną. Wgl to paskudna historia, powinna była się z nim rozstać jeszcze zanim razem zamieszkali, bo dał jej ku temu powody, no ale... wspólne dziecko, ona zaślepiona, wierzyła, że on się zmieni, poza tym sprawy materialne ja chyba uwiązały.
Kobiety są pod tym względem wygodne, jak już jest dziecko to po co pracować?
Niektóre tak. Często to kwestia wychowania, tak mi się wydaje. Nic jednak nie zastąpi kobiecie tej satysfakcji, kiedy jest choć częściowo niezależna finansowo. Ona ciągle popełnia błędy. Gdzieś może o niej napiszę, bo to przerażający przykład.
Szkoda, że nie uczy się nawet na własnych błędach i nic nie chce zmienić w swoim położeniu, bo nikt tego za nią nie zrobi. moja ciotka przez 20 lat po ślubie siedziała w domu, co prawda mąż się nie znęcał, ale widziałam że tak osiadła na laurach, nie miała motywacji. Aż ją koleżanka wciągnęła do swojej firmy i nagle przekonała się że coś sama może zdziałać, coś potrafi:) Teraz żałuje, że już wcześniej nie podjęła pracy bo jak dzieci wyfrunęły z domu to praca jej wypełniła czas i stała się pasją...
Ostatnio edytowany przez Ksymena (2014-10-03 10:27:52)
Chyba mało jest takich kobiet, aktywnych zawodowo jeśli nie muszą, bo mąż o wszystko zadba... Ja przynajmniej nie znam takiej
Jak kobieta nie musi, to nic dziwnego, ze chętnie korzysta z wygód, tylko że to jest ryzyko. Moja sąsiadka... duży dom, mąż lekarz, ona w roli jego wizytówki, a teraz mąż z małolatą w Wawie mieszka, a ona zero doświadczenia zawodowego, zero wykształcenia i co dalej?
No właśnie, gdy się zostaje na lodzie to z samego podziału majątku nie da się za długo żyć na takim poziomie jak wcześniej... A drugi lekarz raczej na nią nie poleci bo młodość pewnie ma za sobą?
Własnie. A z tym majątkiem... coś tam by dostała może gdyby się oficjalnie rozeszli, o ile intercyzy nie było. Dom jest jego i wszystko w domu też.
Tak więc... wniosek jest jeden: SAMODZIELNOŚĆ to coś, do czego powinnyśmy dążyć. Niesie ze sobą spełnienie, podnosi samoocenę, zabezpiecza materialnie, podnosi komfort życia, nawet tego we dwoje, ma mnóstwo innych zalet, a w przypadku, gdy kobieta trafia na mężczyznę, który ją krzywdzi, może od niego odejść, wyprowadzić się, wyjechać do innego miasta i żyć w spokoju. Poza tym samodzielne i pewne siebie kobiety rzadziej chyba stają się ofiarami przemocy, nękania, stalkingu i choć pewnie są psychole, którzy i takie kobiety usiłują dręczyć, to kobieta samodzielna jest bardziej zaradna w takiej sytuacji i ma więcej możliwości.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź