Odp: Rutyna w związku, co zrobić ?
A próbowałaś jakichś gadżetów z sex shopu twojafantazja.com . Ten ma bardzo duży wybór. Może przełamiesz rutynę
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
A próbowałaś jakichś gadżetów z sex shopu twojafantazja.com . Ten ma bardzo duży wybór. Może przełamiesz rutynę
Zamiast gadżetów proponuję odgrywanie ról , scenek, np. sexownej pokojówki, która przyszła posprzątać pokój hotelowy i uwiodła gościa, albo troskliwej pielęgniarki... Wystarczy trochę pomysłu na strój i talentu aktorskiego:)
Co robić? Coś innego, niż dotąd. Spędzać czas w nowych miejscach, wyjechać na weekend spontanicznie, nie siedzieć razem przed tv z kwaśnymi minami, tylko zadbać o aktywne spędzanie czasu, bo to wyzwala endorfiny i pozytywne emocje!
Zapisać się na kurs tanga:)
Nooo, a tam będzie przystojny instruktor i już nuda zniknie... ;P
Ale tu miały być recepty jak utrzymać stary związek a nie wchodzić w nowy...
Wg mnie pomoże małe odsapnięcie od siebie:)
Albo jakiś romantyczny wyjazd, w końcu zbliżają się Walentynki więc jest dobra okazja:) Polecam Bieszczady albo Mazury:)
Na Walentynki szykuję niespodziankę dla mojego jedynego, i to wcale nie jest kolacja przy świecach tylko jazda na gokartach:) Fajna rozrywka , polecam!
Fajny pomysł, nigdy nie próbowałam ale chyba też się skuszę w któryś weekend na taką przejażdżkę "bolidem";)
proponuje gry planszowe erotyczne sa takie z zadaniami i gra trwa nawet do poł roku warto sprobowac
O, to pewnie niejeden związek nie dotrwa do końca takiej gry, no chyba że będzie mobilizująca
w takiej grze przynajmniej na jaka ja trafiłam były wyzwania i każdy losowal i w jednym dniu w tyg to było spełniane ale druga osoba nie wiedziała co to będzie a spontaniczność adrenalina i tajemniczość sa dobrym elementem przełamania rutyny
A jakie były to zadania? Podaj przykłady;)
Jak zawsze trochę na przekór trendowi w danym miejscu, tak i tu wtrącę coś spoza "mainstream'u".
Jedna koleżanka i kolega są w związku, wiecie ślub, bachor, łączenie spadków i budowanie domu wespół z żydokomuną (hipoteka), bla bla bla. Gdy tylko mnie goszczą zawsze narzekają na nadmiar siebie - czytaj rutyna.
Razu pewnego, jak on się już porządnie nabombał, właściwie to półświadomie siedział przy stole terkocząc coś pod nosem, zasugerowałem jej - jego żonie - by prostu zostawili raz bachora u ciotek klotek czy kogo tam, no i wyjechali na przygodę w teren, by "poznać się na nowo".
Dobre intencje miałem, ot co!
Tymczasem ona, zachowując znacznie wyższą świadomość niż on, odpowiedziała "Incognito, my się z mężem znamy już ponad 10 lat. Ja nie mam co poznawać, ja po prostu potrzebuję od niego odpocząć".
Otóż zamknąłem wątek rutyny jednym zgrabnym mini-opowiadaniem.
Tylko kto wyciągnie z tego wnioski?
To niech zostawi męża u ciotek i wyjedzie z dzieckiem, je zna pewnie krócej i mniej
[quote=incognito]Razu pewnego, jak on się już porządnie nabombał, właściwie to półświadomie siedział przy stole terkocząc coś pod nosem, zasugerowałem jej - jego żonie - by prostu zostawili raz bachora u ciotek klotek czy kogo tam, no i wyjechali na przygodę w teren, by "poznać się na nowo".
Dobre intencje miałem, ot co!
Tymczasem ona, zachowując znacznie wyższą świadomość niż on, odpowiedziała "Incognito, my się z mężem znamy już ponad 10 lat. Ja nie mam co poznawać, ja po prostu potrzebuję od niego odpocząć".
Otóż zamknąłem wątek rutyny jednym zgrabnym mini-opowiadaniem.
Tylko kto wyciągnie z tego wnioski?[/quote]
No cóż, nawet najfajniejsze ciało się kiedyś znudzi, a do rozmowy braknie tematów...
...zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawi się młodszy (!), bardziej wysportowany (!!) i elokwentny(!!!) kolega z pracy/dostawca pizzy/ fryzjer z sąsiedztwa (właściwe podkreślić)...
Tylko co wtedy zrobić z bachorem... i mężem?...
Może być i listonosz - każde urozmaicenie jest dobre;)
[quote=incognito]Jak zawsze trochę na przekór trendowi w danym miejscu, tak i tu wtrącę coś spoza "mainstream'u".
Razu pewnego, jak on się już porządnie nabombał, właściwie to półświadomie siedział przy stole terkocząc coś pod nosem, zasugerowałem jej - jego żonie - by prostu zostawili raz bachora u ciotek klotek czy kogo tam, no i wyjechali na przygodę w teren, by "poznać się na nowo".
Dobre intencje miałem, ot co![/quote]
Jakoś mnie nie zaskoczyłeś, myślałam że zaproponowałeś jej coś innego, skoro on był półświadomy... Np. żebyście się na nowo poznali... Ale jak nie to Twoja strata
Kolegów tracić nie chcę, a i w drugą stronę to przeżyłem.
Złota zasada każdego wolnego strzelca, a takim obecnie jestem, to żadnych koleżanek z pracy, żadnych żon kolegów i żadnych nauczycielek mojego dziecka (bo akurat mam takowe).
Kwestia jednak matek innych dzieci oraz własnych ciotek, mmmmhm, to już inna bajka...
Kasia poczciwa Dziewczyno. Z tego co wiem ona to właśnie robi i to często - jeździ z dzieckiem do swoich rodziców na wieś, zostawiając męża samopas. Co jednak robi na swoich wioskach i która z jej zaszłych fantazji męskich została by pilnować trzody ojca, tego nie wiemy!
Powiedzmy sobie jednak szczerze - na rutyne nie ma remediów, a większość z Was zna moje zdanie odnośnie przeciwdziałania rutynie, więc spytam wcielając się w węzeł gordyjski - jak zaradzić temu znużeniu, nie zmieniając partnera i nie zdradzając?
Gabika - tak właśnie spędzałem czas z każdą stała kobietą i tak będę z każdą stałą spędzał.
Masz rację i niestety gros, a rzekłbym znakomita większość, par tego nie robi, a powinna.
Wieczne uprawianie sportów jednak rutynie nie zapobieże, tak samo jak wieczne podróżowanie.
Bądź tu Panie mądry...
[quote=incognito]Kolegów tracić nie chcę, a i w drugą stronę to przeżyłem.
Złota zasada każdego wolnego strzelca, a takim obecnie jestem, to żadnych koleżanek z pracy, żadnych żon kolegów i żadnych nauczycielek mojego dziecka (bo akurat mam takowe).
Kwestia jednak matek innych dzieci oraz własnych ciotek, mmmmhm, to już inna bajka... [/quote]
Własnych ciotek..?!? Musisz być chyba desperatem albo mieć młode ciotki! To już według mnie lepsze te koleżanki z pracy...
[quote=incognito] Z tego co wiem ona to właśnie robi i to często - jeździ z dzieckiem do swoich rodziców na wieś, zostawiając męża samopas. Co jednak robi na swoich wioskach i która z jej zaszłych fantazji męskich została by pilnować trzody ojca, tego nie wiemy![/quote]
Raczej gdyby tam jeździła do jakichś od trzody to pewnie by promieniała i na męża nie zwracała większej uwagi...
Ja postanowiłam namówić męża na wspólne ćwiczenie. On kupił ciężarki, a ja sprzęt do jogi( w sklepie JogaStyl.pl, polecam wam bardzo, bo sama go przetestowałam i są świetne rzeczy)oboje spędzamy czas na wspólnym wysiłku fizycznym i doskonale się przy tym bawimy. Znalezienie wspólnej pasji to bardzo ważna rzeczy, myślę, ze takie zabawy przełamią rutynę.
W peeeełni się zgodzę z Bonnnnie, że wspólne pasje bardzo dobrze wpływają na relację, tak z przyjaciółmi jak i partnerami. Robienie czegoś razem bardzo zbliża, a wiele par łączy.... uczucie, mieszkanie, dzieci, przy czym są takie, w których dziećmi i wspólnym mieszkaniem zajmuje się tylko jedno z nich, a o uczucie nie dba żadne. Porażka
Pasja zawsze ubogaca życie, a dzielenie jej z kimś to dodatkowe źródło ekscytacji.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź